U nas różności, a wśród nich książki oczywiście, jakżeby inaczej.
Od dołu patrząc:
- Trzy pierwsze to książki dla Michaliny od Marka, wszystkie dla grafików
- Nigellissima i Cake Rachel Allen - ode mnie dla córki
- To była bardzo dobra telewizja - kupiłam sobie, miało być dla męża, ale potem udało mi się zdobyć Kalisza 'Z prawa na lewo' (było ciężko), to telewizyjna mogła być dla mnie
- Kuchnia polska jest pod choinką, ale powinna była być pod poduszką dla Misi - sama chciała tę właśnie o polskiej kuchni. Mąż przejrzał i też chce. Zazdrośnik
- Maeve Binchy 'A Week in Winter' ostatnia jej powieść, uśmiech ukochanej pisarki sponad chmur - od córki dla mnie
- Kolejna to Robert Krasowski i jego 'Po południu' o Solidarności, do góry nogami leży, sorry - dla męża
- Również dla męża wspomniana książka Kalisza
- Oksana Zabużko - Muzeum porzuconych sekretów ode mnie dla mnie
- Jarosław Grzędowicz Pan lodowego ogrodu tom 4, dla Misi ode mnie, ale mąż też skorzysta, bo oboje są fanami tej sagi. Cała jeszcze przede mną
- Larry McMurtry 'Lonesome Dove' - u nas wydana jaki 'Na południe od Brazos' - fantastyczna powieść dziejąca się na Dzikim Zachodzie. Zawsze staram się wynajdywać książki dla jeszcze-nie-zięcia, które nie są nowościami, a warto je przeczytać
- I ostatnia też dla jeszcze-nie-zięcia - Ziarno prawdy Miłoszewskiego w wersji angielskiej A Grain of Truth
A co na Was czekało? Dostaliście jakieś książki?
Dostałam w końcu " Pożądanie mieszka w szafie" Adamczyka, biografię Korczaka i album ze zdjęciami o Korczaku, drugą cześć Czasu Honoru, Kapuściński Non-Fiction i to by było na tyle, bo Merlin się nie wywiązał z reszty, niestety, ale i tak jestem szczęśliwa.
OdpowiedzUsuńKasiu, najpiękniejszych Świąt życzę Tobie i całej rodzinie!!!
W lutym wracam z Pl samochodem, czy coś ( książki np.) podwieżć do Irl?
Casablanco - dziękuję, ale wszystko mam, a zresztą wysyłka od Ciebie do mnie, nawet jak tutaj, i tak by była droga, więc sensu nie ma. Ale dzięki, ze pytasz. Czas Honoru mamy cały za sobą, uwielbiamy ten serial. Spróbuj kiedyś Księgarnia Warszawa - tam zamawiać. Książki mają tańsze, to nawet jak przesyłka lekko droższa to i tak wychodzi koniec końców taniej.
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że kartka dotarła
UsuńKasiu wspaniałe, przewspaniałe zdobycze. Bardzo hojny Mikołaj. Miłej lektury:)
OdpowiedzUsuńaneto - ale zauważyłaś, że one nie wszystkie dla mnie? U nas hojność liczy się w książkach właśnie
UsuńTAK!!! u nas było książkowo i w ogóle słodziutko :) najbardziej mnie cieszy, że Córcia choć dopiero prawie 5cio letnia tak się strasznie cieszyła z książek, a dostała ich aż trzy :) już dziś będziemy czytać dwa rozdziały "Ronji, córki zbójnika", a przed nami jeszcze "Dzieci z Bullerbyn" i "Opowiadania wigilijne", oprócz świetnych opowiadań i wierszy mają niesamowitej urody ilustracje :)
OdpowiedzUsuńMnie Mikołaj zasłodził dwiema czekoladami z Manufaktury oraz "Słodkim życiem w Paryżu. A Małżon dostał "To, co najlepsze w fantasy" bo George R.R, Martin w środku :) Będą to czytające Święta :) Miłego czytania i łasuchowania Ci życzę :)
Dzieci z Bullerbyn czytałam właśnie w święta. Wspomnienia, wspomnienia. To, co najlepsze w fantasy podobało by się córce i mężowi, ale nie słyszałam o niej. Zaraz sprawdzę
Usuńa tesciowie sie spisali i mi "Zatrute ciasteczko" zapodali :) pozdrowionka sle pasibrzuch świateczny!
Usuńpasibrzuchy z nas dwa, tylko ja mniej powinnam.
UsuńZatrutego ciasteczka nie znam
Kocham książki i uwielbiam je wąchać! Książki z Polski jeszcze idą, więc pod choinką było skromnie: "Des Stressengel" Anselma Grüna oraz "50 twarzy Greya" w wersji audiobook niemiecki. Strach odsłuchać!:))))
OdpowiedzUsuńWesołych!
Bluu - zwiesiłam nos na kwintę, bo to znaczy, że moja nie doszła na czas. A tak mnie zapewniali, że powinna bez problemu.
UsuńTwarze Greya przerażają mnie w każdej postaci
Czy może być słodszy widok niż taki stosik na tle choinki:) Pozdrawiam świątecznie:)
OdpowiedzUsuńOlu, nie ma lepszych widoków świątecznych
UsuńŚwietne prezenty :) U nas pod choinką raczej królują zabawki (dla dzieci) i kosmetyki. Jedyne książki to "Poczytaj mi mamo" dla siostrzenicy i trzy pozycje, które kupiłam sobie sama przed świętami - "Pierwsze damy II Rzeczpospolitej", "Krąg" (dła młodzieży, szwedzkich autorów) i "Ulubione rzeczy".
OdpowiedzUsuńAgato, no tak, zabawki też u nas królowaly, kiedy dzieci były małe. Ja też sobie sama kupuję książki, a potem chowam i udaję, że ich nie było
UsuńOdmachuję świątecznie i rozpoznaję w choinkowej stercie tłustego Grzędowicza - pierwszą książkę, którą kupiłam po przybyciu do Warszawy, wpadłszy na sekundę dosłownie do ęmpiku...
OdpowiedzUsuńA mój Mikołaj był bardzo przezorny i dalekowzroczny i miast sterty książek podarował był kindla - aparat zaszokował mojego Tatę, który dowiedziawszy się, ile książek się na nim zmieści, z niedowierzaniem i wielką nieufnością pokręcił tylko głową...
Agnieszko - Kindle to jest coś, co się nawet mnie nie mieści w głowie, chociaz mam czytenik i akceptuję
UsuńKsiążek nie ale inne fajne prezenty.
OdpowiedzUsuńAnne, najważniejsze, że cię cieszą
UsuńInteresujący stosik,Oksane Zabużko czytałam kiedyś, jej opowiadania, trudny styl ale wciąga. Zazdraszczam książki Kalisza, widzę Meave Binchy, ufff a korciło mnie by ci ją podarować pod choinkę ale myślałam że może dostaniesz uff intuicja zadziałała:)Super że święta są takie jakie sobie wymarzyłaś, u nas to samo, spadam z netu bom na chwilkę wpadła, miłego dnia Kasia ( obżarlismy się wczoraj strasznie ale ...kto nie? hihihi)
OdpowiedzUsuńMonika, ja też tylko na momencik. Maeve już była dawno zamówiona u córki, tak sie na nią cieszę.
UsuńO! Bardzo dużo książek w tym roku pod choinką u Pani.;) A u mnie skromne dwie, bo więcej nie chciałam. W sumie miała byc jedna, a niespodziewanie dostałam i drugą, z czego bardzo się cieszę;) U mnie za to jeszcze laptop zawitał, co wybałuszyło moje oczyska! ;)
OdpowiedzUsuńżyczę wesołych Świąt!
Pozdrawiam,
Klaudyna
Klaudyno - dużo, bo to dla czterech osób
UsuńNo tak, dla czterech ;) A stos wygląda i tak pięknie, tylko szkoda, że trzeba go rozdzielać ;)
UsuńPiękny stosik, marzy mi się z niego kilka książek. Ale moją uwagę zwrócił ten piękny pled w kratę. Mój Boże, co za kolory :))
OdpowiedzUsuńPled jest piękny, dostałam od męża też pod choinkę
UsuńWspaniałych Świąt życzę!
OdpowiedzUsuńPrezenty cudowne i widzę, ze bardzo przemyślane. Chętnie zgarnęłabym te prezenty dla Córki;)
I do mnie książki zawitały, w dosyć dużej liczbie. Jeszcze ja wącham i przeglądam, może zmobilizuje się później ustawić je do zdjęcia:)
Imani - córka oszalała jak je zobaczyła, musiała podpowiedzieć Markowi, swojemu chłopakowi, bo skąd byśmy wiedzieli, że te akurat chce. One są przeważnie drogie, nikt by nie ryzykował. To jej zawód, więc pieniędzy na to akurat nie szkoda
UsuńU mnie też były książki.Pochwalę się jednak dopiero po świętach.
OdpowiedzUsuń"Ziarno" mam, oczywiście po polsku.)
natanno - czekam zatem na Twój stosik
UsuńPiękne stosisko książkowych prezentów :)
OdpowiedzUsuńI jak ładnie się prezentują na tle choinki :)
Wesołych Świąt!
Evita, uwielbiam takie choinkowe zdjęcia
UsuńIle książek! U mnie było skromniej, pod choinkę zawitało 7, ja dostałam tylko dwie - "Zimę w Siedlisku" (w zeszłym roku było "Siedlisko", więc mam komplet) i nową Grocholę "Houston mamy problem", starszy syn Pilipiuka "Wampir z M3" i Guareschiego "Ciao, don Camillo", dziewczyna syna też dwie (ale nie beletrystykę, tylko Bralczyka i "Piszemy poprawnie" - wedle życzenia), chrześniakowi nabyłam "Hobbita" w ładnym wydaniu z ilustracjami (prezent trochę złośliwy, bo nie czytający, ale zawsze warto "siać zarazę"),mąż 3 audiobooki, na próbę, bo ma problemy "oczne". Młodszy syn niestety nie za bardzo czyta, więc książek nie dostał ale może kiedyś też się zarazi?
OdpowiedzUsuńAch to u Was też książkowo. Siedliska i Zimę to ja bym chciała, może w przyszłym roku?
UsuńStosik wspanialy!!!
OdpowiedzUsuńU nas w tym roku skromnie - ja dostalam The Panther Nelsona DeMille( znasz? polecam) no i swiateczna Lackberg -;)maz Entanglement Miloszewskiego...
troche mam wyrzuty sumienia, ze dzieci zadnych ksiazek( chyba pierwszy raz odkad sie urodzily)nie dostaly, ale po pierwsze mama byla przywiozla stosy, ktore na swieta nie mogly poczekac, po drugie kochaja biblioteke.
A chyba jeszcze sobie cos sprezentuje na kindla - czekam, moze po swietach beda wyprzedaze?
Nelson DeMille to mój ukochany sensacyjny, jego Szkoła wdzięku czy Złote wybrzeże sa zaczytane u nas. Tej nie znam.
UsuńCiekawe jak mężowi Miłoszewski przypadnie do gustu?
Ksiązki piekne, mega zazdroszczę Kalisza:) Wesołych:)
OdpowiedzUsuńKsiążkowe zauroczenie - Kalisz trudny do dostania, w wielu internetowych księgarnich, przynajmniej takich,które do mnie wysyłają, wyprzedany był
UsuńPrześliczne prezenty świąteczne :) Książki to bardzo wartościowe prezenty i mam nadzieję, że wszyscy byli z nich zadowoleni.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam świątecznie!
miqaisofire - och tak, z tego zawsze jesteśmy zadowoleni
UsuńU mnie ksiazkowo na razie Opowiadania nowojorskie Henry James:-)
OdpowiedzUsuńale mam w planach zakupy poswiateczne,ksiazkowe wlasnie...Moj Mikolaj byl niesamowity - nowy laptop:-)
Piekny stosik:-)
pozdrawiam!
Olu - Opowiadania nowojorskie moje marzenie również też, ale drogie są, więc odkładam i odkładam
UsuńNowy laptop, ja cię, to dopiero prezent
Wyobrażam sobie Twoją radość z takich prezentów! Rodzinki również. Nie ma lepszych :)
OdpowiedzUsuńJa dostałam 5 książek: podobnie jak Ola_83 z komentarza wyżej, "Opowiadania nowojorskie" i, dodatkowo, "O czym wiedziała Maisie" Jamesa (bo to jeden z moich ulubionych pisarzy i zbieram sobie go całego, a teraz w Polsce przepięknie wydają), "Więźnia Putina" Chodorkowskiego oraz "Zimę" Stasiuka i "Tajemnicę Edwina Drooda" Dickensa. Ech, mój Mikołaj wyjątkowo mnie dopieścił w moich książkowych pragnieniach, a kiedy oświadczył mi jeszcze, że w drodze są "Dzienniki" Iwaszkiewicza i Iwaszkiewiczowej (bo nie zdążył się w czasie z zamówieniem wyrobić), to mi wzruszenie głos odebrało i mogłam Go już tylko z całych sił wyściskać :)
Jabłuszku - pobiłaś nas wszystkie. Już te otrzymane sa super, a Iwaszkiewiczowie, bo rozumiem, że idzie o trzy tomy plus dzienniki żony, to jest dopiero czad. Mnie brakuje trzeciego Iwaszkiewicza i tych Anny i jakoś mi ciężko wydać, ciągle coś
UsuńTak, chodzi o trzytomowe wydanie plus żona :)
UsuńSama jestem tak rozradowana, że nie mam słów, aby to opisać :) Mam najukochańszego Mikołaja na świecie! :)))
U Ciebie widzę Zabużko i Grzędowicza, na których mam wielką ochotę, więc teraz ja będę się powolutku przymierzała do tych tytułów. Grzędowicza mam na razie pierwszy tom, kupiony jeszcze lata temu, kiedy był po raz pierwszy wydany. Chciałabym skompletować to właśnie wydanie, bo jest, moim zdaniem, ładniejsze od tzw. zintegrowanego.
Rozumiem Twój ból, bo gdyby nie mój Mikołaj, samej byłoby mi niezwykle ciężko kupić sobie na raz całych Iwaszkiewiczów, a bardzo tych książek pragnęłam. Ceny są porażające! :(
E, to jeszcze ja, bo zapomniałam napisać, że dzisiaj dostałam jeszcze od drugiego Mikołaja "Felietony pod choinkę" Kisielewskiego. Zaskoczenie całkowite, bo przed Świętami zwierzyłam się tej osobie przy okazji rozmowy o czymś zupełnie innym, że marzę o tej książce, a ona sobie, kochana!, zanotowała w pamięci i niespodziankę mi zrobiła. I niech ktoś powie, że Boże Narodzenie to nie jest magiczny czas!!! :)))
UsuńNie wiedziałam, że wydali coś takiego jak Felietony pod choinkę Kisielewskiego, ależ to musi być ciekawe. Odsłuchałam Tyrmanda Dziennik 1954 i tam wiele się od niego o Kisielewskim dowiedziałam, nabrałam ochoty na powtórzenie czy zapoznanie się z jego utworami.
UsuńTak ci tego Iwaszkiewicza w całości pozazdrościłam, że sobie chyba jednak kupię
Wiedziałam, że sobie jednak kupisz - bez względu na mnie :) Intuicja nie zawiodła ;)
UsuńPolecam "Dzienniki" Kisielewskiego: też drożyzna, ale jedne z najlepszych dzienników, jakie dane mi było kiedykolwiek czytać. "Felietony pod choinkę" dopiero co wydane (i ładnie wydane, w twardej oprawie, w miłym dla dłoni formacie). Sama natknęłam się na nie przez przypadek, bo też nie wiedziałabym, że wyszły.
Tyrmanda "Dziennik" czytałam jeszcze w liceum, ale niepełne wydanie, bo w tamtych latach pełnego nie było. Teraz sobie odświeżę - już całe. W sumie mało co mnie w "Dzienniku" zainteresowało. Dla autora mam uczucia mieszane - jakoś ulubieńcem moim nigdy nie został. "Złego" cenię, czytałam z niekłamaną przyjemnością, ale już przez "Gorzki smak czekolady Lucullus" ledwo się przedarłam i tak mnie jakoś tytuł ten do Tyrmanda zniechęcił. Dam mu jeszcze szansę, ale jaki mi sam w ręce wpadnie.
Jabłuszku, a tak pomyślałam, ze powiedziało się A i ma się dwa tomy, to głupio by było nie powiedzieć B i C, bo Anna to świetne dopełnienie.
UsuńTyrmand - mnie się też chwilami nie podobał, ale ja nie mam takiego imperatywu, żeby coś czy ktoś musiało mi się podobać, byle by było ciekawe, a Tyrmand jako człowiek ciekawy jest, oj tak
Kasiu, ja myślę, że może się ciekawy WYDAWAĆ, bo był na pewno postacią barwną i nietuzinkową, ale czy ten rodzaj niepospolitości akurat jest dla mnie ciekawy, to nie potwierdzę z całym przekonaniem. Kwestia indywidualnego podejścia, więc spierała się nie będę: dla jednych Maryla Rodowicz jest wielką artystką polskiej sceny, dla mnie - kwintesencją tandety (nic Ci nie insynuuję, podałam pierwszy lepszy przykład, bez związku z odbiorem Tyrmanda, którego pisania w kategorii tandety nie postrzegam na pewno).
UsuńKiedy już będziesz miała Iwaszkiewiczów, pochwal się, proszę, na blogu całym kompletem: lubię oglądać zdjęcia Twoich książek, bo zawsze w tle jest coś interesującego lub ładnego :) (o samych książkach celowo nie wspominam).
Jeśli idzie o Rodowicz, zgadzam się w całej rozciągłości, ale i tak jej wspomnienia przeczytałam, bo ciekawa byłam, co ona tam. Dały pełniejszy obraz.
UsuńIwaszkiewiczów 'zdejmę' jak tylko zamówię i dostanę
Ale piękne prezenty u Was!
OdpowiedzUsuńJa dostałam najnowszą powieść Kamili Shamsie "Złamane wersety" oraz "Izrael już nie frunie" Smoleńskiego i "Palestyńskie wędrówki" Shehadeh :)
Lilithin - tyż piknie. Muszę sobie poczytać o tych Złamanych wersetach.
UsuńWitaj Kasiu Swiatecznie!
OdpowiedzUsuńJa dostalam od siebie dla siebie Singera "Rodzine Moskatow" po francusku, bo po polsku nie mozna dostac, a od dawna lubie Singera. Nowa Rowling i biografie Camille Claudel od rodzinki. Ciesze sie bardzo. Bedzie co czytac znowu. Pozdrawiam goraco. Wyspa
Wyspo - Rodzina Muskatów faktycznie już nie do kupienia? Nie wiedziałam, a nawet myślałam o tym, żeby kupić znajomej
UsuńO, Grzędowicz! Chuda dostała go od nas:)
OdpowiedzUsuńu nas mąż i córka są fanami, ja dopiero pretenduję
UsuńUlala! Takie prezenty lubię. :)
OdpowiedzUsuńAnnRK a kto nie???
UsuńMniam :)
OdpowiedzUsuńAniu, pychota co nie?
UsuńDużo fajnego czytania, chociaż szczerze przyznam sporej części nie znam.
OdpowiedzUsuńAgato - wszystkiego się nie da
UsuńA u mnie tradycyjnie - ja bez książek :-( Za to synowi zakupiłam (jak dla niego to prezent nr 1) - Encyklopedię uzbrojenia od czasów prehistorycznych do współczesnych, Młodszemu nowego, grubego Findusa na Boże Narodzenie - w czytaniu ( Świetne - chichocze gdy mu czytam - z tekstu i obrazków:-), chrześnicy zakupiłam 4 części Baśnioboru ...
OdpowiedzUsuńAle za to na urodziny ( 40 -ste !!!)Maż zakupił mi w końcu obiecany od 5 lat prezent "Słownik mitów i tradycji kultury" Kopalińskiego !!! - tyle czekania na te pond 1500 stron :_)))))
larysan - ja lubię kupować komuś równie mocno, jak dostawać. A dlaczego tradycyjnie Ty bez książek? Boją się i kupujesz sobie sama?
UsuńTwierdzą, że za dużo czytam i mam tak czy siak za dużo książek (no cóż na to nigdy mi nie żal wydać kasy)...
UsuńWow, odwiedził Cię Mikołaj idealny dla moli książkowych! Rewelacyjne prezenty, Kasiu :) Ja marzę o Oksanie Zabużko - będę wypatrywać Twojej recenzji, bo czuję, że to dobra literatura jest :)) Pozdrawiam ciepło, już prawie z życzeniami noworocznymi :)
OdpowiedzUsuńInes - jak tylko dostaję książki, tak mam, że czytam sobie po jednym rozdziale albo fragmentami, bo się doczekać nie mogę (a potem mam wrażenie, że już tę książkę czytałam, haha). Zabużko zapowiada się fenomenalnie
UsuńJa też tak mam!!!! Zabużko nawet w ręku nie miałam, ale w końcu niektóre rzeczy czuje się przez skórę i rąk do tego nie potrzeba ;) Pozdrawiam ciepło!
Usuńno właśnie, człowiek niby nie wie, ale wie!
UsuńO rany, uwielbiam takie rodziny, w których każdego można spokojnie obdarować książką i mieć pewność, że taki prezent będzie trafiony! W moim domu czytam tylko ja i babcia (co prawda mamy zupełnie różne gusty, ale to nie jest ważne :)) , ale powoli próbuję przekonać też brata - może do przyszłego roku się uda... Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńGiffin, no tak, u nas książki królują, syn jedynie sie opiera, le złamiemy, hyhy
UsuńWow! Ależ książkowe mieliście te święta! U mnie też się kilka książek pojawiło pod przybraną choinką, ale nie aż taki stos :). Ja sama dostałam dwie: "Tyrmandowie. Romans amerykański" i "Wichrowe wzgórza" w formie audiobooka. Z obu jestem ogromnie zadowolona :)
OdpowiedzUsuńBezrobotna, tę pierwszę strrrrasznie bym chciała, a Wichrowe znam na wyrywki, uwielbiam
UsuńOkazały i bogaty stos! Ktoś tu był bardzo grzeczny:D. Gratuluję i życzę owocnego czytania:)
OdpowiedzUsuńkasandro - wszyscy byliśmy grzeczni, stąd stosik dla całej rodziny
UsuńPiękny stos :)
OdpowiedzUsuńA czy jeszcze-nie-zięć czytał "Rodeo" Keseya? Jeśli nie, to polecam, też o Dzikim Zachodzie.
Najlepszego w Nowym Roku! :)
Nie wiem, czy on zna, ja nie, muszę poszukać. Dzięki za życzenia, Tobie też wszystkiego naj
UsuńOch, McMurtry, cudna rzecz, powieść mojego życia. Czytana już 9 albo 11 razy (nie pamiętam), od 1991 roku dwie sztuki zaczytaliśmy w domu do imentu, obecnie mam dwa egzemplarze - jeden do wypożyczeń. A do tego dzięki dobrym ludziom poznanym przez fanpage'a LD) dwa lata temu wszedłem w posiadanie bajecznie pięknego albumu.
OdpowiedzUsuń