wtorek, 7 czerwca 2011

Tajny dziennik (The Secrect Scripture) - Sebastian Barry

Tak się ucieszyłam z wydania tej powieści w Polsce, że aż się podzieliłam tą radością na profilu Notatek na FB. Pewnie sobie ktoś pomysli, że mi za to płacą, zapewniam, że nie, po prostu strasznie mi zależy, żeby pewne tytuły nie były przegapione. Poza tym blog pełni też rolę informacyjną dla moich przyjaciół w Polsce, którzy często pytali mnie - co nowego, interesującego warto wypożyczyć czy kupić?
Czytałam ją na krótko przed rozpoczęciem prowadzenia tego bloga, jakieś dwa lata temu, była wybrana przez book club. Spojrzałam na okładkę i pomyślałam - znowu tajemnica, znowu wspomnienia starej kobiety, to wszystko już było. Z drugiej strony, jakbym nie jęczała, jakbym się nie skarżyła, lubię te tajemnice, wspomnienia i takie tam, typowa ambiwalentność mola książkowego - czytamy dużo, trudno nas zaskoczyć,czasem następuje zmęczenie materiału.
Ale dobra historia obroni się zawsze, a Tajny dziennik taką właśnie jest.


Pewnie pikanterii czytaniu dodał fakt, że większość akcji dzieje się w Sligo, które znam, bo jest niedaleko mnie i w Roscommon, Opisywane budynki istnieją, a miejscowi ludzie pamiętają zdarzenia tam opisywane. Książka jest fikcją, ale wiadomo, czerpie z życia i te szczególiki są bardzo prawdziwe, tak przynajmniej powiedziały mi kobiety, które są ze mną w klubie dyskusyjnym. Omawianie tej powieści skończyło się bowiem wspomnieniami z ich dzieciństwa (niektóre z nich mają ponad 60 lat), albo znanych z opowieści matki. Jedna z nich wyznała, i to był dla mnie szok, że urodziła panieńskie dziecko i zostało jej ono odebrane. Nie była wprawdzie w 'Pralniach sióstr Magdalenek', ale i tak swoje przeszła. Irlandia jest krajem bardzo katolickim, ale wiadomo jakie okropności robiono w imię wiary i ochrony moralności, nie tylko w tym kraju. To, co działo się wtedy z młodymi dziewczynami nie miało nic wspólnego z miłosierdziem Bożym, raczej z piekłem na ziemi.

Sekretny dziennik (ten tytuł mi się bardziej podoba) zaczyna się w momencie, kiedy ma nastąpić likwidacja szpitala dla umysłowo chorych, lekarz ma za zadanie przeprowadzić ewaluację pacjentów w celu stwierdzenia, który z nich może żyć na wolności, a który musi być przeniesiony do nowo wybudowanego szpitala. Jedna z pacjentek ma 99 lat i pisze sekretny dziennik. Lekarz odbywa szereg rozmów z nią, nawiązuje się między nimi nić porozumienia. Wiele sekretów wychodzi na jaw, jak chociażby ten, że jej ojciec był szpiegiem i został stracony w wyroku wykonanym przez IRA, że była ona mężatką .... Więcej nic nie powiem, bo zepsułabym Wam przyjemność czytania. Książka jest ciekawa i co najważniejsze prawdziwa, opisuje czasy i zwyczaje z wielką pieczołowitością i pięknym językiem (mam nadzieję, że nie straci w tłumaczeniu), nic dziwnego, że została nominowana do The Man Booker Prizes, a Sebastian Barry jawi mi się jako pisarz wyjątkowy, do którego innych powieści na pewno dotrę. 
A propos okładki - nijak się ma do treści, ani kiecka z epoki, ani but, dziewczyna zbyt nowoczesna i tylko plaża się wpasowuje w klimat opowieści. Brrrrr. Jedyne, co mi się podoba to kolorystyka, ale to chyba za mało, żeby oddać ducha tego, co w środku, a od tego jest chyba okładka? Sugeruje romantyczną opowieść par excellence, nie dajcie się zwieść.

47 komentarzy:

  1. Ty wiesz jak przekonać człowieka :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piotrze - ja do dobrej powieści podchodzę tak emocjonalnie, że kiedy chcę polecić, zachęcić - aż dreszczy dostaję i słowotoku niestety, czego doświadczają czasem wizytujący polską bibliotekę czytelnicy. A kiedy coś szczególnie mi się podoba, czy to utwór muzyczny (piosenka, ale częściej coś z klasyki), książka lub film - potrafię aż rozstroju żołądka dostać. Tym bardziej się cieszę z Twojej uwagi. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję Ci za to, że napisałaś o pojawieniu się tej książki Polsce:)
    pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  4. montgomerry - do usług, pozdrawiam również

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja ją wypatrzyłam już w zapowiedziach dawno i włożyłam do koszyka na merlinie, od razu mnie zaciekawiła...a teraz piszesz, więc utwierdzam się w przekonaniu że warto przeczytać!

    OdpowiedzUsuń
  6. Przeczytma na pewno! Też lubię tego typu powieści z tajemnicą w tle... A okładka jak to często bywa, była prawdopodobnie projektowana przez kogoś kto z czytaniem ma niewiele wspólnego:/:P

    OdpowiedzUsuń
  7. Moniko - ja wiem, że Ty jesteś detektyw niepospolity, wcale mnie nie dziwi, że ją wypatrzyłaś. Możesz ją tu też wypożyczyć, albo w Tesco na kilka euro kupić, w Ballybofey jest taki second hand bookshop gdzie za 1 euro pewnie kupisz.

    OdpowiedzUsuń
  8. Paula - chyba tak, bo jak inaczej wytłumaczyć ten brak relatywności okładki do tekstu? Ech, już nawet nie będę rozwijać tematu, szkoda języka strzępić

    OdpowiedzUsuń
  9. O, jak dobrze, że do Ciebie zajrzałam! Widziałam już gdzieś okładkę i miałam tę książkę za pospolite czytadło; i w ten sposób przegapiłabym wartościową irlandzką powieść, a tego to bym sobie nie darowała... Dzięki za tę notkę!

    OdpowiedzUsuń
  10. Eireann - oj przegapiłabyś! Miłego czytania :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja też patrząc na okładkę pomyślałam, że będzie to jedno z wielu tandetnych czytadeł. A tu proszę, taka niespodzianka! Z pewnością poszukam ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Alu - nic w tym stylu, jeśli o miłości to tylko w tym znaczeniu, że jest ona częścią życia. Nie będzie chwytania w pas i całowania ust korali :-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Z tego, co piszesz rzeczywiście okładka nijak ma się do treści książki, ale mi się podoba, a książka wydaje się baaardzo ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo się cieszę, że napisałaś o tej książce, bo przez okładkę prawdopodobnie nie zwróciłabym na nią uwagi. Niby wiadomo, że nie należy oceniać po okładce, a jednak trudno tego uniknąć. Oj, uparły się polskie wydawnictwa na okładki sugerujące romanse. Nie to, że mam coś przeciwko romansom, ale na takie typowe to, po prostu, szkoda mi pieniędzy.

    OdpowiedzUsuń
  15. Okładka rzeczywiście stereotypowa do bólu. Dzięki za zwrócenie uwagi na tę książkę, zapisuję na listę. :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Witam. Ciekawy i sympatyczny blog. Dodaję do obserwowanych ;) Dziękuję za odwiedziny. Edyta się ucieszy :)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  17. Czytałam po angielsku i dołączam do zachwytów. "The Secret Scripture" to jedna z lepszych książek, które czytałam w zeszłym roku.

    OdpowiedzUsuń
  18. Aneta - jeśli zdecydujesz się na przeczytanie tej powieści, sama przyznasz mi rację, że okładka nie oddaje jej treści. Sama w sobie może się komuś podobac, ale do innej książki

    OdpowiedzUsuń
  19. grendello - o to to, okładka sugeruje, że ta powieść jest dla innego czytelnika, nie trafia w target, a ta powieść zadowoli najbardziej wymagających

    OdpowiedzUsuń
  20. Ysabell - koniecznie, wspomnisz moje słowa

    OdpowiedzUsuń
  21. Joanno - Edyta odezwała się do właścicielki Błękitnej biblioteczki, ta opowiedziała mi o tym, ja znalazłam wywiad u Ciebie i tak to się plecie, informacje przepływają, poznaje się nowych pisarzy, nowe zachwyty. Mam nadzieję poczytać jej powieści jak tylko je zdobędę

    OdpowiedzUsuń
  22. Lilithin - you said it! I said it! We cannot be wrong :-)

    OdpowiedzUsuń
  23. Gdyby nie ta recenzja, to okładka polskiego wydania skutecznie by mnie odstraszyła, oj skutecznie... A tak jakieś ziarenko ciekawości już zostało zasiane i może się skuszę 8) Lubię takie tajemnicze historie, zwłaszcza ze szpitalem dla obłąkanych w tle.

    OdpowiedzUsuń
  24. Bellatriks - jestem przekonana, że jeśli się na nią zdecydujesz, będziesz zadowolona. Okładka ma się NIJAK do treści

    OdpowiedzUsuń
  25. Polska okładka już nie taka ładna niestety... Natomiast recenzja zachęca, a i udowadnia, że nie zawsze należy myśleć i wyciągać wnioski jedynie na podstawie wrażeń wzrokowych ;)

    OdpowiedzUsuń
  26. Kasia - w Polsce jest to na pewno mylące

    OdpowiedzUsuń
  27. Dziekuje za odwiedziny w moim skromnym blogu:)Zapraszam ponownie.

    Widze bardzo interesujacy dobór lektur u Ciebie.Z pewnościa bede tutaj zaglądała regularnie.


    Przyznam ,że ksiazek tego autora jeszcze nie czytałam.Nadrobić musze:)

    Jesli chodzi o 'Ptaszyne' jakos nie moge sie zabrać do niej..

    OdpowiedzUsuń
  28. wiesz ty co??? czuję się skuszona i zaintrygowana :D normalnie idę jej szukać

    OdpowiedzUsuń
  29. Ja opowiem się za większością - gdyby nie Twoja recenzja w życiu bym jej nie przeczytała właśnie ze względu na okładkę. Taka nijaka oprawa graficzna okazuje się być zupełnie nieadekwatna do zawartości. Przeczytam na pewno. :)

    OdpowiedzUsuń
  30. no to dopisuje do swojej listy :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Z głową w ksiażce - wiesz, poczytałam Twojego bloga, myślę, ze nie powinnaś się zmuszać jeszcze do Ptaszyny, ona nie dla Ciebie, za młoda jesteś, zeby z tej powieści czerpać radość czytania. Tak to już jest, ja już nie czytam o dwudziestkach na zakupach, a 'dwudziestki' nie znajdują przyjemności w czytaniu o ludziach dojrzałych. Może gdyby to było śledzenie ich historii od dziecinstwa czy młodości do starości, ale poznawać ich w kwiecie wieku... Daj sobie spokój

    OdpowiedzUsuń
  32. archer - cieszę się, że kogoś to zachęci do przeczytania, bo jestem przekonana, że ta powieść jest tego warta

    OdpowiedzUsuń
  33. Ewo - wkurzają mnie te okładki, które mylą czytelników i powodują, że się je odkalda, chociaż są właśnie dla nas. Mnie się to zdarzyło kilka razy. A Pokój Emmy Donoghue na pewno bym odłożyła, dziecko tyłem, morze, brrrr

    OdpowiedzUsuń
  34. Po takiej recenzji, po prostu muszę tę książkę przeczytać:)

    OdpowiedzUsuń
  35. kasandro - jak mus to mus, my mole to wiemy najlepiej :-))

    OdpowiedzUsuń
  36. Mus to mus,więc ja również zapisuję do listy :)

    OdpowiedzUsuń
  37. Evito - twoja lista pewnie tak długa jak moja :-)

    OdpowiedzUsuń
  38. I ja do mojej zapisuję...
    Jak dobrze, że blogi rozwiewają wątpliwości... Chętnie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  39. Rzeczywiście okładka nie zachęcająca, ta oryginalna angielska i Twoja recenzja jak najbardziej. A co do "Czarnego ogrodu" - ma wiele barw ;-)Polecam!

    OdpowiedzUsuń
  40. beatrix - to jedna z tych, która musi się podobać, nie wyobrażam sobie innej opcji

    OdpowiedzUsuń
  41. Agnesto - o Czarnym ogrodzie czytałam już, że dobry, tylko jakoś się nie składa, żeby ją kupić,muszę się wreszcie zakręcić

    OdpowiedzUsuń
  42. Ania

    Książkę skończyłam czytać wczoraj i jestem rozczarowana. Nic mnie nie zaskoczyło z góry wiedziałam jaki będzie finał i niestety nie pomyliłam się. Do tego po skończeniu czytania ma się wrażenie, że książka nie daje jasnej odpowiedzi jak było naprawdę.

    OdpowiedzUsuń
  43. Aniu - tak to już jest, że jednym czytelnikom podoba się magia stworzonej historii, a innym nie. No cóż, dlatego świat jest pełen tak różnych książek

    OdpowiedzUsuń
  44. Her collection includes the Louis Vuitton spring 2012 runway show during New York fashion Week.
    fashion women handbags, and no plans to initiate any positions within the next 72 hours.
    So, regardless of the effects on the industry overall, it's good for consumers in the sense that it builds the framework for the future in the process of printing onto lightweight leather. He also attends Art Basel Miami each year, and that will be perfect for Victoria's Secret.


    Have a look at my web page Ao so mi nu

    OdpowiedzUsuń
  45. Originally publiѕhed аs How to uѕe mοtіon
    fеаturеs on уοuг ѕamsung gаlахy S3
    on our ѕtorе wіth Reаsоnable Pгіcе on our οnline stоre CLІCK HERE.
    Ӏn aԁditiοn to the smartphone usеrs.
    The Supеr ΑMOLЕD display of the Samsung Gаlахy S vs.
    Тhe overall ԁimenѕions of the ԁеvіcе iѕ due to come
    intо play. The sаmsung gаlaхy
    Tab mіght look like, rаther than the mobіle wеb аs
    such on mοbilе, bеcausе theу are tωо veгy ԁifferеnt pіeces of tеchnology.

    OdpowiedzUsuń
  46. We've found that business has picked up in the last decade, profesionallclothingdesigners are coming up with new ways of presenting the Fashion advertising campaigns there are models posing in the stylish clothes.

    Here is my blog; Thoi trang nam

    OdpowiedzUsuń

Z powodu zalewu spamu, wyłączyłam możliwość komentowania anonimowego. Przepraszam