Marek Niedźwiecki nie wierzy w życie pozaradiowe - po przeczytaniu książki wierzę, że nie ściemnia.
Czuję jednak niedosyt, przeleciałam przez nią jak przeciąg przez halę dworca, równie wiele tam się działo, ludzi też masa, ale jakoś tak po łebkach. Jakby zrobił listę tego, czego nie chce powiedzieć i wyszło mu dużo więcej niż tego, co ewentualnie nadawało się do podzielenia. Nie ma w tym nic złego, przecież znamy go z tego, że jest powściągliwy i tajemniczy, że mówi do nas muzyką i piosenkami, a nie wystawia się na pierwszy plan, ale kiedy dostajesz do ręki książkę o człowieku, napisaną przez tego człowieka, a do tego nadal żyjącego, to masz nadzieję, że będzie tego więcej. Nie chciałam, żeby mi zdradzał swoje tajemnice, żeby zrobił z tego Super Expres i grzebał w swoich śmieciach, ucieszyłam się z kartek z pamiętnika, ale więcej anegdot bym chciała. Przecież on znał i zna tyle ludzi!!!
Fajnie wspomina dzieciństwo i młodość, swój rodzinny Szadek i Zduńską Wolę, ale potem to już tak na chybcika, lista miejsc, lista osób, lista list - nie powinnam się dziwić, w końcu lista jest tym, co Niedźwiedź lubi najbardziej.
Nie muszę chyba dodawać, że kocham jego głos i listę, że jest symbolem mojej młodości, dorastania, słuchając listy marzyłam o podróżach, o chłopaku z sąsiedztwa, uczyłam się do klasówek, grałam w karty, piłam pierwszy alkohol (Ratafia w Zieleńcu), potem karmiłam dzieci, przygotowywałam dania na święta, towarzyszył nam co tydzień, niezmiennie, gwarant bezpieczeństwa, jest lista, jest dobrze. Bardzo przeżyłam, kiedy odszedł z Trójki, ale na szczęście wrócił. Marek Niedźwiecki to cichy idol setek tysięcy ludzi.
mam tak samo - glos Niedzwieckiego w Trojce to dla mnie symbol bezpieczenstwa i sielanki....Ksiazki nie czytalam, ale czytala ja moja przyjaciolka, ktora powiedziala mi jakie perfumy damskie najbardziej lubi nasz ulubiony dziennikarz (pamietasz moze?). A poniewaz dawno, dawno temu mialam je i byly wspaniale, to jadac ostatnio do Polski biegalam po calym lotnisku, aby je znalezc i udalo sie! Naprawde je polecam! To IN LOVE AGAIN Ives Saint Laurent. Wracajac do ksiazki to mam nadzieje, ze kiedys mi wpadnie w rece, ale kupowac jej nie bede...Pozdrawiam. Wyspa
OdpowiedzUsuńNie znam tych perfum, muszę powąchać w drogerii i wtedy mi się pan Marek odkryje więcej.
UsuńNie kupuj jej, ja to zrobiłam, ale do biblioteki polskiej, więc sama jako czytelnik skorzystałam. Gdybym ją dostała w prezencie lub kupiła podczas imprezy Trójkowej, miałoby to sens, dodatkowa wartość, a piszę tak, bo jest droga i cieniuuuutka
Przez długi czas sobotnie wieczory to było dla mnie właśnie słuchanie listy... Głos Niedźwiedzia kojarzy się ciepło i nostalgicznie. Przez długi czas był tylko Głosem, pamiętam szok, jaki przeżyłam, kiedy Marek pierwszy raz pokazał się w telewizji. Kamery wyraźnie go nie lubiły, a i on dużo lepiej czuje się tylko w eterze. Podejrzewam, że ta książka to kompromis - z jednej strony pewnie nie chciał zdradzać o sobie zbyt dużo, z drugiej - pewnie uległ namowom.
OdpowiedzUsuńja też byłam w szoku, ale to może dlatego, ze przez tyle lat każdy sobie na podstawie głosu wyrobił swój obraz, a potem wiadomo, zdrzenie z rzeczywistością
UsuńTo była moja pierwsza przeczytana książka w tym roku:) Gdyby nie Jego głos prawdopodobnie słuchałabym zupełnie innej stacji, no a tak - jestem wierną Trójkowiczką:)
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy akurat on mnie trzyma przy Trójce, ale na pewno jest ważną jej częścią
UsuńOj, nie trzyma mnie już teraz sama Trójka, ale gdyby nie Lista, nie nastawiałabym Trójki w podstawówce, a słuchała radia eM, czy czegoś innego. No a tak - przez Listę - do serca:)
UsuńWspaniały człowiek! Uwielbiam jego głos, który towarzyszył mi od wczesnych nastoletnich lat:) Tak jak i Ty słuchałam jego listy ucząc się do klasówek, pisząc pamiętnik czy też marząc o podróżach, sukienkach, chłopakach;) To podobnie jak dla Ciebie symbol bezpieczeństwa, ostoja. Dzięki Markowi słucham trójki i do dziś jestem jej wierną słuchaczką. A niedawno spełniłam swoje wielkie marzenie i byłam na liście przebojów trójki nadawanej z Sopotu. Mam tą książkę z autografem i zdjęcie z Markiem ! :)
OdpowiedzUsuńTak, to ja bym też chciała, książka z autografem akurat Marka Niedźwieckiego nabiera podwójnego znaczenia, potrójnie się liczy, po setnie cieszy. Mnie po prostu było za mało Marka w Marku
Usuńjuż od jakiegoś czasu mam ochotę na tę książkę :) ale jak mówisz, że tak po łebkach to wszystko, to trochę mi entuzjazm mija..
OdpowiedzUsuńNie, to nie tak, po prostu pan Marek jest szalenie prywatną osobą i taka pozostał, ja miałam wrazenie, że przelciał po łebkach, bo by się chciałao więcej i więcej
UsuńPrzeglądałem tę książeczkę kilka razy i wydaje mi się, że lepiej czytać sobie blog pana Marka http://www.marekniedzwiecki.pl/, a do tego stare komentarze muzyczne do listy przebojów :)
OdpowiedzUsuńzapisałam sobie adres bloga, będę tam zaglądać, bo książka rozbudziła apetyt. Dzięki
UsuńProszę uprzejmie, jest tam też link o bloga Aliny Dragan:)
UsuńTeż mi było mało,ale z drugiej strony- może tak miało być, w końcu pan Marek zbyt wylewny nie jest. Mimo wszystko bardzo bardzo pozytywne mam wrażenia, zresztą opisałam je dość obszernie ;-)
OdpowiedzUsuńZgadzam się, że drogo jak na taką książkę szczupłą, ja sobie nabyłam w ramach wygranego bonu, z własnej kieszeni to bym mocno się wahała.
Pozdrawiam i się żegnam gdzieś na miesiąc, będę tęsknić ;-)
Pa pa
Przyjemnego wypoczynku, my też będziemy tęsknić.
UsuńWłaśnie dzięki Twojemu opisowi przesunęłam ją na górę listy.
Książkę przeczytałam niedawno, słuchając jednocześnie audycji pana Marka-no to był odlot:) Czytając miałam wrażenie, że książka jest nierówna. Początek był bardziej pełnokrwisty, tak jakby na wspomnienia Szadka, swojego dzieciństwa i młodości pan Marek dawał sobie przyzwolenie, a na bliższe wspomnienia już nie. I faktycznie gdzieś od połowy jest książka napisana po łebkach, byle zawrzeć jak najwięcej informacji (tych najmniej prywatnych)jak najmniej je rozbudować, byle były. Od tej drugiej połowy nie czułam już nic czytając. Po prostu dobrnęłam do końca:)
OdpowiedzUsuńA pan Marek i Trójka to jedność nierozerwalna i faktycznie jego głos daje poczucie bezpieczeństwa, podobnie mam z Piotrusiem Kaczkowskim, którego niestety usłyszeć w radio można bardzo rzadko:(
Pozdrawiam serdecznie!:)
Tak, dobrze to ujęłaś, od połowy siada i może stąd moje wrażenie ogólne. Książki jeszcze nie wysłałam z prozaicznego powodu - nie ma w sklepie (jedynym) kopert z bąbelkami w tym rozmairze, albo duuuużo większe, albo malunieńkie
UsuńSzczerze mówiąc nie wiedziałam nawet, że Marek Niedźwiedzki wydał książkę. Ja również wychowałam się na listach trójki i mam do niego ogromny sentyment, ale wszelkie książki biografiopodobne mnie odstręczają :)
OdpowiedzUsuńale odstręczają cię tak a priori, czy niektóre?
Usuń