Od lat miałam marzenie o wygodnym fotelu do czytania. Miałam taki kiedyś, w kratkę, z przeważającym kolorem czerwonym, wysokie oparcie, wygodnie podłokietniki - siedząc w nim słuchałam listy programu trzeciego, czytałam Anię z Zielonego Wzgórza, potem powieści o miłości i czekałam na telefon od chłopaka. Potem karmiłam Michalinę, pierwsze dziecko. Przepadł, jak wiele rzeczy czy mebli z mojej młodości. Żal mi było, tęskniłam za czymś podobnym, przede wszystkim do czytania.
Dlaczego nie kupiłam wcześniej? Jak to w życiu, powodów wiele, a to pieniądze były potrzebne na coś innego albo w ogóle było ich niewiele, a to miejsca nie było, albo nie mogłam znaleźć właściwego mebla. Ostatnio nawet jeśli widziałam gdzieś w katalogu, cena była zaporowa i wiedziałam, że tak czy inaczej nie da się kupić online, bo najpierw musiałabym usiąść, spróbować, zbyt wielkie miałam wymagania co do formy mojego wymarzonego fotela.
Aż pewnego dnia natknęłam się na NIEGO - usiadłam w show roomie, umościłam się i już wiedziałam, że kiedyś muszę GO mieć. I ten kolor! Prawie taki, jak mój z młodości.
Ale kasy akurat było za mało, żeby wygospodarować na taki wydatek, w końcu egoistyczny, bo tylko dla mnie. Nawet jeśli to była połowa ceny innych foteli, i tak dużo jak dla mnie.
Przed świętami członkinie komitetu rodzicielskiego naszej polskiej szkoły, gdzie prowadzę bibliotekę, wręczyły mi podarunek od wszystkich rodziców. Wprawdzie bibliotekę prowadzę bez wynagrodzenia, ale uwielbiam to robić, przecież książki, rozmowa o nich i 'wciskanie' świetnych powieści innym to moja pasja, niczego w zamian nie oczekuję, ale nie ukrywam, że było mi niezwykle miło, że rodzice pomyśleli o mnie przy święcie i wręczyli mi pieniądze, na cokolwiek tam chcę.
Dwa raz nie musiałam myśleć, od razu wiedziałam, że to ostatnia jedyna szansa na zrealizowanie marzenia bez wyrzutów sumienia, ze 'odbieram rodzinie od ust'.
Jedyny problem polegał na tym, że nie wiedziałam, kiedy będę w stanie sobie GO kupić, bo IKEA jest w Irlandii jedna i do tego 4 godziny jazdy samochodem od nas, po nie najlepszych drogach niestety.
Druga jest w Irlandii Północnej w Belfaście, ale nie wiem, gdzie, a to i tak nie jest wiele bliżej, może z pół godziny jazdy mniej. Jakież więc było moje zdziwienie, kiedy w piątek poświąteczny mąż spytał, czy jestem gotowa na wyjazd do IKEI po fotel. Myślałam, że sobie ze mnie dworuje, więc nie bardzo poważnie do tego podeszłam, ale okazało się, że plan jest jak najbardziej poważny i jedziemy w sobotę, wstajemy o 6tej i o 7mej mamy już być w trasie. Jak powiedział, tak się stało. Dojechaliśmy tam na jedenastą, zjedliśmy na górze w kafejce irlandzkie śniadanie (kolejny treat, bo uwielbiamy, a pozwalamy sobie na nie niezwykle rzadko, jednak to bomba kaloryczna, ale ile energii po nim, resztę dnia nie jedliśmy, aż do powrotu do domu). Okazało się, że wprawdzie strona internetowa wskazywała, że jest tych foteli 4 na stanie, ale jak dotarliśmy do półki, stał tam ostatni karton. Podnóżek, prezent od męża, też w tym kolorze był jeden. Aż mi włosy dęba stanęły, kiedy pomyślałam, że mogło się tak stac, że po tak długiej drodze złapałabym tylko powietrze na półce.
No i teraz stoi u mnie w książkowym kąciku. W zimie mąż mi dołożył skórę pod plecy. Poduszka, poszewka własciwie, nie pasuje za bardzo, ale nie było innych, z czasem zmienię, a szerokość poduszki idealnie konweniuje z fotelem. Musiałam ją dokupić :-)
Po relację z zakupów w Ikei zapraszam na Z babskiej perspektywy. Tutaj już tylko zdjęcie fotela
Czytając się wzruszyłam. Jednak w wigilię cuda się zdarzają i oby doświadczały cię , jak najczęściej. A fotel? ZAcny i piękny, a i gest męża z tą skórą wspaniały. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńAgnieszka, najwspanialszy gest to był taki, że mnie zawiózł po fotel tak daleko i ani razu nie dostał szału w sklepie (a to dzień największego ruchu był). Pozdrawiam back
UsuńGratuluję, bo wiem jak bardzo go chciałaś!
OdpowiedzUsuńAniu, za kazdym razem, kiedy otwierałam książkę wzdychałam - kiedy uda mi się kupić taki piękny fotel. I jest :-)
UsuńPodczas czytania powinno się myśleć wyłącznie o książce, a nie np. o doskwierającym kręgosłupie czy nogach. Będziesz oddawać się lekturze komfortowo. Piękny zakup, więc samych przyjemności czytelniczych w nowym roku życzę:)
OdpowiedzUsuńKsiążkowcu - o to to, kręgosłup mi doskwiera czasem, szczególnie jak dźwignę niefrasobliwie któregoś z podopiecznych, na siedząco najwygodniej (oczywiście jeśli mebel akuratny), na leżąco ostatnio wcale mi nie 'do twarzy', na brzuchu jak kiedyś, to już w ogóle nie mogę. Poza tym usypiam, kiedy leżę. Starość?
UsuńŚwiąteczna magia działa:)
OdpowiedzUsuńW takim fotelu każda książka będzie się sama czytać.
anek, oby się czytało dużo i wygodnie. Amen
UsuńBrakuje jeszcze tylko pledu :-), a w męskiej wersji kompletu powinien być także ogień w kominku, orzeszki pistacjowe i szklanka z whisky :-)
OdpowiedzUsuńMarlow, pled jest, w kratę z owczej wełny, prezent od córki zeszłoroczny. Do tego mam w tym pokoju kominek, a w nim często ogień, orzeszki pistacjowe się nie nadają, bo nie dość, że trzeba łupać, to jeszcze tłuste i nie ma jak ksiażki do ręki wziąć. Whisky nie piję, ale dobra kawa, któraś z moich kilkudziesięciu herbat to już tak (niestety po arabsku, koniecznie słodka, mocna i czarna), z odgałęzieniami do czerwonych, białych, owocowych, wędzonych itp
UsuńJednym słowem trzeba marzyć więc może i ja pomarzę.
OdpowiedzUsuńTeraz będziesz chciała w nim siedzieć i czytać na okrągło.
Moje zaczytanie - marzenia trzeba mieć, ja nauczyłam się dodatkowo cierpliwości, czasem czekam na coś latami
UsuńAaaa jak ja Ci zazdroszczę. Nie dziwię się, że skradł Ci serce od pierwszego wejrzenia. Jest przepiękny. Niech służy jak najlepiej!
OdpowiedzUsuńKasiek - dzięki
UsuńJest przepiękny! Też chcę taki. I ten Twój kącik taki przytulny, aż chce się w nim siedzieć i zatopić się w czytaniu :)
OdpowiedzUsuńKarolko - kącik to robota męża, który mi w nowym domu takie coś zmajstrował. Fotel łatwo mieć, bo jest wszędzie, w każdej Ikei, więc to tylko kwestia wyboru koloru i posiadania pieniędzy.Tylko, łatwo powiedzieć. Ale jak człowiek na 'czymś położy swoją wolę i marzenia', to osiągnie
UsuńJaki pozytywny wpis :) Miło czytać, że marzenia się spełniają. Teraz niech fotel spełni Twoje oczekiwania.
OdpowiedzUsuńDobry fotel to podstawa. My mamy takie dwa, wspaniale wyprofilowane foteliki z lat 60-tych (zostały w mieszkaniu po teściach). Raz wymieniliśmy tapicerkę, a za nic nie wymienilibyśmy je na inny model.
Pozdrawiam serdecznie i korzystając z okazji przesyłam noworoczne życzenia - Do Siego Roku! :)
pkela - oj takie mebelki z lat wcześniejszych to niejednemu sprawiają po renowacji radość. Nie miałam niestety okazji w łapy dorwać
UsuńPiękny zakup, niech Ci służy dobrze! :)
OdpowiedzUsuńChociaż ja bym nie mogła siedzieć w takim fotelu, nadwyrężony już kręgosłup by mi wysiadł bardzo szybko. A podnóżek to już w ogóle byłoby zabójstwo. Niemniej tęsknię do takiego swojego wygodnego kąta, bo od dzieciństwa nie miałam i bardzo mi brakuje.
Nutinka, nie wiem, na czym polega Twój problem z kręgosłupem, ale ja też mam. Od dawna już nie mogę czytać leżąc na brzuchu, na plecach średnio, poza tym usypiam, niedawno skonstatowałam, że przy stole w kuchni przyjdzie mi wszystkie książki od tej pory czytać. Ale ten jest wygodny. Ma nogi tylne krótsze od przednich, co powoduje, że lekko się wpada do tyłu w niego, kręgosłup ładnie się układa prosto, poduszkę można sobie jeszcze podlożyć, super jest
UsuńNajkrócej mówiąc - na siedząco jest najgorzej, a już siedzenie z nogami pod kątem prostym to masakra. Najwygodniej mi na półleżąco, na regulowanym leżaku, a na co dzień pozostaje łóżko do czytania - przyzwyczaiłam się i już nawet ręce mniej mdleją, tylko co chwila muszę zmieniać pozycję, żeby nie ścierpnąć. Nic to, byle czytać. ;) :)
UsuńJaki cudny!!! I w dodatku w moim ukochanym kolorze;-)Po prostu PIĘKNY.A ja jednak marzę o typowo starym,antycznym,bujanym fotelu...Może też kiedyś mi się spełni;-) Wszystkiego Dobrego w Nowym Roku,Spełnienia Kolejnych Marzeń i Samych Pięknych Książek Ania- Missy.
OdpowiedzUsuńMissy - miałam antyczny bujany kiedyś, potem bardziej nowoczesny tutaj, też bujany, ale odkąd mam problem z błędnikiem, siedzenie na nim powodwało, że mnie mdliło
UsuńPiękna niespodzianka i wspaniale zrealizowane marzenie :) Zazdroszczę, ale tak pozytywnie :))
OdpowiedzUsuńKlaudyna- sama sobie zazdroszczę 😆
OdpowiedzUsuńZa mną taki fotel straszliwie chodzi od dawna (na swoich małych czterech nóżkach chodzi ;) ), tylko ja bym chciała zielony... Ale niestety chwilowo w moim mieszkaniu nie ma dla niego miejsca :( Ale kiedyś, kiedyś... Trzeba mieć na co czekać, prawda?
OdpowiedzUsuńFotel i podnóżek są cudne - a wśród książek wyglądają po prostu idealnie. Gratuluję! Wspaniale, że mogłaś spełnić swoje książkowo-fotelowe marzenie. A po cichu zazdroszczę i czekam niecierpliwie na ten moment, gdy urządzę swoją część domu i też zafunduję sobie jakiś fotel do biblioteki...
OdpowiedzUsuńJestem pewna, że cudownie Ci się w nim czyta - to świetna wróżba na czytelniczy nowy rok :)
I przy okazji - szczęśliwego Nowego Roku!
Bibliopatko - i Tobie szczęśliwego!
UsuńNo no! Masz teraz świetny kącik czytelniczy! Świetnie to razem wygląda :)
OdpowiedzUsuńGosiu- poduszka trochę od czapy ale nie będę się tym na razie martwić
UsuńMi pomógł coaching biznesowy, i dzieki temu w pracy mi dzie coraz lepiej i moglem zajac sie swoimi pasjami.
OdpowiedzUsuń