Sama powieść jest zachwycająca. Ze wstydem przyznam, że sama nie wiem, ile w tym zasługi Roberta Więckiewicza, a ile samego autora, ale to wszystko cuzamen do kupy tak zagrało, że aż sobie siadłam z wrażenia w pewnym momencie (bo ja w ruchu byłam, sprzątałam właśnie).
Rzecz się dzieje we Lwowie w roku 1939. Komisarz Popielski jest niezwykle bezwzględny i dobrze, bo ma do czynienia ze zwyrodnialcem, który zamordował dziecko i to w bestialski sposób, wcześniej go torturując. Popielski jest epileptykiem, ostre słońce może u niego wywołać kolejny atak, woli pracować w nocy. Poza tym ma kryzys, chce odejść z policji. Musi tylko rozwikłać tę zagadkę, gdyż uchodzi za niezwykle skutecznego. Za Popielskim udajemy się do szpitala psychiatrycznego, do spelun i knajp lwowskich, prosektorium i mieszkań prywatnych, a atmosfera jest mroczna i jakaś taka duszna. Nie znam innych książek Krajewskiego, więc nie mogę za Robertem Ostaszewskim z Polityki powiedzieć, że wszystko to już było, że jest wtórne i przewidywalne. Nie mogę i nie powiem, bo dla mnie pierwsze i szalenie emocjonalnie tę książkę odebrałam. Zresztą na szczęście nie jestem krytykiem literackim, mogę pisać, co mi się podoba, a mi się podoba powiedzieć, że audiobook Erynie jest świetny. Specjalnie napisałam audiobook, bo w tym wypadku, dla mnie przynajmniej, jest on tak wyjątkowo przygotowany i zrealizowany, że jako książka wcale nie musiał mi aż tak przypaść do gustu. A tak, mam same entuzjastyczne och i achy na ustach.
Koniecznie muszę przeczytać jego poprzednie książki.
Posłuchajcie samego Krajewskiego, co mówi o swoich czytelnikach
Baza recenzji Syndykatu ZwB
Wszystko wraca do normy:)
OdpowiedzUsuńAle dreszczowiec wybrałaś.
przyznam się szczerze, że kilka książek Pana Krajewskiego mam za sobą a to ze względu na Wrocław który kocham miłością bezgraniczną i muszę przyznać, że przygody Eberharda Mocka stały się moimi ulubionymi, podoba mi się groza powieści, stary Wrocław i sam bohater też, podobnie jak ty zabrałam się za słuchanie "Erynie" i masz rację nagranie jest bardzo efektowne, jednak dotarłam do drugiego rozdziału bo niestety nie przepadam za audiobookami :( jak zdobędę w papierowej wersji to przeczytam, bo jak widać warto :)
OdpowiedzUsuńO, cieszę się, że spodobała Ci się twórczość pana Marka. Ja go ogroooomnie lubię :) 'Erynie' mam na półce i jeszcze nie czytałam, ale przygody Eberharda Mocka znam i lubię.
OdpowiedzUsuńSłucham właśnie tego, co mówi Krajewski i aż zdziwiłam się, że tyle pań go czytuje. Ale cieszę się, że chce uśmiechnąć się do kobiet i specjalnie dla nich stworzyć specjalny wątek w nowej powieści. Miłe :)
Przeczytałam cały cykl o Mocku i polecam :) No fakt, może trochę się powtarza ta mroczna i duszna atmosfera, ale nikt nie każe jego książek czytać ciurkiem ;)
OdpowiedzUsuńksiążkowcu - zawsze wraca, nawet po najgorszych przeżyciach i wydarzeniach, wraca. I to jest piękne.
OdpowiedzUsuńArcher - oj warto, warto. Szkoda, ze nie mozesz się przekonać do audiobooków, ja już nie potrafię żyć bez słuchania książek. Czytam oczywiście też, ale w samochodzie się nie da, podczas sprzątania się nie da, podczas gotownaia się nie da, a słuchać da
OdpowiedzUsuńFutbolowa - koniecznie sięgnij po Erynie, jeśli go lubisz, nie zawiedziesz się. Też się ucieszyłam, że Popielski pozna kobietę i będzie romansowal
OdpowiedzUsuńLilithin - racja, nikt nie każe czytać ciurkiem i kto powiedział, że autor ma się wciąż mieniać? Skoro czytelnicy lubią go takim, jaki jest, to po co?
OdpowiedzUsuńksiążka świetna choć jeszcze bardziej lubię poprzednią czyli "Głowę minotaura" - pierwsza która łączy dwóch bohaterów i wprowadza komisarza Popielskiego. polecam
OdpowiedzUsuńprzynadziei - och, po Eryniach wiem, ze muszę go szybko nadrobić, bo Krajewski mnie normalnie uwiódł. Dobrze, że jestem pełnoletnia, bo podobno są one dosyc butalne, te jego książki
OdpowiedzUsuńKasiu, trzeba było najpierw sięgnąć po "Głowę Minotaura"! Wszystkie decyzje i postępki bohatera w "Eryniach" mają swoje źródło właśnie w tamtej części. Obie powieści rozpoczyna ten sam dzień, ta sama zbrodnia, identyczny wstęp. Ostrzegałam o tym u mnie ;)
OdpowiedzUsuńDo mnie ta lwowska seria nie przemówiła specjalnie - za sprawą głównego bohatera jak sądzę - ale po wysłuchaniu autora zawsze nachodzą mnie wątpliwości. Może zbyt pochopnie się oceniło? Choć kierując się sympatią do człowieka-pisarza, nie byłoby złych książek, tak sobie myślę czasami :D
W tym miesiącu w księgarniach "Liczby Charona". Już jestem ciekawa:)
OdpowiedzUsuńOglądałam ten wywiad i byłam zdziwiona niezmiernie, że większością czytelników są kobiety.
OdpowiedzUsuńDziwne, zawsze myślałam, że kryminały pochłaniają mężczyźni;]
,,Erynie,, czytałam miesiąc temu i również byłam pod ogromnym wrażeniem.
Opisy Lwowa, genialnie !
Najwyraźniej mroczna i duszna atmosfera to znak rozpoznawczy, a zarazem specjalność Krajewskiego. Przeczytałam jeden kryminał z Mockiem, i na tym poprzestanę... tylko stary Wrocław mi się tam podobał. Nawet dla Lwowa nie przekonam się do "Erynii"! ;-)
OdpowiedzUsuńprzeczytałam wszystkie cykle: o Mocku, Paterze i Popielskim, w zeszłym roku czytałam prawie na zmianę: Krajewski i Christie... jakoś tak wyszło...
OdpowiedzUsuńmaiooffko - może i pisałaś o tym, ale mi akurat umknęło. Myślałam, że Głowa jest ostatnia z cyklu o Mocku. Zresztą, nic się nie stało, wrócę do tamtej. Tyle ostatnio przeżyłam, że się na pewno nie będę takimi pierdołami przejmować, jak kolejność książek Krajewskiego
OdpowiedzUsuńmaiooffko - zapomniałam powiedzieć, że ja tak mam z kilkoma pisarzami, że ich tak lubię jako ludzi, że percepcja ich powieści od razu jest na plus przynajmniej 20/30 procent, tak awansem. Ale to chyba normalne, zawsze chętniej słuchamy opowieści osób które lubimy.
OdpowiedzUsuńnutta - oczywiście pognałam wirtualnie do sklepu zobaczyć o czym te liczby i tak się jakoś stropiłam, bo Erynie w 1939 roku się dzieją, a Liczby Charona w 1929 roku. Nie wiem, czy takie latanie w tył i na przód mi się podoba
OdpowiedzUsuńbiedronko - też mnie zdziwiło, że kobiety są czytelniczkami, bo raczej myślałam, że faceci i to tacy o mocnych nerwach
OdpowiedzUsuńEireann - nie ma takiej książki, żeby się każdemu podobała, widocznie lubisz inne klimaty
OdpowiedzUsuńbluedress - założę się, że dobrze wspominasz ten rok
OdpowiedzUsuńA ja książek Krajewskiego nie lubię. Zagadki są dość absurdalne, a narracja skupia się na opisywaniu brudu tego świata (doprowadzonego do absurdalnego ekstremum). I do tego główny bohater (czytałam któreś Breslau, nie pomnę które) jak dla mnie zupełnie niesympatyczny...
OdpowiedzUsuńI może dlatego jakoś nie polubiłam po tym filmiku autora, który przyznaje, że jego bohaterowie mają dużo z niego. No bo, przepraszam...
Wnioskować o tym, kto czyta jego powieści na podstawie tego, kto przychodzi na spotkania autorskie? Zupełny absurd. To tak jakby wnioskować, że w Polsce horrory, thrillery i książki sensacyjne czytają w znacznej większości kobiety, bo częściej niż mężczyźni piszą ich recenzje na blogach.
Albo takie podejście, że skoro czytają go kobiety, to doda do powieści wątek romansowy specjalnie dla nich... No, ludzie, skoro czytają akurat jego, to chyba wolą to, co on pisze od wątków romansowych? Bo wtedy czytałyby coś z wątkami romansowymi, a nie mroczne kryminały.
Czepiam się? Pewnie tak, ale mnie gość zdenerwował. :)
Ysabell - te tam czepiasz się, prezentujesz swój pogląd, do którego masz jak najbardziej prawo. Całkiem możliwe, ze mnie też wkurzy, że jak się zabiorę za resztę, zirytuje mnie to i owo, ale na razie daję mu szansę.
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię historie o Mocku, ale są duszne, jak ktoś wspomniał - to prawda. Jednak taka duszność w powieściach mnie odpowiada, dlatego wszystkie części bardzo mi się podobały.
OdpowiedzUsuń"Erynii" jeszcze nie czytałam.
beatrix - od początku tak je widziałam, właśnie duszne, kroki w nocy na kocim bruku itp. Strasznie jestem ciekawa tych książek
OdpowiedzUsuńKoleżanka mi o niej wspominała i zainteresowałam sie nią, jednak nie ma jej w mojej bibliotece. Dodaję do obserwowanych ; )
OdpowiedzUsuńMoże zakupią, bo teraz wychodzi nowa, tez z Popielskim, pt. Liczby Charona. Trzeba naciskać bibliotekę, haha.
OdpowiedzUsuńDzięki za obserwację :-)
Co do nagłówka to łączę kilka obrazków w programie do przerabiania zdjęć (np. Photascape) i otrzymuję z nich jeden, który zwyczajnie wstawiam jako nagłówek ; ) Mam nadzieję, że coś pomogłam ; D
OdpowiedzUsuńDzięki, tak myślałam, ale miałam nadzieję, że jest jakaś funcja na bloggerze, która pozwala na takie łączenie, tylko ja o niej nie wiem. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń