Błogosławienie wspaniałymi ludźmi wokół i gadulstwem, który prowadzi do takich oto niespodzianek.
Siedzę sobie w pracy, pogrążona w otchłani rozpaczy, jak Ania Shirley, a tu nagle przychodzi listonosz i przynosi paczkę. Déjà vu, chociaż wcześniej to nie listonosz, a koleżanka kopertę z 'Czekiem bez pokrycia Stulgińskiej', którą dostałam od Kasi. Tym razem koperta zawierała tytuły nie z tej ziemi, a raczej dla mnie trudne do zdobycia. Może gdybym była w Polsce, na miejscu, gdybym mogła na Allegro kupować to tak? W kazdym razie szukałam ich długo, bezowocnie i już straciłam nadzieję. Pani Wanda, ta o której Wam pisałam kiedyś, moja ulubiona kierowniczka księgarni, odezwała się z informacją, ze kupiła 'Męża z ogłoszenia' Stulińskiej (tylko tej mi brakowało do kompletu), podarowuje mi swoją 'Martę, Monikę i Adama' Lewandowskiej i dokupiła jeszcze Gdy miłość dojrzeje Patury, której Trudnej miłości to już w ogóle nie mogę dostać. Ta ostatnia wygląda jak straszny romans, ale to raczej obyczaj normalny, taka polska powieść w stylu filmów o niej i o nim i co dalej?
Tak się ucieszyłam, że aż mnie zatkało. Chodzę i je macam, nie mogę się nacieszyć. I uwierzyć nie mogę, że wciąż spotykam na swojej drodze ludzi, którzy mi takie przyjemności sprawiają. Ja nigdy nie uważam, że mi się to należy, zawsze traktuję to jak wielkie wyróżnienie i zaszczyt, że ktoś o mnie pomyślał w ten sposób, że aż mi książkę sprezentował. Teraz ja muszę pomyśleć, czym panią Wandę zaskoczyć czytelniczo?
A druga radość, to długo oczekiwana darowizna z Rebisu, którą za pośrednictwem Hanny Cygler (mojej ulubionej autorki z Trójmiasta), 'wygadałam' i wyprosiłam dla polskiej biblioteki. Cały karton przyszedł, już bym wcześniej go miała, ale dzięki uprzejmości właścicieli sklepu polskiego szedł dziwnymi szlakami z kraju do nas tutaj i dopiero go niedawno odebrałam, a wysłany był już jakiś czas temu. Rebisowym darczyńcom z całego serca dziękuję :-)
Jednej na zdjęciu brak, bo już wypożyczona. Koleżanka mnie ubłagała, zanim aparat chwyciłam. Czyż nie imponujący prezent dla moich bibliotekowiczów kochanych? Już się nie mogę doczekać prezentacji nowości. Tym bardziej, ze czekają mnie jeszcze zakupy dla biblioteki.
Poza tym czyta się, niech no tylko znajdę czas na opisanie wrażeń, a storczyk coraz piękniejszy
Piękne zdobycze. Gratuluję. I mój ukochany storczyk nawet się znalazł:D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Świetne zdobycze - moje gratulacje. :)
OdpowiedzUsuńTakie cudne niespodzianki potrafią uprzyjemnić nie tylko dzień, ale i tydzień cały! :) Gratuluję nabytków i Tobie, i bibliotece :)
OdpowiedzUsuńNo ale zdobycze:)ustawie sie w kolejce
OdpowiedzUsuńcudne te zdobycze :) ale rozpieszczasz swoich czytelnikow :) pozdrowionka
OdpowiedzUsuńPiękne zdobycze a storczyk cudowny :)
OdpowiedzUsuńJakie miłe niespodzianki. To strasznie sympatyczne, kiedy ktoś tak bezinteresownie pomaga ;) Chwała więc Pani Wandzie ;)
OdpowiedzUsuńKsiążki i ulubione perfumy to jedyne prezenty, z których ZAWSZE się cieszę ;))) Gratuluję znajomości i desantu!
OdpowiedzUsuńTakie dobre niespodzianki są cudowne i jak najbardziej oczekiwane.;)
OdpowiedzUsuńDo mnie jedna książka dotrzeć nie może. Już od początku lipca wędruje i nie może dowędrować. Chyba nie jest mi pisana ;)
Pozdrawiam, Klaudyna.
Niespodzianki zawsze są fajne. A co do lektur polskich pisarzy z lat 60 czy 70 czy 80- uwielbiam, zawsze mi się podobały i to w starych wydaniach z biblioteki...oj to było coś cudownego. Mam nadzieje, że kiedyś przyjdzie odpowiedni czas i zacznę sobie kolekcjonować takie stare tytuły i wydania- marzy mi się bardzo.
OdpowiedzUsuńJaki piękny ten storczyk, co Ty z nim robisz, że Ci tyle kwiatów wypuścił?
OdpowiedzUsuńkasandra - zamieściłam zdjęcie storczyka, bo jest coraz więcej kwiatów na gałązkach, niedługo mi się przewróci
OdpowiedzUsuńEwo - nie tyle zdobycze, co niespodzianki. Ale to nie zmienia faktu, ze piękne
OdpowiedzUsuńViv - te prywatne to będę pamiętać całe życie, bo to takie miłe, ale i też dlatego, że ich szukałam lat naście.
OdpowiedzUsuńIvcia, będzie dużo fajnych nowości w bibliotece, już są
OdpowiedzUsuńArcher - rozpieszczam, bo to kocham. Nic przyjemniejszego niż dostarczyc komuś fajne czytadła
OdpowiedzUsuńAgnieszko Wawko - dzięki
OdpowiedzUsuńIsabelle - oj tak, bezinteresownie i jak celnie do tego
bluuu - ja też sobie gratuluję takich ludzi wokół. Ale i Ty nie możesz narzekać, nie znam drugiej takiej osoby, która by tak ludzi przyciągała, jesteś normalnie human magnes
Klaudyno - ależ to straszne, że książka do ciebie nie dotarła. Chyba bym osiwiała
OdpowiedzUsuńMonika - często jesteś w POlsce, masz tam rodzinę, możesz kupować rarytasy na Allegro
Mag - wszystkie kawiaty rosną nam jak szalone, a co robimy, ja uważam, ze tajemnica jest 'nalewka' z herbaty (użytą wypitą, fusy lub torebki zbieram do pojemnika), a do tego dodane do tej samej wody, skorupki jaj pokruszone. Czyli jak piję herbatę idzie ona do pojemnika, czy niewypita resztka czy torebka/fusy. Jaja ilekroć coś piekę czy jem, skorupy do tej wody. Kiedy się już uzbiera, podlewamy jeden czy kilka kwiatów i tak w kolejności wszystkie. Na zewnątrz krzewy i kwiaty też. I pięknie rosną
OdpowiedzUsuńTylko pogratulować!!!!! Ciekawi mnie Twoja recenzja Honoru rycerza, bo mam go w swoich planach.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNałogowcu - najpierw muszę zdobyć pierwszy i trzeci tom, potem będę czytać o ile się dopcham w kolejce w bibliotece, haha
OdpowiedzUsuń