RECENZJA BIERZE UDZIAŁ W KONKURSIE ZORGANIZOWANYM PRZEZ SERWIS ZBRODNIA W BIBLIOTECE
Krzysztof Kotowski pisze tak, że gdyby żył gdzie indziej, wydawałaby książki na całym świecie i spał na pieniądzach. To nie znaczy, że tak genialnie, chociaż sprawnie. Na tyle, że nie ma się czego przyczepić. W książkach sensacyjnych warsztat najlepiej, kiedy jest niewidoczny, kiedy nas pochłania opowiedziana historia, a język jakim się posługuje autor najlepiej jak jest na tyle dobry, żeby nie przeszkadzał, i na tyle 'prosty', nie wiem, jak to wytłumaczyc - taki zwykły po prostu, żeby się to czytało jak masło. Kryminał, sensacja, thriller - to nie miejsce na zbytnie zabawy słowne, kwiecistość i przesadną erudycję, bo odwraca to uwagę od intrygi. Chociaż Kotowski trochę się w Nocy Kapłanów mądrzy, na temat historii religii chociażby, to akurat świetnie wpisuje się to w opowieść i nie przeszkadza.
Nie myślcie sobie, że gustuję w książkach prostych jak budowa cepa, ale z drugiej strony, gdzie wypada się rozwodzić na temat kroju kaptura głównego kapłana, to wypada, a gdzie nie, to nie. Tu jest tego akurat tyle, żeby nie raziło.
Poza tym autor rzuca czytelnika między starożytnością, Wikingami i polskimi królami, w pierwszym momencie wydaje się, ze to jakaś jazda rollecosterem bez sensu i trochę bez uprzedzenia. Ale wszystko się zaraz wyjaśnia. Najpierw myślałam, ze coś mi się pomerdało i sobie książkę historyczną dla dzieci zapodałam, wpadłam w rozpacz, bo nie byłam w domu, słuchanie miałam zaplanowane na kilka godzin wykonywania pracy nie wymagającej koncentracji, fizycznej czyli, a tu taka wtopa. Ale szybko okazało się, że jestem w 'mylnym błędzie' :-) i spędziłam interesująco ten czas na odsłuchaniu thrillera rodem z nurtu powieści Dana Browna.
I tu właśnie dochodzi do głosu moja teoria - Kotowski nie jest wcale gorszy od Dana Browna, tylko urodził się nad Wisłą zamiast w Stanach i to jedna różnica.
Poznajemy Krzysztofa Lorenta, który jest księdzem, ale ma kłopoty psychiczne i zostaje przyjęty do szpitala w celu zdiagnozowania jego problemu. Psychiatrzy napotykają jednak na problemy diagnostyczne, bo w trakcie badań i obserwacji dochodzą do głosu wciąż to nowe jednostki chorobowe, poza tym jest wiele czynników, które budzą wątpliwości, na przykład skąd pacjent zna tak dobrze tyle języków (kilkadziesiąt) i to w ich odmianach starożytnych, już nie uzywanych. Sam ksiądz mówi, że przeżył całą historię swiata, w sekundę potrafi unicestwić wroga i to tak, że ten nawet tego nie zauważy, posiada wiedzę niedostępną innym ludziom. No, wariat po prostu, ale jak go zakwalifikować? Do rozwikłania tej zagwostki przydzielają młodą, ale bardzo cenioną lekarkę. Krzystofem Lorentem zaczynają się interesować dziwni ludzie z zewnątrz, on sam uważa, że powinni go wypuścić, bo inaczej wszystkim grozi niebezpieczeństwo. Aż dochodzi do starcia przybyszy z księdzem, giną ludzie, a sam Krzysztof musi uciekać i to wraz z lekarką, bo to, co widziała, czyni ją kolejną ofiarą napastników. I zaczyna się.... Nic więcej nie powiem, ale teoria początku chrześcijaństwa, powstania kościoła - jest wcale nie mniej interesująca i sensacyjna od tej Dana Browna. Poważnie.
Kiedy opisywałam Marikę tegoż autora (TU) zakończyłam tak - "Suma sumarrum, jak mawiała moja ukochana profesor Początek, może być. Bez fajerwerków, ale też i bez poczucia straconego czasu." Dokładnie to samo czuję i teraz, może tylko jedno się różni, że tym razem głos lektora (Jacek Kis) mi nie pasował.
Baza recenzji Syndykatu ZwB
Ciekawa wydaje się być ta powieść. Ksiądz wydaje się być prorokiem - takie coś wywnioskowałam po przeczytaniu recenzji. Nie czytałam żadnej książki tego autora, ani także Dana Browna, więc nie mam porównania. A słuchaczką też nie jestem dobrą, więc audiobooków słuchać nie mogę, bo nic nie będę pamiętać. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Klaudyna. [zeswiatafantazji.blog.onet.pl]
Po pierwsze, w życiu nie udało mi sie jeszcze odsłuchać żadnego audiobooka w całości, zawsze zasypiam:) Także gratuluję:)
OdpowiedzUsuńPo drugie, wielu w Polsce takich autorów, którzy są ograniczeni przez to że się tu urodzili (albo, że piszą po polsku) Miałam takie doczucia, gdy czytałam "Willę" M. Zimniak. No po prostu świetna książka na dobrym poziomie, zahaczająca o komunizm w Polce ale w taki sposób, ze nawet Anglik - ignorant z pubu, by zrozumiał (kocham Anglików i nie chcę ich obrażać, ale myślę, że wiesz o który typ mi chodzi:))No i Sapkowski przede wszystkim. Może się odbił teraz trochę na grze, wydanej na podstawie książek o Wiedźminie, ale w moim mniemaniu nie jest w niczym gorszy od mojego "wychwalam cię pod niebiosa, za każdym razem" Georga M.M. Martina:))Świat Wiedźmina jest skonstruowany na tak samo dobrym epickim poziomie jak świat "Gry o Tron". Niestety polski pisarz ma po górkę.
Po trzecie i juz ostatnie, bo sie rozpisałam, chyba sięgnę po Kotowskiego, bo zgrabnie napisana książka, na którą nie żal czasu, to najlepsza rekomendacja:)
Pozdrawiam:)
Bigosowa - po pierwsze primo nie słucham audiobooków leżąc lub siedząc po prostu, bo bym też usnęła. Uszy się przydają tam, gdzie oczu i rąk brak, czyli kiedy sprzątam, kiedy coś tam przemeblowuję (jak przy Kotowskim), prasuję, spaceruję na plaży (nawet szum fal przebija przez książkę, więc się tego nie pozbawiam), jadę samochodem (wtedy mp3 podłączam kablem pod radio lub wrzucam płytę do odtwarzacza). Ileż to ja powieści zaliczyłam w czasie pozornie na czytenie nie przeznaczonym.
OdpowiedzUsuńPo drugie primo - Wieźmin to moja ulubiona seria ever, Martina dopiero się zabieram, ale jeśli jest tak dobry jak Sapkowski, to już się cieszę. Mąż łyknąl te książki w dwa tyodnie, po nocach czytał. Zimniak nie znam, muszę wygooglować
Klaudyno - znowu wytargałam cię ze spamu, ja się chyba zastrzelę. Dobrze, że w mailach ślad jest.
OdpowiedzUsuńKsiądz nie jest prorokiem. To dużo bardziej skomplikowane, fajnie wymyślone, nic więcej nie zdradzę
Kasiu, właśnie jestem w trakcie robienia prawa jazdy więc widzę jakąś szansę dla siebie i audiobooków:) Może stworzymy jeszcze udaną parę:)
OdpowiedzUsuńBigosowa - tak zaraz po zrobieniu prawa jazdy to nie polecam, ale za dwa trzy lata, jak się już otrzaskasz, to tak. Może podczas szycia i robótek, bo coś mi się o oczy obiło, ze lubisz
OdpowiedzUsuń"Kapłana" czytałam i do dzisiaj pamiętam jak chichrałam się nad książką. Kotowskiego fajnie się czyta i muszę zdobyć kontynuację - "Modlitwę do Boga złego".
OdpowiedzUsuńAudiobook w życiu u mnie nie przejdzie.
Agna - ja tam nic śmiesznego nie znalazłam, chyba ze się ponabijać z pomysłu i tych siepaczy w środku miasta. A właśnie, ja mam Noc Kapłanów, a Ty Kapłan, zmienili tytuł w nowym wydaniu?
OdpowiedzUsuńKontynuacji czytać chyba nie będę, dla mnie ta historia to chyba zamknięty rodział. Chociaż nigdy nie mów nigdy.
muszę kiedyś sięgnąć po tego autora... nie czytałem chyba jeszcze nic, ale jednak papier bo audiobooki nie dla mnie (jednak jestem wzrokowcem a nie słuchowcem)....
OdpowiedzUsuńprzynadziei - też tak myślałam, że audiobooki nie dla mnie, a potem jak zatrybiłam, to się cieszę, że mogę czytać kiedy prowadze na przykład
OdpowiedzUsuńJestem bardzo zaintrygowana tym autorem, bo to dla mnie nowe nazwisko, a skoro tak go opisujesz, to z pewnością jest wart przeczytania.
OdpowiedzUsuńCzytałam i bardzo mi się spodobała ta pozycja. Jeśli kiedyś będę miała taką okazje, chętnie przeczytam inną jego książkę.
OdpowiedzUsuńDomi - pod warunkiem, że lubisz thrillery podszyte historią i religijnymi rozważaniami lub jak w przypadku Mariki szpiegowskie i z okresu zimnej wojny
OdpowiedzUsuńmila - kilka jego powieści jest na rynku, tylko wybierać
OdpowiedzUsuńDokonałam wyboru ;) Z dniem 1 sierpnia zdradzam onet.Blog już jest założony, tylko muszę go ogarnąć i przyzwyczaić się do Bloggera. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dziękuję za propozycję. ;)
Na początku "Noc kapłanów" uznałam za kolejną część, ale odkryłam, że to ta sama książka. Nie do końca rozumiem dlaczego jedna polska książka występuje na polskim rynku w dwóch tytułach.
OdpowiedzUsuńMam dość pokrętne, absurdalne poczucie humoru i stąd Kotowskiemu udało się mnie rozśmieszyć.
"Marikę" mam na półce, ale musieliby zamknąć bibliotekę na 3 miesiące bym się za nią zabrała.
Choć mogłoby być ciekawie nie przebadam za audiobookami ;P Wolę już ebooki ;D
OdpowiedzUsuńMeme - a cóż to za porównanie, audiobook to audiobook, a ebook jak książka.
OdpowiedzUsuńJa nie zastępuje książek tymi nagranymi, po prostu jest to wartość dodana - czytam uszami wtedy, kiedy nie mam wolnych rąk i oczu
Agna - Marikę szybko się czyta, jeśli pasuje ci ten autor, warto
OdpowiedzUsuńNie słuchajcie MP3 "Noc Kapłanów"! To fatalnie przeczytany mały fragment wspaniałej powieści KAPŁAN, jednej z moich ukochanych. Kiedy usłyszałam to w interpretacji pana aktora nie mogłam uwierzyć, że to ta sama książka. Lepiej naprawdę przeczytać samodzielnie. Szczególnie, że MP3 zawiera około 200-240 stron, a oryginał około 800!
OdpowiedzUsuńNiezwykły portret samotności człowieka zamkniętego w swojej omnipotencji, ale całość napisana w formie sensacyjno - przygodowej. Refleksje filozoficzne i historyczne podane subtelnie, nie męcząco dla czytelnika, a warstwa rozrywkowa - wspaniała. Tylko nie MP3!
Ciupucha, odpowiedziałam pod wpisem na blox bo tam też widziałam zostawiłaś komentarz
OdpowiedzUsuń