środa, 30 marca 2011

Noce deszczu i gwiazd - Maeve Binchy (audiobook)

Moja ukochana Maeve Binchy i tym razem mnie nie zawiodła. Zawsze sięgam po nią, kiedy chcę przeczytać miłą i mądrą powieść, przy której odpocznę, jak przy opowieściach ukochanej babci, kiedy zmęczone dziecko siada u jej nóg. W trakcie kursu i egzaminów, które dopiero co skończyłam, miałam zaczęte dwie książki, w rozpaczy sięgnęłam po trzecią, bo mi tamte nie szły, a ostatecznie uszami przeczytałam tę, bo podczas dojazdów na szkolenie, mogłam jej słuchać w samochodzie.

Akcja tej powieści dzieje się w Grecji. Nigdy tam nie byłam, ale zawsze chciałam. Ciekawa byłam, jak też opisze ten kraj Maeve Binchy. Jest ona znana z tego, ze stara się poznać dobrze miejsce i temat, który opisuje, powieść dziejąca się w środowisku medycznym napisała po wielomiesiecznym pobycie w szpitalu, nie zdziwiłabym się, gdyby się okazało, że opisane miejsca w Grecji były jej wakacyjną destynacją.

Na greckiej wyspie Aghia Anna, czwórka ludzi spotyka się w tawernie. Jest to wyjątkowy wieczór, gdyż wtedy właśnie ulega spaleniu statek wycieczkowy i giną ludzie - turyści i pracujący tam Grecy. Wszystkich dotyka ta tragedia. Łączą się w bólu z właścicielem tawerny, a w obliczu tego zdarzenia, ich wzajemne relacje zacieśniają się niezwykle jak na ludzi na wakacjach.
Fiona - irlandzka pielęgniarka wraz ze swoim chłopakiem Shanem, którego nikt nie trawi; Elsa - niemiecka prezenterka telewizyjna, David - nieśmiały Anglik, który ucieka przed zaborczym ojcem i matką, która nie potrafi sie mu przeciwstawić oraz Thomas - wykładowca akademicki z Kaliforni, rozwiedziony, postanowił zniknąć z oczu swojej byłej i synowi, kiedy ona wychodzi drugi raz za mąż. Jest to historia jednego lata, poznajemy ich wszystkich po kolei, ich motywy, historię, jak się tam znaleźli, dlaczego i co zamierzają. Postanawiają spędzić na wyspie więcej czasu niż zamierzali, Thomas nawet rok, poznają miejscowych ludzi, zżywają się z nimi, szczególnie z Vonni, Irlandką w średnim wieku, która mieszka tam na stałe. Rozmowy z tą mądrą i doświadczoną przez życie kobietą, pomagają im podejmować decyzje.
Ta powieść dobrze mi zrobiła. Rozpływałam się wręcz w jej greckim klimacie. Jeśli myślicie, że to klasyczny chic-lit to jesteście w mylnym błędzie, jak zwykł mawiać mój matematyk. Zresztą nie wiem, jeśli idzie o Binchy jestem bezkrytyczna. Ona potrafi ze zwykłej historii zrobić coś tak ujutnego, interesującego, wzruszajacego, że słów na to nie mam.
A scena tańca mężczyzn po pogrzebie ofiar pożaru na statku tak mnie poruszyła, że musiałam zatrzymać samochód na trasie, tak płakałam.  I to właściwie tyle, nie mam nic mądrego do powiedzenia, bo tu nie o mądrość chodzi a o uczucia. Po prostu cala Maeve Binchy.

Audiobooka czyta Elżbieta Kijowska i robi to świetnie. Uwielbiam jej głos i sposób czytania, słuchałam kilku powieści przez nią nagranych i zawsze się bardzo cieszę, kiedy widzę, że znowu ona jest lektorem. 

Jeszcze dwa słowa o okładkach- ta polska jest okropna, po raz kolejny w przypadku powieści tej pisarki na rynku polskim - wielka skucha. W życiu bym tej książki nie kupiła, gdybym szukała jakiegoś czytadła, ale nie za głupiego. Natomiast nasze irlandzkie wydanie już bardziej w klimacie, było jeszcze fajniejsze, ale nie mogę znaleźć. Oj, nie ma Maeve szczęścia do polskich wydań.