Proszono mnie już nie raz o pokazanie swoich zbiorów. Wiem, że teraz jest taka akcja na blogach, mole pokazują drogie sercu półeczki. Nie mam czasu sprawdzać, czy ktoś mnie wezwał do apelu, ale wcześniej juz pojawiały się takie głosy, więc dla relaksu, między uczeniem się do kolejnych zajęć z tlumaczenia, chwyciłam za aparat i strzeliłam kilka fotek.
Moje zbiory mają już ze 30 lat, a może i kilka więcej, bo książki targałam za sobą, jeszcze będąc małym brzdącem. Ale takie świadome kupowanie, polowanie w antykwariatach, na kiermaszach pierwszomajowych i załatwianie spod lady, zaczęło się jakieś 30 lat temu właśnie.
Na pewno nie da się wszystkiego opisać za jednym zamachem. Mimo, ze wiele książek byłam zmuszona sprzedać przed wyjazdem do Irlandii, część przepadła wraz z likwidowaniem domu rodzinnego przed jego sprzedażą (niestety były ważniejsze sprawy, trudniejsze do załatwienia i nie upilnowałam książek), nadal wiele stoi na półkach. A za wieloma ronię łzy, kiedy sobie o nich przypomnę. Staram się o tych, które utraciłam, nie myśleć.
Kiedy oglądam Wasze zbiory, są one takie nowoczesne, błyszczące, kolorowe i świeże. Część mojego księgozbioru jest stareńka, niektóre książki się ledwo trzymają kupy, niektóre mają proste okładki, bez właściwego książkom wydawanym obecnie, blichtru i koloru. Ale są drogie mojemu sercu.
Są też takie, które mi się kiedyś bardzo podobały, a teraz pewnie obudzą u was uśmiech litości, jak seria kryminałów z Amber, czy Danielle Steel z Książnicy. Ale co tam, pokażę wszystko. Takie były moje gusta, kiedy byłam młoda, co innego czytałam kiedyś, co innego teraz, a niektóre wciąż lubię, jak na przykład Dołegę-Mostowicza.
No to zaczynamy:
To jest widok na regał w pokoju dziennym, jak widać książki są od podłogi do sufitu, w pojedynczych rzędach. Kiedyś miałam głębokie regały, kupne, trzymałam tam książki w dwóch rzędach, ale mój mąż powiedział, ze to niedobrze wygląda i kiedy kupiliśmy ten dom, zrobił mi regały na wymiar i pod kolor mebli, które kupiliśmy w Polsce.
Ten regal jest kupny, pasuje do innych w pokoju. Ma wyjątkowo wysokie półki, nadają się idealnie na albumy, książki kulinarne i słowniki.
Ten też jest zrobiony przez męża, stoi u nas w sypialni.
A oto zbiory właśnie z tego ostatniego. Od góry do samego dołu. Jak widać nowości mieszają się ze starszymi tytułami. W ustawianiu książek nie stosuję żadnej metody, ale pamiętam, gdzie która stoi.
W następnym odcinku pokażę półki z pokoju dziennego, a w kolejnym zbiory młodzieżowe i dziecięce z pokoi na piętrze, które należą do dzieci.
Kasiu... dech mi zapiera :D Powalające są te Twoje regały! Jak mi się marzy tyle dobrze zorganizowanego miejsca, a nie jeden regał tu, tam połowa, a jeszcze gdzie indziej po 2 półki. A wszystko z innej parafii, w innych wymiarach i w ogóle :/ A na dodatek moje poddasze nieustawne jest straszliwie, więc mam stały problem z meblami :/
OdpowiedzUsuńPięknie u Ciebie :) A w ogóle chyba nie tylko "książkowo" pięknie z tego, co pamiętam ze zdjęć, które się w różnych momentach pojawiały :)
książkowo - dziękuję za komplement. W moim domu jest tak urządzone, zeby było mi miło tu wracać i według moich możliwości finansowych. Czasem oglądam blogi o tym, jak ludzie urządzają swoje domy i różnych rzeczach, które sobie tam sami robią, żeby je upiększyć i mi dech zapiera, bo ja tak nie umiem. Poza tym, jak już mam wolny czas, to czytam, a nie haftuję czy maluję po scianach. Tym bardziej mi miło, ze jeszcze komuś się podoba. A jeśli idzie o poddasze, tym bardziej powinnaś mieć regały na wymiar, zeby ominąć skosy itp. U mnie na górze tak jest i znam ten ból.
OdpowiedzUsuńPięknie mieszkać i czytać wśród takich przyjaciół:)
OdpowiedzUsuńbosssssssssssska!!!!biblioteka!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńOmg - ile tego jest!
OdpowiedzUsuńPiękne zbiory!
nutto - masz rację, kiedy dzień ciężki, kiedy idzie coś nie tak, myślę sobie - w kij w oko, zaraz będę w domu, zaparzę herbaty w ulubionym imbryczku, pobawię się z psem, coś obejrzę, poczytam, w kominku napalę w słoty - to daje siłę, taka przystań pełna książek
OdpowiedzUsuńsabinko - dzięki
OdpowiedzUsuńelwiko - a to jest pozostałość po selekcji, bo nie mogłam wszystkiego przywieźć, a część straciłam. Każdy miałby tyle, gdyby był molem tak długo, jak ja. Tu po prostu wychodzi mój wiek 40+
OdpowiedzUsuńWiem, wiem, można zwątpić patrząc na te wszystkie strony i blogi. Ale u Ciebie jest bardzo ładnie i tak... sympatycznie, przytulnie i zwyczajnie fajnie. Taki swojski, ładny dom :) A nie wystawo-muzeum, gdzie strach się poruszyć :D
OdpowiedzUsuńCo do mojego poddasza, to fakt, tutaj byłyby idealne meble na zamówienie (nie tylko ze względu na skosy, ale też na podłogę w jednym z pokoi, która jest nie wiem po co dwupoziomowa :/), ale niestety na razie a/ nie mam pieniędzy, b/ nie wiem na jak długo tutaj zostanę. Marzy mi się kiedyś porządna biblioteka w domu :)
książkowo - no właśnie, ta kasa. Ja też bym wiele zmieniła, ale pieniędzy na to trzeba, a ostatnio coś nie walą drzwiami i oknami, to się jakoś trzeba bez tego obywać i robić własnym sumptem. Mam ten komfort, ze mąż lubi w domu różne rzeczy robić, zabudowywać (pod schodami na przykład zrobił fantastyczne suwane półki na buty). Odkąd mamy własny (powiedzmy, bank dał pieniądze, więc nie taki zupełnie) kąt, to wciąż mąż coś wymyśla nowego. W innym przypadku, nie byłoby mnie stać na fachowca i materiał
OdpowiedzUsuńKasiu jakie cudowne te Twoje półki:)
OdpowiedzUsuńPokazałam mężowi w ramach poszukiwania inspiracji na mój obiecany regał:)
A i księgozbiór godny - u mnie też sporo starszych książek jest, bo i moja metryka pokazuje 40+...
Piękna biblioteczka w pięknym domu - w pięknym miejscu.
OdpowiedzUsuńCiągle chcę kupić Martina, ale drogie te książki, może jakoś mi się uda. Folleta też jestem ciekawa, bo nic nie czytałam. I masz Pilipiuka, którego bardzo lubię.
Wszystko super.
Piękna biblioteczka! I brawa dla męża za inicjatywę i wykonanie!
OdpowiedzUsuńNiesamowicie przytulne, piękne wnętrze! Ogromnie podoba mi się kolorystyka Twoich regałów na książki. Bardzo klimatyczna kolekcja, a pastelowe fotele zapraszają,. żeby zatonąć w nich i w lekturze.
OdpowiedzUsuńAnek - ufff, a ja myślałam, że tu najstarsza jestem
OdpowiedzUsuńAnek - ale wyszło śmiesznie, tak jakbyś Ty starsza była i ja się z tego cieszę. Nie, po prostu mam wrażenie, że bardzo wiele blogowiczek książkowych to studentki i czasem się zastanawiam, co ja tu robię, czy nie jestem śmieszna ze swoimi wspomnieniami o książkach z lat 70tych
OdpowiedzUsuńMartina kupiłam wszystkie dlatego, że były prezentem dla męża. Wyszukałam te powieści na blogach w poszukiwaniu idealnego podarunku czytelniczego i się cieszę, bo trafiłam w dychę. sama też chcę je wszystkie zaliczyć. W bibliotece, gdzie je też kupiłam, robią furorę. Jeśli idzie o Folleta, uwielbiam i polecam. I nie żałuj na twardą oprawę, bo są grubaśne i będą się w miękkiej oprawie rozpadać po czasie.
OdpowiedzUsuńChciałoby się tam usiąść i .... zaczytać się na śmierć :)
OdpowiedzUsuńCudowne miejsce ten Twój dom. Bije z tych zdjęć takie ciepło, no i sugeruję, że masz wszystko przemyślanie i porozkładane. Aż się rozpływam na widok tych zdjęć. :-)
OdpowiedzUsuńMalutkie te zdjęcia, nie wszystkie tytuły widzę :D
OdpowiedzUsuńZazdraszczam solidnych półek. Ja, jakich bym nie kupowała, zawsze trafiam na jakieś wybrakowane modele, które pod ciężarem książek zaczynają się uginać środkiem... Mam plan, żeby przy kolejnym poszukiwaniu chałupy skupić się na takich z solidnymi, masywnymi półkami w zabudowie...
viv - dziękuję, zaraz mu powiem, ucieszy się. To fakt, inicjatywa była jego
OdpowiedzUsuńLirael - ja tez lubię ten kolor. Będąc w Polsce znalazłam w Black Red White i oszalałam.
OdpowiedzUsuńTajemnico - czekam na Ciebie z niecierpliwością, jak tylko przyjedziesz do męża, koniecznie przybądz w odwiedziny. Tylko mi tu się tu nie zaczytaj na śmierć!
OdpowiedzUsuńVampire Slyer - dzięki za miłe słowa. Wiesz, on dla mnie jest taki, jakiego go chcę mieć, cieszę się, że innym też się podoba.
OdpowiedzUsuńPani Minister - mnie się na razie nie uginają, więc pewnie drzewo i grubość mąż dobrał dobre.
OdpowiedzUsuńJeśli idzie o zdjęcia, najpierw robiłam większe zbliżenia i wyszlo mi ich 110, nikt by nie wytrzymał oglądania tutaj tylu zdjęć, więc poszłam po rozum do głowy i zrobiłam z szerszej perspektywy. Sorry
Coś niesamowitego! Już na miniaturce widziałam, że zbiory są bardzo imponujące, ale obejrzenie zdjęć po prostu odjęło mi mowę! Taka biblioteka to moje marzenie i będę do jego spełnienia uparcie dążyć! :D
OdpowiedzUsuńza takie i zbiory i TAKIE półki dałabym się pokroić:) już mi się marzą na nowym mieszkaniu (a dziś widziałam mury moich pokoi:) bezcenne) :) i już wiem gdzie będzie półka z książkami na cały pokój:)
OdpowiedzUsuńDomi - to się samo robi przez lata, cierpliwości
OdpowiedzUsuńKaś - ależ emocje cię czekają, urządzanie nowego mieszkania, nowe półki, super
OdpowiedzUsuńKasiu, Twój dom to dopiero zasługuje na miano "Domu z papieru"! Tak przysiąść na tej cudnej pastelowej kanapce z kawką i przyglądać się książkom, pieścić je wzrokiem, rozmawiać z nimi... Nie lubię domów jak z katalogu, są nieprzytulne i już.
OdpowiedzUsuńA moje regały też mąż robił, bo chciałam każdy kąt wykorzystać, a ponadto zrobił węższe, żeby półki się nie uginały. Kolorek masz wyśmienity!:)
cudne! Już nie mogę się doczekać półek z dziennego pokoju! :D
OdpowiedzUsuńPrzepiękne zbiory! Też chciałabym się kiedyś takich dorobić, choć mam na to czas ;).
OdpowiedzUsuńNatomiast przypomniałaś mi o starych książkach, które zostawiłam za sobą w domu rodzinnym. Teraz leżą gdzieś wzgardzone przez młodsze pokolenie, więc trzeba będzie je zabrać do siebie. Trzeba będzie chyba nadać paczkę, bo do samolotu nijak się nie z nimi nie zmieszczę :D.
Ach, poczytałabym sobie teraz Szklarskiego!
Znalezienie miejsca to jeden problem a drugi... ułożenie takiej ilości wg kolorów ojj,to wymaga nie lada cierpliwości ;)
OdpowiedzUsuńwow! aż nie wiem co napisać! Jestem zachwycona *.*
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że kiedyś, w przyszłości, również będę mogła się pochwalić taką kolekcją :)
Książkowcu - tak właśnie myślałam, że Twoje regały tez robione pod wymiar.
OdpowiedzUsuńJesli idzie o domy, też tych katalogowych nie lubię, ale są tu w blogosferze takie domy, takie zdjęcia w każdym razie, że mnie zatyka. Ale ja nie dziergam, nie haftuję, nie majsterkuję, nigdy nie będę miała takich designerskich cudeniek, wszystko pod kolor, bo duchem jestem eklektyczna i stawiam czy wieszam to, co mi się podoba, ale też i to, co niesie wspomnienia czy jest po prostu dziełem moich dzieci.
Isabelle - zdjęcia już są, zamieszczę wkrótce
OdpowiedzUsuńpinky - ja przerzuciłam Pocztą Polską część, a reszta czekała na moment, kiedy bedziemy mieli już stały kąt i przyjechały TIRem wraz z meblami, porcelaną itp
OdpowiedzUsuńAle się ucieszyłam, kiedy je już ustawiłam na półkach, jakbym dawno niewiedzianych przyjaciół witała
Balianna, to dopiero mnie w szoku pozostawiłaś swoim komentarzem - ty układasz kolorami?????
OdpowiedzUsuńAnnie - na pewno
OdpowiedzUsuńMowę mi odebrało. Pięknie te twoje książki wyglądają. Pięknie :)
OdpowiedzUsuńgrendello - wszystkie książki piękne są, w tym moje. Dzięki za komplement
OdpowiedzUsuńŁał, to nawet nie jest wszystko, a już zachwyca :)
OdpowiedzUsuńCudnego męża masz, że Ci tak ładnie o regały zadbał!
Futbolowa - kochany jest to fakt.
OdpowiedzUsuńoż ty w mordkę jeża :) jakie cudne zbiory normalnie można się zakochać a najbardziej w tym regale z pokoju dziennego :)
OdpowiedzUsuńWOW ! Piękne zbiory !
OdpowiedzUsuńkobieto jak ja chciałabym takie półki w domu u siebie. W końcu mogłabym pochować to co w kartonach, w komodzie, w szufladach i napchane w tej jednej szafce co pokazałam na blogu. Ja lubię stare książki i buszowanie po antykwariatach. Teraz takowe kupuję na allegro:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
archer - fakt, daje niesamowity efekt, dla mnie, kochającej książki, siedzenie w pokoju, gdzie mam je na wyciągnięcie ręki, gdzie w każdej chwili mogę zawiesić oko na jakimś tytule i ucieszyć się, że mam go do przeczytania, albo zamyślić nad czasem, kiedy go czytałam i co się wtedy działo - jest ogromną przyjemnością. Daje mi to poczucie ładu i szczęścia
OdpowiedzUsuńkamkap :-)
OdpowiedzUsuńmongomery - moje książki kilka lat lezały w kartonach na strychu u szwagierki i czekały, aż dla nich znajdę dom. teraz wszyscy sie cieszymy, że jesteśmy znowu razem
OdpowiedzUsuńPo prostu cudnie!:)
OdpowiedzUsuńmilvanna :-)
OdpowiedzUsuńA ja sie pochwale, ze widzialam piekne i ciekawe zbiory Kasi na zywo :D Oj jest na co patrzec..
OdpowiedzUsuńMonika - a ja widziałam Twoją, równie imponującą. Wszystko mole tak mają :-)
OdpowiedzUsuńOOOOOOO! otworzyłam usta z zachwytu i ciężko mi je zamknąć.. TO moje marzenie mieć takie regały i tyle książek!! Podziwiam! Niestety ja się tak często przeprowadzam, że trudno jest wszystko taszczyć ze sobą :(
OdpowiedzUsuńPani M. - ja też się przeprowadzałam wiele razy i wszystko niestety tachałam ze sobą. Taka niedola powalonego na łeb mola, haha. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCzapki z głów :) Imponująca ilość książek. Przy okazji wyrażam podziw dla solidności regałów, które wytrzymują taki ciężar :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
rr-odkowa - tak się cieszę, że się odezwałaś, bo przez pomyłkę skasowałam twojego bloga z listy i nie mogłam sobie przypomnieć jego nazwy, a nicka, jak się okazuje, teraz widzę, wpisywałam źle. Już mam cię na liście.
OdpowiedzUsuńRegały faktycznie solidne, mąż się przyłożyl
Łał! Jakie piękne zbiory! Dążę własnie do czegos takiego :D
OdpowiedzUsuńArio - masz kilkadziesiąt lat na to
OdpowiedzUsuńSzczęka mi opadła z wrażenia. Posiadasz monumentalną ilość książek.
OdpowiedzUsuńRegał pod wymiar to super sprawa, trzymanie książek w 2 rzędach musiało być męczące, bo i ciężko cokolwiek znaleźć i nie widać tych kochanych tomiszczy.
OdpowiedzUsuńNaprawdę gratuluję zbiorów :)
OdpowiedzUsuńdzięki Aneto
OdpowiedzUsuń