piątek, 20 lipca 2012

Wielka niespodziewanka - Pan Aleksander Minkowski do nas napisał

Chciałabym móc powiedzieć, że do mnie i tylko do mnie, ale niestety muszę się wykazać uczciwością i przyznać, że do nas - czyli tych, którzy czytali i komentowali mój wpis na tym blogu poczyniony przy okazji odsłuchania Krzysztofa, jego autorstwa.
Kilka dni wcześniej na moim Co-Dzienniku pisałam o serialach polskich, które akurat oglądam i w komentarzach wywiązała się dyskusja na temat Układu krążenia, który powstał na podstawie scenariusza pana Aleksandra Minkowskiego, a wraz z nim ukazała się książka

 Przypomniało mi się zaraz, że przecież kiedyś wszyscy sobie wyrywaliśmy jego książki z rąk, a jego 'Grażyna' była u mnie zaczytana na śmierć. Miałam zwyczaj jako nastolatka, ale jeszcze i w latach późniejszych, czytać książki uwielbione szczególnie, po kilka razy, nie inaczej było z Układem krążenia. Zresztą to jest kolejny z tych seriali, które doskonale znam, a oglądam za każdym razem, kiedy są powtarzane.


Młodzieżowe książki Minkowskiego były dla nas czymś wyjątkowym, aż trudno mi o tym pisać spokojnie, tak jak w przypadku powieści Siesickiej, mogliśmy się identyfikować z bohaterami, przeżywać ich przygody, marzyć o wielkiej miłości, oceniać ich postawy i uczyć się życia. Kiedyś nie rozmawiało się dużo z rodzicami, przynajmniej nie ja z moimi. Z książek człowiek się wszystkiego uczył.

Kiedy w TV nadali 'Zieloną miłość' serial na podstawie 'Grażyny' z młodym Fryczem i Pacułą w rolach głównych, nie było chyba takiej nastolatki, która by go nie widziała.


Możecie się ze mnie śmiać, ale jak usłyszałam muzykę z czołówki filmu, to się popłakałam. Jezu, jak ja się kochałam we Fryczu, oczywiście chciałam być Pacułą (a tak ją obsmarowałam w notce o Elżbiecie Czyżewskiej, haha, wyszło szydło z worka, z zazdrości).




Taka jestem rozczulona i ucieszona, a najbardziej to zaszczycona, że się Pan Minkowski na moim blogu odezwał. Muszę się przyznać, że nigdy nie próbowałam sprawdzać, czy coś napisał nowego, założyłam, ze nie. Kiedy zobaczyłam wpis, moja pierwsza reakcja była - Boże, on żyje.
Przepraszam, jeśli pan Minkowski to czyta, ale tak było. Jakoś mi do łba nie przyszło śledzić swoich idoli pisarzy, jak się mają, czy coś nowego wydają, założyłam, że skoro mi się w oczy nie rzuca, to nie ma.
W każdym razie chciałam tu teraz obwieścić, że Aleksander Minkowski jest mi strasznie ukochanym pisarzem i mam zamiar sobie kupić wszystko, co się da, czy to na Allegro, czy na Merlinie, bo tam też o dziwo jakieś są. Hawk.
Przepraszam za tak nieskładny wpis, ale emocje wzięły górę i nie mogę się po prostu opanować.

37 komentarzy:

  1. Kasiu, jak Cię doskonale rozumiem:)
    Chyba każdy się kochał we Fryczu, oczywiście tym sprzed lat. A na Zieloną miłość leciałam do domu. I nie było mowy, że nie oglądam:)
    Eh, fajnie, no.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby to nie był obciach, to ja bym się dalej we Fryczu kochała, haha.
      Muszę poszukać tego serialu, jeszcze raz bym obejrzała :-)

      Usuń
  2. i ja Cie rozumiem choć troszkę późniejsza jestem :) ja "Grażyny" i "Układu krążenia" nie znam ale szalałam za "Szaleństwami Majki Skowron" i książka i serial robiły na mnie niesamowite wrażenie! zresztą serial oglądam zawsze jak go powtarzają. Najśmieszniejsze jest to, że właśnie pobiegłam do regału bo coś mnie tknęło i co? MAM "Zakładnika szaleńca" Pana Minkowskiego. Jak się okazuje to nagroda jaka otrzymałam w podstawówce za wzorowe zachowanie i wyniki w nauce :) nie zmienia to faktu, że jeśli być chciała podeślę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiewióro - powinnaś sobie chociaż Zieloną miłość obejrzeć, chociaż i Układ Krązenia zawsze polecam, bo mimo 1978 roku i mocnego osadzenia w tamtych realiach nie za bardzo się zestarzał, nie na tyle, żeby nie był interesujący i nie na tyle, żeby odetchnąć i powiedzieć, że to już za nami, co jest trochę przerażające.
      Pewnie, że bym chciała poznać tę książkę. Jak tylko przeczytam, to ci odeślę

      Usuń
    2. oki to prześlę Ci niebawem :D pozdrowionka :)

      Usuń
  3. Bardzo lubiłam - i do dziś lubię - książki pana Minkowskiego. "Podróż na wyspę Borneo", "Szaleństwo Majki Skowron", "Dolina Światła"... Jako dziecko czytałam, co tylko udało mi się zdobyć. Wolałam czytać książki Minkowskiego i Jerzego Szczygła niż Musierowicz i Siesickiej :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja i Minkowskiego, i Musierowicz z Siesicką, pojemną jestem, haha

      Usuń
  4. Gratuluję, jest się z czego cieszyć;) Wstyd się przyznać, ale nie znam książek pana Minkowskiego...i nie będę się tłumaczyć moim wiekiem, bo myślę że powinnam coś o nich wiedzieć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, czy powinnaś, ale jeśli chcesz poznać Polskę wcześniejszą, na pewno warto

      Usuń
  5. Minkowski... Moje nastoletnie czasy, pamiętam te jego książki i zdziwiłam się podobnie jak Ty, to on jeszcze żyje?!... "Zieloną miłość" też przeżywałam głęboko i emocjonalnie... Ech, przyłączę się do zamiaru odgrzebania paru jego książek!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nowości są super, ale ja lubię wracać też do starszych lub odkrywać coraz to nowe z tamtych lat, bo mają urok

      Usuń
  6. Dobra. To teraz się przyznam, że się we Fryczu nie kochałam:)
    Ale Grażynę ( tak jak i inne) czytałam i bardzo lubię, nie mówiąc już o "układzie krązenia"...Klasyk! Szkoda,że do dzisiaj niektórzy lekarze ciągle uważają,że powinni być dla pacjenta instytucją.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są gusta i gusta :-)
      A jeśli idzie o lekarzy, wciąż aktualny ten serial. Przerażające

      Usuń
  7. Ileż wspomnień wywołałaś, Kasiu, tym wpisem:)
    Minkowski to mój ukochany autor lat nastoletnich; pamiętam do dziś, jaką perłą nie do zdobycia była "Dolina światła" - gdy w końcu mnie udało się ja zdobyć, koleżanki zapisywały się na listę i dosłownie wyrywałyśmy sobie tę książkę z rąk. Nigdy potem nie doświadczyłam takiego zbiorowego oczarowania książką - wszystkie dziewczyny z podwórka, jak jeden mąż, uwielbiałyśmy pana Minkowskiego:)

    Ja bardzo dobrze wspominam jeszcze "Dowód tożsamości" oraz "Grubego".
    Lubiłam Musierowicz, Siesicką, Chądzińska, Snopkiewicz, ale gdybym miała wybrać jedną książkę, tę naj, naj z czasów, gdy byłam nastolatką, to byłaby to właśnie "Dolina światła".

    Gorące pozdrowienia dla autora:))))

    Lena

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie znam Doliny światła, ani Dowodu toższamości, to straszne, muszę poszukać

      Usuń
    2. Kochane dziewczyny, ja wciąż jeszcze żyję /!!!/ i nawet pisuję od czasu do czasu, a wam wszystkim dziękuję gorąco za dobre słowa. Nie macie pojęcia jak wiele dla mnie znaczą - dają poczuć, ze nie zmarnowałem życia, że bywałem potrzebny innym, że wciąż mam przyjaciół.
      Wasz
      Aleksander Minkowski

      Usuń
  8. Pamiętam seriale nakręcona na motywach powieści. Same powieści mnie ominęły, gdyż tato zadbał o inną lekturę niż powieści dla młodzieży.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To straszne, że ominęły cię powieści młodzieżowe, uważam, że nie powinno się omijać tego etapu czytelnictwa. No, ale każdy robi, jak uważa

      Usuń
  9. To ja się wyrodzę obrzydliwie. Od czasów kiedy zobaczyłam Majkę Skowron w Teleranku, znienawidziłam wszelkie filmowe adaptacje. Moja Majka była fajna, miałam ochotę się z nią zaprzyjaźnić. Majka z filmu działała na mnie irytująco, przez cały czas miałam ochotę nią potrząsnąć. I na dodatek ten piskliwy, afektowany głosik...!
    Nie oglądałam Zielonej Miłości (proszę! istnieje taka była nastolatka) i dobrze dla mnie, nawet nie wiedziałam, że to na podstawie Grażyny.
    Dolinę Światła ciągle posiadam (wkrótce będzie miała 30 lat) i ciągnę ją ze sobą na każde nowe miejsce. Coś jest w tej książce takiego, że muszę do niej wracać - od czasu do czasu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. akurat jeśli idzie o Majkę to ja cię rozumiem doskonale, obejrzałam serial i do książki nigdy nie sięgnęłam przez to, taka bieda. Na szczęście Układ krążenia i Zielona miłość są równie dobre jak powieści.
      Dolina światła nigdy nie była w zasięgu moich możliwości czytelniczych, nie mogłam jej po prostu dostać, ktoś ukradł z biblioteki, a w innej nie było. Takie czasy, że książki były na wagę złota. Muszę koniecznie nadrobić ten brak i przeczytać koniecznie

      Usuń
    2. Przeczytaj ją Kasiu. Właśnie wydana została przez Wyd. SIEDMIORÓG, jest w aktualnym kanonie lektur szkolnych. Uważam Dolinę Światła za moja najlepszą powieść dla młodzieży.
      Pozdrawiam
      Aleksander Minkowski

      Usuń
    3. Panie Aleksandrze, już ją namierzyłam na Allegro i kupiłam. Nie wiem, kiedy ją dostanę, bo muszę ją jeszcze ściągnąć do siebie, za granicę, ale mam i będę czytać.

      Usuń
  10. Rety! "Krzysztof", Pana Minkowskiego to moja ukochana książka z okresu pacholęctwa oraz ulubione imię męskie przez lata! Potem mi trochę przeszło, acz sentyment pozostał ( do imienia), przez lata czekałam na Krzysztowa przez duże "K" :)))Dziękuję za przypomnienie tej pozycji, wrócę do niej na pewno.Piszesz Kasiu, bardzo, ale to baardzo fajnego bloga, lubię Twoją rodzinką, psa oraz wpadające z wizyta koty ( sama posiadam zwierza syjamskiego pt.:Zuzu):)a lektury wynotowywuję skrzętnie.Od lat śledzę foruma i blogi ksiązkowe,listę lektur mam do emerytury a ciągle sie wydłuża a to cieszy okrutnie:)
    Pozdrawiam ( niniejsza notka to debiut komciowy na Twoim blogu :))
    B.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. basbasz, ale się cieszę, że zaglądasz i napisałaś komentarz, że się ujawniłaś. To jest najwspanialsze, ta interakcja z ludźmi w sieci. Dzięki za komplementy, dużo przyjemności mi sprawia pisanie blogów i cieszę się, że komuś się podobają te zapiski.
      Też kiedyś miałam kota syjamskiego, kotkę właściwie, Sabina jej było. Pozdrawiam i pisz częściej.
      A masz bloga?

      Usuń
    2. Tak, internet likwiduje odległości oraz daje mozliwość "rozmowy" z osobami, których w zyciu nie widziało sie na oczy lub też wielbi z daleka. Skomciowałam kiedys mojego jednego z ulubionych polskich wykonawców i odpisał do mnie!Chodziłam "pijana" ze szczęscia pół dnia;)))
      Nie mam bloga, nie mam odwagi :)
      Koty polecam jako antydepresantyy, stanowczo :)
      Pozdrawiam

      Usuń
    3. Do bloga nie jest potrzebna odwaga, tylko pasja do opisywanego tematu, jaki by nie był, cierpliwość, bo zyskuje czytelników powoli, systematyczność. To taka radocha, że się zmuszać nie trzeba. Pomyśl, jaka to przygoda!

      Usuń
  11. Cieszę się razem z Tobą, to przemiłe nawiązać kontakt z lubianym autorem.
    Mi akurat nazwisko pana Minkowskiego nieobce, choć niezbyt kojarzę jego książki, na pewno coś czytałam, jakbym to znów czytała, to by mi się przypomniało.
    Serial "Gruby" pamiętam.
    pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niektórzy tak mają, że czytali kiedyś jego książki, ale zupełnie nie kojarzą, kto je napisał.

      Usuń
  12. Trochę późno tu dotarłam, ale musiałam wygrzebać się spod zaległości blogowych. Bardzo się cieszę, że Autor się odezwał, to dla czytelnika naprawdę spora rzecz.
    Sama wielką fanką Minkowskiego nie jestem, bo za mało jego rzeczy czytałam, ale "Dolinę Światła" stawiam naprawdę wysoko, szkoda, że tego nie mam na półce, bo bym sobie odświeżyła. Muszę poszukać u Mamy na strychu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzisz, a ja Doliny światła nie znam, ale nadrobię

      Usuń
  13. Primo: dziękuję Wam wszystkim za dobre o mnie słowa.
    Secundo: wcale taki stary nie jestem. 82 lata to starość?!
    Tertio: Wyd. "Siedmioróg" wznowiło właśnie moją powieść dla dorosłych ZMARTWYCHWSTANIE PUDRYCEGO. Przeczytajcie. Ciekaw jestem waszego zdania.
    Aleksander Minkowski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow panie Aleksandrze, a ja byłam z panem na wczasach w Bulgarii w Domu Dziennijarza i podkochiwałam się w pana synu;) Lat temu chyba ze 35! Kocham pana książki, mam je do tej pory, trzymam dla córki:)

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  14. Szanowny Panie Aleksandrze!
    Ja również zaliczam się do miłośników Pana twórczości. Moje dzieciństwo i młodość nierozerwalnie wiążą się z Pana książkami. Klimat, nastrój jaki potrafi Pan stworzyć w swoich powieściach jest całkowicie unikalny. To coś z pogranicza poezji i metafizyki. Nikt nie potrafi tak pisać jak Pan!

    OdpowiedzUsuń
  15. Dziękuję. Bardzo, bardzo dawno temu Hanna Ożogowska i Edmund Niziurski namówili mnie na napisanie powieści GRUBY - po części autobiograficznej - dla mlodzieży. Byłem młodziutki i nie wiedziałem czy potrafię. Pisałem wtedy "dorosłe" opowiadania, dostawałem jakieś nagrody literackie...
    Tak to się zaczęło.
    I nie żałuję.

    OdpowiedzUsuń
  16. Dziękuję. Bardzo, bardzo dawno temu Hanna Ożogowska i Edmund Niziurski namówili mnie na napisanie powieści GRUBY - po części autobiograficznej - dla mlodzieży. Byłem młodziutki i nie wiedziałem czy potrafię. Pisałem wtedy "dorosłe" opowiadania, dostawałem jakieś nagrody literackie...
    Tak to się zaczęło.
    I nie żałuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy może Pan uchylić rąbka tajemnicy i napisać skąd Pan wziął pomysł na książkę "Ząb Napoleona"? Czy istnieje pierwowzór miasteczka Róże?
      Pozdrawiam

      Usuń

Z powodu zalewu spamu, wyłączyłam możliwość komentowania anonimowego. Przepraszam