poniedziałek, 9 stycznia 2012

Księżyc i Magnolie - reź. Maciej Wojtyszko

To się po prostu w pale nie mieści, jaki można mieć ubaw w teatrze, nie ruszając się z domu.  Przepraszam za język, ale tak mam, jak mnie porwie.
Dzięki telewizji, moja emigracja nie tylko z kraju, ale emigracja z samej siebie i swoich uwielbień i radości, a w tym odseparowanie od teatru prawdziwego, ma mniejsze skutki uboczne. Kiedyś chodziłam do teatru regularnie, wbrew modzie na video i wypożyczalnie, wbrew temu, że mnożenie kanałów telewizyjnych odciągało ludzi od takich rozrywek, wbrew temu, że nie zawsze miała pieniądze i musiałam nieźle czasem kombinować - chodziłam. Dopiero wyjazd z kraju na daleką irlandzką północ mnie złamał w tym względzie. Owszem, jeżdżę czasem do Dublina, ale to już nie to.

Ale nie o tym chciałam.
Księżyc i Magnolie kazał na siebie czekać, bo okoliczności zmusiły do przełożenia spektaklu TV2
na inny dzień. Wiedziałam, o czym będzie sztuka, wiedziałam, że zabawna i dynamiczna, ale nic ponadto. Ale nie miałam pojęcia, że będę się zaśmiewać co kilkanaście sekund, że pod koniec będzie mnie bolała przepona i że będzie mi zdecydowanie za krótko, za mało i dlaczego już lecą napisyyyyyyyy!

Sztuka opisuje pięć szalonych dni, w trakcie których ma powstać od nowa scenariusz Przeminęło z wiatrem, scenarzysta nie czytał książki, więc producent i reżyser przyszłego filmu muszą odegrać przed nim powieść, scena po scenie.

Obsada bardzo mi pasowała, może poza sekretarką, której gry nie pojęłam. Może tak było w scenariuszu, nie wiem, ale zupełnie nie zrozumiałam tego, co ona chciała przekazać? Zresztą może nic, może to był tylko przerywnik?

W recenzji w Polityce Aneta Kyzioł pisze na końcu - "Trudno jednak dociec, po co właściwie powstał" (spektakl).
Pewnie dla jednych, żeby się po prostu pośmiać, a dla innych niosąc przesłanie.
Oprócz tego, ze jest to historia śmieszna, pokazuje też, co może uczynić wiara w to, co się robi. Jak wielka pasja zmienia oblicze sztuki i jak ważne jest wierzyć w swoje projekty.

Nie proś ludzi, żeby uwierzyli w Ciebie, najpierw sam musisz to zrobić, a i oni podążą twoim śladem.

F-E-N-O-M-E-N-A-L-N-A !!! 

 
 Obsada:
Marcin Dorociński (David Selznick) producent
Łukasz Simlat (Ben Hecht) scenarzysta
Redbad Klijnstra (Victor Fleming) reżyser
Aleksandra Bożek (Miss Poppenghul) sekretarka