Oczywiście w kraju, nie byłabym sobą, kasa jest czy nie, musiałam zajrzeć do kilku księgarni. Za dużego wyboru w moim mieście nie ma, bo jedne padły, inne się przemianowały, a tak w ogóle to króluje Empik, którego nie lubię, ale jak nie ma co się lubi i nie ma czasu do stracenia, a do tego czasem wielka chętka, to zajrzałam. Tym razem byłam z córką, więc razem rzuciłyśmy się w regały. Empik znajdował się w wielkim centrum handlowym, zaraz na przeciwko cmentarza, gdzie poszłyśmy wcześniej umyć groby przed pierwszym listopada. W zgiętym łokciu, z miną hrabiny niosącej torebkę Louise Vitton, miałam czerwone wiaderko z szufelką, szczotką, płynem i kompletem ścierek. To centrum takie 'oł eł', że nie było gdzie tego schować, a przecież wiaderko nie mogło być nam przeszkodą w odwiedzeniu księgarni. Będą mnie tam pamiętać długo.
Wzięłyśmy koszyk (dla takich jak my powinni mieć tam wózki) i ładowałyśmy książki jak leci od wejścia z myślą o późniejszej segregacji, nie chciałam po prostu wracać do początku i szukać, co też mi w oko wpadło. Wiadomo, jak z tym wpadaniem, coś się gałką zahaczy, a potem człowiek zachodzi w głowę, co to było i co gorsza - gdzie leżało?
Dowlokłyśmy się z wiaderkiem i tym koszem do kanapy na końcu salonu, tam rozsiadłyśmy się wygodnie i zaczęłyśmy przeglądać i eliminować. Powiedzmy eliminować, najpierw nic nie odrzuciłyśmy, ale potem zdrowy rozsądek (ciężko go zachować, kiedy promocja 20% niżej powyżej zakupów 75zł) oraz świadomość mizerii naszego bagażu, z gumy to on niestety nie jest, kazała nam jednak przywołać się do porządku i odrzucać to, co najmniej nam było drogie. Jak na złość moje must have, czyli Oriana Falacci wielka jak tyłek słonia, a druga, którą znalazłam i nie potrafiłam się pozbyć, czyli 'Powiedz mi, kim jestem' Navarro, nie mniejsza objętościowo. Jeszcze przy kasie znalazłam Domina czwartą część sagi sybirskiej "Młode ciemności" i już byłam kontenta. Do tego oczywiście McDusia, nic to, że recenzje miażdżące, pewnych idoli się nie zdradza (można krytykować, ale nie porzucać). Córka dobrała nowej Bishop dwie i się zrobił stos. Nowej Grocholi prośbą i groźbą, fochami i błaganiem nie wydostałam, leżała sobie cichutko w oczekiwaniu na następny dzień, który był premierą. To samo z drugą częścią Siedliska. Może to i dobrze, bo mogło się okazać, że mnie na coś nie stać i nie wiedziałabym co odłożyć. I tak musiałam zostawić Łapa w łapę (rozmowy Łapickiego z żoną), nową Masłowską, jakieś dwa kryminały, jedną fatnasy... już nie będę rozpamiętywać, bo przyjdzie mi karetkę wzywać.
Książki są cholernie drogie, tego Wam mówić chyba nie muszę. Żałuję tylko, że nam się nie udało przed osiemnastą do Weltbild dotrzeć, bo tam podobno szalona promocja.
Zakupy to jedno, ale weź to człowieku potem na półki powstawiaj. Tu musiałam przywołać swoje magiczne zdolności. Ogłaszam, gdyby ktoś chciał zobaczyć regały z gumy, na których niby miejsca nie ma, ale nowe zakupy cudownie się mieszczą, zapraszam do siebie. Za każdym razem wydaje mi się, że teraz to juz na pewno było ostatnie miejsce do zajęcia, a i tak się coś tam jeszcze mieści.
Ale teraz to już naprawdę było ostatnie miejsce, od teraz to książki będę musiała chyba składać w pół, żeby w jedyne wolne miejsca w kształcie kwadratu, powtykać.
A z innych spraw, oglądająco czytelniczych to powiem Wam, że serial Misja Afganistan jest po prostu świetny. Jestem baba, do tego nigdy w wojsku nie byłam, to gdyby tam jakieś nieścisłości, to wiedzieć nie będę. Zresztą śmieszy mnie, kiedy się lekarze/prawnicy/strażacy odzywają i mówią - serial nieprawdziwy, tak się nie operuje, tak się po sali nie chodzi, tak się pożaru nie gasi. Jakbym chciała wiedzieć, jak się operuje, to bym sobie na Discovery Science takie operacje oglądała, a nie w serialach.
Misja Afganistan trzyma poziom, fajne zdjęcia, klimat jest, muzyka świetna, Małaszyński trochę mnie wkurza, ale za to Lubos równoważy i nawet wszystko przewyższa. Kocham faceta normalnie. Inne męskie role też bez zgrzytania piachu w zębach, chociaż upał i kurz wszechobecny. Dobre kino, chociaż serial. Za każdym razem pozostaje niedosyt i chęć natychmiastowego obejrzenia odcinka, to chyba dobrze nie?
A poza tym skończyłam słuchać
Jestem zachwycona. Powieść ukazuje życie z wielkim władcą Rosji z perspektywy dziewczyny, która najpierw doznała biedy i wielu upokorzeń, ale dzięki wrodzonej mądrości i niezwykłej inteligencji społecznej doszła na sam szczyt - została Carycą. Jak wyglądały intrygi dworskie wiemy, z filmów, seriali i innych powieści. Niezależnie od tego, czy to dwór angielski, papieski czy rosyjski, wzór pozostaje ten sam - intrygi, podkopy, morderstwa, raz na szczycie, raz w głębokim dole, szczęście jeśli nie w trumnie. Utrzymać się przy carze, który do wiernych nie należał, miał wokół wielu doradców, a ci różnie się odnosili do kobiety, która miała wpływ na wodza, było na pewno trudno i niebezpiecznie.
Marta, potem Caryca Katarzyna, urodziła Piotrowi Wielkiemu 12 dzieci, z czego wiele zmarło, nigdy nie dała mu dziedzica tronu płci męskiej, bo wszyscy chłopcy umarli, tym bardziej było jej trudno utrzymać się u jego boku. Wszystko obserwujemy z jej punktu widzenia, ona jest narratorką, jej emocje filtrują zdarzenia - jest to bardzo ciekawy obraz kobiety u władzy, do tego takiej kobiety, która nie była chowana na takie zaszczyty, musiała dojść do wszystkiego z samego dołu społecznego. A czasy dla kobiet nieprzyjazne.
Słucha się wspaniale, wprawdzie maniera pani Lewińskiej tu i ówdzie lekko drażni, ale da się przeżyć. W sumie pasuje do postaci i treści. Bardzo udana realizacja, a powieść niezwykle ciekawa. Nie tylko dla fanów prozy historycznej.
Skąd ja to znam (dziką żądzę w oczach gdy biegam miedzy półkami z ksiażkami, nie czerwone wiaderko:):):)), jaki ja pogrom w weltbildzie zrobiłam, hoho, a kiedy przeczytam, to nie mam pojęcia.
OdpowiedzUsuńa to inna sprawa, człowiek wciąż coś do domu nowego ściąga, a potem pożycza, bo jest okazja i swoje lezą i czekają
UsuńPrzypływ książek (przynajmniej u mnie) jest odwrotnie proporcjonalny do tempa ich czytania:)na każde 2-3 przeczytane przybywa 8-10 nowych.
UsuńAnato, ja mam dokładnie to samo, piątka
UsuńU mnie jest tak samo, kupuje o wiele więcej niż jestem w stanie przeczytać. Zawsze się tłumaczę, że czekam na emeryturę...
UsuńDziewczyny - to nałóg, ale jakże piękny:):):) Poza tym na wyprzedażach wszelakich grzechem jest nei kupić za takąąąąą cenę:)
Usuńemerytura, oł yeah, tylko żeby oczy nam nie siadły
UsuńBardzo podobnie wygladam w ksiegarni, pedze miedzy polkami z rozwianym wlosem i obledem w oczach:)
OdpowiedzUsuńKolejny pozytywny glos na "Caryce". Bardoz dobrze, bo czeka sobie spokojnie na mojej polce:)
Niedobrze, bo spisalam kilka tytulow od Ciebie, ktore teraz koniecznie musze miec. Bede sie rozgladac za ksiazkami pana Domino, przekonalas mnie, ze Falacci powinna rowniez zagoscic na mojej polce.
UsuńImani, Falacci wypatrzyła na blogach, więc wiadomo, skąd się bierze 'zło' haha. Ta hiszpańska dobrze brzmi.
UsuńEmpik się rozhulał i nawet jakieś promocje dają...3 za 2 z fantastyki, teraz literatura polska, w Warszawie (podobno) rozdają na mieście rabaty 20%. Również skorzystałam z tej promocji w empiku, ale skromnie tylko 3 książki. Wczoraj o mało co nie kupiłam książek na promocji w matrasie :) Szukając prezentu dla koleżanki pani w księgarni bardzo zachwalała Carycę. Najnowszą Fallaci przytargałam z biblioteki, ale nie wiem czy o tą chodzi (wszystkie to cegły) - Kapelusz cały w czereśniach. Nie wiem kiedy to wszystko przeczytam.
OdpowiedzUsuńTak, to Kapelusz. Nie wiedziałam, że one wszystkie grube, bo mam jedną Falacci z KiK-u jeszcze i taka coś ponad 300 czyli norma.
UsuńWszystkie może nie, ale Wywiady wydane przez Literackie chyba tak. Albo mi się coś przywidziało :)
Usuńa tego to nie widziałam
UsuńSama chętnie wybrałabym się do Polskiej księgarni i wyniosła połowę zbiorów. Empik... wolę zwykłe, małe i przytulne księgarnie, w których nie trzeba przeciskać się obok ludzi patrzących ze znużeniem na książki, ani nie słuchać nieuprzejmości sprzedawczyń, które w Empiku stały się bardzo niemiłe.
OdpowiedzUsuń"Carycę" mam w planach. Wiele słyszałam o tej powieści, a recenzje, które przeczytałam tylko mnie nakręciły.
Pozdrawiam, Donna
Donna, ja też wolę przytulne i małe, ale tych nie było w pobliżu, a ja nie miałam czasu za wiele, bo jeden dzień tylko byłam, pozostałe dwa to podróż
UsuńPozdrawiam Hrabinę z Czerwonym Wiaderkiem:-) Mnie chyba z mojej księgarni niedługo wyrzucą, bo wprawdzie oglądam oczami i paluchami, ale potem wracam przed komputer i wszystko sobie zamawiam z dostawą do domu... Zbiesiłam się i nie chce mi się dźwigać... Ale tego znienawidzonego ępiku i tak zazdroszczę. Ostatnio wprawdzie skorzystałam z promocji 2 w cenie jednej na polską literarę, ale wszystko jedzie na warszawski adres, bo nie będę płacić bandyckich cen za wysyłkę zagraniczną.
OdpowiedzUsuńno tak, Ty pewnie z Niemiec częściej jeździsz do kraju i możesz więcej przewieźć, bo pewnie pociągiem lub samochodem
UsuńOstatnio wprawdzie samolotem (poutykałam po walizkach), ale wybieram się na święta samochodem na wielkie książkobranie i pewnie by się przyczepka jakaś przydała...
Usuńmusiałabyś widzieć jak ja czasem przemycam - w kieszeniach kurtki, za paskiem spodni, pod pachą, że niby będę czytać. Wyglądam jak cygan z patelniami pod pazuchą
Usuńweszłam niedawno do Empiku po bilety na koncert no i wyszłam z książkami- biletów nie kupiłam:)
OdpowiedzUsuńnie wiem, czy żałować Cię, że kupiłaś książki i nie kupiłaś biletów? Wszystko zależy od tego, jaki to koncert
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńmożna użyć pod warunkiem, że nie było właśnie użyte i nie zawiera środków czyszczących, szufelki i szmat.
UsuńJeśli idzie o książkę, nie czytałam Gregory, to nie mam porównania. Wydaje mi się, że nie było prymitywne, a jeśli Twoim zdaniem zdecydowanie tak, to wychodzi na to, że gustuję w prymitywnych powiesciach historycznych, bo mnie się podobała
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Usuńalicjo - wiem, że to nie było złośliwe. I całkiem prawdopodobne, że coś dla jednej osoby zbyt prosto napisane, dla innej będzie akurat ok. Gregory tylko znam film na podstawie jej powieści, tutaj jakoś na jej punkcie nie szaleją, chociaż jest znana. Nie mam jej książek, a nie wiem, czy po ang zrozumiem, bo tam pewnie dużo słownictwa z epoki, więc jestem opóźniona z jej lekturami
UsuńBardzo smakowita opowieść!
OdpowiedzUsuńU nas we Wrocku, dzięki sieci księgarni "Tania Książka" często upoluję 'ciekawostkę' za ułamek ceny. Pogrzebać trzeba, pokurzyć się trochę, ale warto.
Niestety w moim mieście nie namierzyłam Taniej Książki. Nigdy u nas nie było. A pogrzebałabym, oj tak. Kiedyś córka w Krakowie namierzyła mi książki za kilka złotych, które w księgarniach kosztowały ponad 30
UsuńWyobraziła sobie Ciebie z tym czerwonym wiaderkiem między półkami aaaa:)
OdpowiedzUsuńI tyle masz łupów książkowych. Ach. Ja już trzeci miesiąc nie kupuje. Skończył się czas wypłatek. Teraz tylko raz na jakiś czas tytuły, które koniecznie muszę mieć. Szykuje się na kupno nowej książki o Trójce. Z bólem serca dziś oddałam do biblio książkę Sandora Marai "W podróży" i stwierdzam,że też ją muszę zakupić, bo to jest książka do smakowania latami, po kawałeczkach. Cud miód i orzeszki.
Dobrze, że już wróciłaś!:)
papryczko - Marai zapisuję, nie znam tej pozycji. A jeśli idzie o wiaderko, no cóż, bez szufelki nie byłoby tak 'wytworne'
UsuńA ja właśnie popełniłam wpis o swoich zakupach na promocji w Weltbild ;) Empik musiał zaoferować jakąś zniżkę, bo w konkurencji z Matrasem i Weltbild wyglądał cieniutko :)
OdpowiedzUsuńOczami wyobraźni widzę Waszą wyprawę po zakupy książkowe i serdecznie pozdrawiam :) Może przyjedziesz w maju na targi książki w Warszawie? Podobno mają się one odbyć na Stadionie Narodowym, a więc robi się ciekawie ;)
Kaye - słyszałam o pomyśle stadionu. No nie wiem sama, co o tym myśleć
Usuńteż korzystałam z promocji w Empiku, bo wdepnęłam do tej księgarni przed dotarciem na przystanek tramwajowy w Gdańsku i na koniec wyszłam obładowana książkami :) ech... a Misję mam w planach :)
OdpowiedzUsuńarcher - jak 'pojedziesz' na Misję, wpadniesz z kretesem
UsuńMy Misję z mężem nagrywamy na razie, obejrzymy kilka odcinków hurtowo za jakiś czas, skoro kasia poleca:)
Usuńanetapzn - może to i sposób, bo my teraz z synem musimy czekać, a ciekawość zżera. Chociaż wiedząc, jaki dobry, nie wiem, czy bym czekała
Usuńmnie też to szokowało, ale takie samo okrucieństwo było u Borgiów i na dworze angielskim, więc to nie rosyjska specjalność
OdpowiedzUsuńJakie Siedlisko???? Pisz natychmiast bo właśnie zamawiam...
OdpowiedzUsuńWiem, egoistka jestem...
Aniu - Zima w Siedlisku http://merlin.pl/Zima-w-Siedlisku_Janusz-Majewski/browse/product/1,1164931.html
UsuńTak chciałabym mieć i Siedlisko, i Zimę, ale ta ostatnia jeszcze nie była dostępna, a Siedlisko było tylko w twardej, droższej wersji
No, ja już normalnie do Empiku nie wchodzę, bo mnie ceny w ziemię wciskają, a w welbildzie się obłowiłam, że hoho. A z wiaderkiem musiałaś wyglądać cudnie:)
OdpowiedzUsuńRuda - u mnie w mieście zupełnie mi było nie po drodze. Doba, a właściwie dzień handlowy ma określone godziny, a ja większość czasu spędziłam w urzędach, na cmentarz też trzeba było za dnia, bo po ciemku jak, to i została tylko godzinka i posżłyśmy gdzie najbliżej
UsuńOstatnio uciekałam z Empiku, gdy zobaczyłam promocję - Weltbild (i nie tylko) poważnie naruszył moje finanse w tym miesiącu. Na szczęście ja mam jeszcze trochę miejsca na regałach, ale z przerażeniem obserwuję, jak szybko zapełniam kolejne półki. Chętnie zobaczę Twoje "gumowe regały" ;)
OdpowiedzUsuńkarkam - jak będziesz w moim wieku, to już nie będziesz miała miejsca, haha
UsuńNie miałem jeszcze okazji obejrzeć Misji Afganistan ale słyszałem o nim same pozytywy. Lubie takie kino, więc nagram sobie chyba kilka odcinków i wolną chwila obejrzę hurtem. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńhurtem pewnie lepiej, ale ja ostatnio z tym hurtowym oglądaniem na bakier, bo czasu brak, to sobie po jednym dawkuję i cieszę się, że robią takie seriale, ledwo człowiek zacznie oglądać i się dziwi, że już koniec
UsuńWciągam właśnie Misję Afganistan. Wciągam to najbardziej adekwatne słowo, bo najchętniej bym całość na raz łyknęła. Znaczy, że jest dobrze.
OdpowiedzUsuńBywa i owszem różnie. Też wkurza mnie Małaszyński i Rogucki mnie drażni. Za to Lubos. Lubos jest wielki! Też kocham faceta. I koleś grający Mamuta mnie bardzo przekonuje. Ja mu wierzę. I nie wiem co jest takiego w aktorze grającego tego drugiego porucznika (ma takie trudne nazwisko Sz), że mnie tak kręci. Ma coś takiego w sobie wrrr:)))
Niektóre dialogi troszkę sztuczne, coś mi tam czasem zgrzyta, ale ogólnie świetnie to się ogląda, i szybko się widz zaprzyjaźnia z bohaterami:) Jestem prawie w połowie.
Pozdróweczka!
Ba, Lubos wymiata, jak mawia młodzież. Mamut faktycznie jest wiarygodny i też mi się podobał. Dialogi mogłyby być bardziej męskie, ostre, ale widocznie wystraszyli się pipania w porze emisji o 21szej. Facecie do siebie takimi okragłymi zdaniami nie mówia, ale cóż, kino
Usuń