niedziela, 8 lipca 2012

Dziędziel razy trzy, a na koniec wpierdol

W lecie prawie w ogóle nie oglądamy telewizji, ale robimy wyjątek dla dobrych filmów, które to albo są na kanałach filmowych, albo mamy je na dvd, bo trochę tego nawiozłam z Polski.
Głównie lubię polskie, bo wiadomo, stęskniona, ale nie tylko.

Wiem, że wielu z Was już to widziało, ale my dopiero teraz, po premierze dvd mogliśmy wreszcie obejrzeć 'Różę' Wojciecha Smarzowskiego.


Ja pierdziu, co to za film! Jakie emocje. Siedziałam na nim jak trusia, bałam się poruszyć, jakbym podglądała coś strasznego, ludzkiego i nieludzkiego jednocześnie, jakbym bała się, że jak mnie zauważą, to się to na mnie przeniesie, będę w środku tej historii i po mnie.
I ci ludzie tam, waleczni, ale jednocześnie pogodzeni z tym, czego zmienić nie mogą. On niezwykły, wielki, prawy i dobry, ona jakby już wiedziała, że nie da rady, ale dzięki niemu jeszcze zawalczyła, jeszcze się zerwała do lotu. Tylko, że rany na skrzydłach były za dotkliwe. Przecież jest jeszcze córka, jej nie można zostawić, trzeba coś zrobić... I te czasy straszne. I ci Mazurzy, tak skrzywdzeni. Szczerze powiem, nic o historii rdzennych mieszkańców w tamtych czasach nie wiedziałam. Ale zamierzam to zmienić.
Szukałam 'Dzieci Jerominów', podobno jednej z najlepszych książek o Mazurach, ale na Allegro jest za droga, nie stać mnie, będę musiała poczekać cierpliwie, jeszcze poszukać.

A jak już się przełamałam, chociaż strasznie tego filmu bałam, sięgnęłam po Dom zły, który jest równie przejmujący i równie bardzo mnie przyciągał i odpychał jednocześnie, tego samego reżysera, czyli Wojciecha Smarzowskiego. Dostałam go od przyjaciółki na dvd i tak stał na oczach i mnie straszył. Nie czułam się na siłach go włączyć. 'Róża' mnie odblokowała, pomyślałam - jak ten przeszłam, to i tamten dam radę.


No nie wiem, który straszniejszy. Tematyka oczywiście inna, bo tutaj mamy wręcz kameralną historię kilku głównych postaci dramatu, i kilku postaci próbujących ten dramat ogarnąć czyli policjantów, ale sami są też wielkim dramatem, więc cuzamen do kupy mamy do czynienia z jednym wielkim złem, dziadostwem, oszustwem, hucpą, złodziejstwem i wszystkim robactwem jakie może z człowieka wyjść, jeśli tylko się otworzy chociażby malutki lufcik. Do tego lata osiemdziesiąte oddane z wielką pieczołowitością, skąd oni wzięli niektóre rzeczy?
Smarzowski chwyta widza za gardło i trzyma, nie ma tam żadnego pitu, pitu, że niby jest źle, ale dobro zwycięża. Nic z tego. Wszyscy, z jednym wyjątkiem (policjant, gra go Bartłomiej Topa), ale on tam jest chyba dla kontrastu, są odrażający, brudni i źli. Najgorsze jest to, że nie wojna jest tym zapalnikiem, oczywiście możemy mówić, ze komunizm i to, co się tam działo, ale ja bym tak daleko nie szła, po prostu okazuje się, że w niesprzyjających okolicznościach człowiek staje się zwierzęciem, któremu instynkt mówi - zabijaj, żeby przeżyć, zabijaj, żeby zdobyć, nie daj się. Jak się to wszystko zacznie nakręcać, to poszłooooo.
Film z gatunku - must see - musisz zobaczyć. A jak już once seen, never forgotten - raz obejrzany, nigdy nie zapomnisz.
Aktorzy świetni, wszyscy bez wyjątku, no może poza kobietą w ciąży, którą gra młoda aktorka, w jakim filmie by nie występowała, jej środki wyrazu są takie same, przeważnie rozbiegane oczy i zaciskanie szczęk. Byle powód i ona od razu zaczyna oczami wodzić, wkurza mnie to.
W obu przypadkach, po obejrzeniu, nosiłam w sobie te historie, czułam 'na języku' brud i łzy, i cieszyłam się, że żadna z tych sytuacji nie przydarzyła się mnie. Doprawdy nie wiem, co bym zrobiła.



Zupełnie przypadkiem trafiliśmy na Canal+ na kolejny film z Marianem Dziędzielem - 'Kret'. Gra tam w parze z Borysem Szycem. Obaj stworzyli tam świetne kreacje. Jeśli ktoś myśli, że Borys Sz jest marnym aktorem, powinien zobaczyć ten film właśnie. I znowu emocje, niedowierzanie, gorące dyskusje, co byśmy zrobili, gdyby nam przyszło być w takiej sytuacji? I bardzo mocny koniec. A wszystko to o synu i ojcu, nieżyjącej matce i żonie syna. Przeszłości, bolesnej i bohaterskiej, która nie jest taka, jakby się wydawało. Nie jest? Syn próbuje się tego dowiedzieć, ojciec mu w tym nie pomaga, chociaż w pewnym momencie myśleliśmy, że tak. I trudne polskie czasy, które to? Czy to ważne, my ciągle jakieś kryzysy przechodzimy. W każdym razie już po upadku komuny. Rozliczenia zawsze są bolesne.

A na koniec kolejny niełatwy film. Nie szukam ich specjalnie, nawet unikam takiego zmasowania, bo bardzo przeżywałam każdy z nich, więc jakaś komedia romantyczna by się przydała, albo co. A ja z każdym kolejnym z deszczu pod rynnę. Tym razem w TVP nadali 'Lincz' Krzysztofa Łukaszewicza. Oparty na prawdziwych wydarzeniach, o linczu mieszkańców małej wioski na mężczyźnie, który lata całe terroryzował wioskę. Recydywista z ciężką ręką i dużą maczetą, robił co chciał, a kiedy mieszkańcy prosili o pomoc policję, okazywało się, że prawo jest, ale nie dla wszystkich, poza tym problemy z ludźmi i wozami patrolowymi, do tego festyn do obstawienia, a na wsi to przecież i tak sami pijacy siebie warci. Film pokazuje narastającą bezsilność i złość i sprawiedliwość wymierzoną własnymi rękami. Czy tak można, czy to dopuszczalne? Dlaczego nie było dla nich wsparcia?
I znowu emocje, łzy, bijące serce, jeszcze mi się w nocy śnił. Tam nie ma kiczowatego graficznego przedstawienia konfliktu, dzieje się wszystko w pięknych okolicznościach przyrody, spokojnie i cicho, żadnych zbędnych gestów i chojrakowania, za to wiele zwyczajnej, ludzkiego strachu i marzenie o zaznaniu spokoju. Ale jakim kosztem?

Na koniec powiem tylko, że ten Dziędziel to jest po prostu fantastyczny aktor.

28 komentarzy:

  1. Matko, ale maraton sobie zafundowałaś!!! O "Róży" marzę, ale ciągle wydaje mi się, że nie jestem na nią gotowa... Chyba będzie tak, że gdy w końcu będę w posiadaniu tego filmu, to będzie on na mnie tygodniami czekał, aż przyjdzie ta siła by go zobaczyć... Reszty nie mam w planach i choć zaciekawiłaś mnie tym "Domem złym" (poza tym moje rodzeństwo też nim zachwycone) to trochę się tego filmu obawiam. Wątpię, czy sięgnę, no chyba, że na fali po "Róży" tak jak Ty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Paula - gdybym nie obejrzała któregoś z tych filmów, byłabym uboższa nie tylko o dobre produkcje, ale o całą gamę emocji i przemyśleń. One są po prostu bardzo dobre, a że trudne, no cóż, dla mnie kino to nie tylko rozrywka, chociaż oczywiście też, ale ponad wszystko dyskusja, o świecie, o ludziach, o naszej trudnej przeszłości, onaturze ludzkiej.

      Usuń
    2. Całkowicie się z Tobą zgadzam! Sama szukam filmów, które wywołają we mnie więcej emocji nić tylko uśmiech na twarzy czy łzy, bo ukochany umiera... Kurcze, skoro tak polecasz to i może o ten "Dom zły" zahaczę:P Ale najpierw zdecydowanie "Róża"!:D Dzięki:)

      Usuń
  2. o proszę kolejna osoba, którą zauroczył ten aktor. Witam w klubie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zwróciłam na niego uwagę po raz pierwszy świadomie w Winie Truskawkowym kilka lat temu. Od tego czasu oglądam wszystko co ma Dziędziel o obsadzie i NIGDY się nie zawiodłam. Cieszę się będąc w klubie

      Usuń
  3. Zaciekawiłaś mnie tymi "Dziećmi Jerominów", nigdy o tej książce nie słyszałam, ale poczytałam w sieci i faktycznie wygląda na to, że warto. Ceny na allegro kosmiczne, ale na chomiku jest w pdfie;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się dowiedziałam przy okazji wpisu na innym blogu, o Siedlisku to chyba było. Wiem, ze jest na pdf, ale na nieszczęście mój mąż nie czyta na czytniku, nie może się przyzwyczaić, a on też by chciał. Poza tym, nie wiem, dlazego, takie akurat lubię papierowe. No, ale takich pieniędzy nie zapłacę i już.

      Usuń
    2. A ja w takich wypadkach (wysoka cena / niska dostępność) ściągam na czytnik i sprawdzam, czy naprawdę to chcę, jeśli tak, to poluję na papierową wersję. W ogóle często kupuję wersję papierową książek, które mam na czytniku, to chyba nie jest normalne;)

      Usuń
    3. ja zanim kupię książkę korzystam z bezpłatnych fragmentów na czytnik, pomocne są w podejmowaniu deczyji

      Usuń
  4. Ale mi zrobiłaś ucztę tym postem. Widziałam wszystkie filmy, o których wspominasz. Najbliższa mi rzecz jasna Róża (zresztą pisałam o niej u siebie i wątpię by było to pisanie obiektywne). Obrazy z Róży co jakiś czas mi się uaktywniają w głowie. Dla mnie film roku (ależ to jakoś brzmi nie przystająco do tego tytułu). "Dom zły" widziałam kilka lat temu i pamiętam, że czułam się po seansie chora. Z niecierpliwością czekam na kolejny Smarzowskiego film. Już niedługo skończą się zdjęcia. Zagrają jego aktorzy. Jest na co czekać!
    "Kreta" widziałam kilka miesięcy temu i uważam, że to dobry film, nieźle zagrany, choć nie do końca wzięłam końcówkę. Zastanawia mnie plakat i ten Szyc w garniturze. Przecież on tam raz przech chwilę był ubrany hihi. Plakat zupełnie nie trafiony i kojarzy mi się z kiepską produkcją. "Lincz" także widziałam i bardzo się wkurzałam oglądając.
    Kino polskie odradza się jak Feniks z popiołów:)
    Również bardzo lubię Dziędziela.
    Pozdrawiam deszczowo. Tu od kilku dni w dzień upały a wieczorem i w nocy ulewy i burze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słusznie zwróciłaś uwagę na ten plakat, przecież on tam takich ciuchów nie nosi, nie jest bohaterem w takim stylu, pierwszy raz widziałam plakat dzisiaj, wprawdzie mi coś nie grało, ale nie zawiesiłam oka na dłużej, żeby dojść co. Za to Linczu jest superowy. Pozostałych dwóch też, ale Komasa na tym ostatnim wielce niepokojący
      U Was chociaż w dzień upały, a u nas zimno i deszczowo cały czas.

      Usuń
  5. Faktycznie maraton filmowy. Nie widziałam jeszcze tych fimów, ale kiedyś "Różę' muszę zobaczyć. Piszę , bo o "Dzieciach Jeronimów " wspomniałaś. Szkoda ,że tak daleko do Ciebie , bo mam na półce od wielu lat:) i bym pożyczyła.
    Po piekielnie dusznym dniu , grzmi, błyskawice przecinają niebo , no i leje czyli regularna burza.A ja bardzo nie lubię:(
    Siatkarze wygrali LŚ! I to jest wiadomość.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty szczęściaro, Dzieci Jerominów masz, o ja
      Siatkarze wygrali i to jest super wiadomosć

      Usuń
  6. Wow! maraton tylko dla wytrawnego kinomana! kino ciężkie, do myślenia a nie tylko rozrywki. Lubię takie pozostające gdzieś w środku na długo. Dla mnie był kiedyś taki głęboko odczuwalny "Plac Zbawiciela", obejrzany z mamą w kinie, i każda z nas miała inne odczucia, była po innej stronie.
    A filmów o których piszesz jeszcze nie widziałam i pora to nadrobić. PO urodzeniu dziecka mocne filmy jakoś omijam, nie mogę się wewnętrznie dręczyć, ale może tak pomalutku sobie aplikować?
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem cię, hormony by ci dały wycisk. Zresztą teraz to faktycznie powinnaś inne, bo się niepokoje na malucha pzneoszą.
      Plac Zbawiciela - nie spałam pzez ten film z dwie noce, a i do tej pory mnie straszy, jak mam gorszy dzień. Bardzo go przeżyłam

      Usuń
  7. Róża jeszcze przede mną. Tak trochę "się cykam". Ale obejrzę na pewno, bo, jak piszesz, to takie must see.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agata - nie cykaj się, jest rewelacyjna, trudna, ale daje światełko w tunelu na końcu

      Usuń
    2. Kurcze, mam tyle zaległych filmów, a przez wczesne wstawanie i wczesne chodzenie spać wieczór mi się skrócił:/

      Usuń
    3. może kiedyś. Przecież to ma być przyjemność, a nie przykry obowiązek

      Usuń
  8. Widziałam tylko "Dom zły". Robi wrażenie... Denerwowało mnie tylko jedno - kwestie, powiedzmy, geograficzne. Jestem z Bieszczad i mniej więcej je znam, więc teksty typu:"najbliższy szpital jest w Rzeszowie" uważałam za oburzające;) Wiem, czepiam się, ale ktoś tu się nie trzymał faktów;)
    Jeżeli chodzi o pozostałe filmy - "Róży" nie zamierzam oglądać. "Linczu" raczej też nie. Za to może kiedyś obejrzę "Kreta".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słusznie się czepiasz, jeśli coś takiego razi, to trzeba o tym mówić, filmowcy też ludzie, błędy popełniają, tutaj widocznie jest jeden z nich. A dlaczego nie chcesz oglądać Róży i Linczu?

      Usuń
  9. O jeżu kolczasty, a cóż to za katharsis sobie koleżanka urządziła? Ja się tych filmów ciąż boję, tak jak pisałaś na początku. No dobra, tylko tych dwóch pierwszych, czyli Róży i Domu Złego i patrzę na nie, jak stoją na półce, i wiem, że chcę obejrzeć i boję się. I jeszcze teraz po Twoich recenzjach - jeszcze bardziej się boję. No i nadal nie obejrzę.
    Aleś mi narobiła...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie bój nic, one są tak dobre, że szkoda by było przegapić. Jak ja mogłam, to i Ty dasz radę :-) I żyję!

      Usuń
  10. Dom Zły , mi nie przypasił, natomiast Różę chętnie bym obejrzała.
    Z panem Marianem bardzo mnie urzekł "Wymyk"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja Wymyku jeszcze nie znam. Ale koniecznie muszę, bo uwiebliam faceta

      Usuń
  11. Ja, podobnie jak Joanna boję się na razie oglądać - chociaż wszystkie bardzo chcę obejrzeć. Podobnie było z "Różyczką", którą kiedyś proponowałaś - obejrzałam wtedy - mało mi serce nie wywaliło, ale było warto.
    I na te się odważę - na pewno.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przez to, że miałam ich tyle w natłoku, uodporniłam się trochę i o dziwo łatwiej było. Nawet W ciemności odważyłam się zobaczyć

      Usuń
  12. Super, że powstają polskie dramaty wgniatające w fotel. Zrobione profesjonalnie. "Róża" czy "Dom zły" to świetne kino, absolutnie obowiązkowe pozycje dla każdego kinomana.
    Niestety, polityka komunistów tuż po 45 roku była skrajnie nacjonalistyczna. Polska stała się chyba najbardziej jednolitym narodowościowo krajem, ale ucierpieli na tym rdzenni mieszkańcy ziem polskich, np. Mazurzy, którzy byli związani wielowiekową tradycją z tymi ziemiami.

    OdpowiedzUsuń

Z powodu zalewu spamu, wyłączyłam możliwość komentowania anonimowego. Przepraszam