Natalia ma kilka przyjaciółek, ma też chłopaka, który okazuje się skurczybykiem - cliché - pomyślałam w pierwszej chwili. Ale co z tego, skoro książkę od pierwszego zdania czytało się świetnie, pomyślałam, że nawet ograny temat w takiej oprawie stylistycznej gładko przełknę tym razem. A tu zaskoczka - tylko początek wydaje się taki, potem dzieje się już całkiem inaczej, ale zmyłka. Natalia ucieka, jak wiele przed nią i pewnie wiele po niej, ale ta jej ucieczka jest inna, nie przegadana, nie ma rozdrapywania ran, nie ma facetów przychodzących otrzeć łzy, nie ma też nurzania się w rozpaczy - no to po co uciekała? - spytacie. Nikt, kto decyduje się to zrobić, nie ma na to odpowiedzi. To impuls. Wszystko wychodzi w praniu, a jak tak, wszystko może się zdarzyć i historia może skręcić w nieoczekiwanym kierunku. I tak się tu dzieje.
Bardzo dobra powieść, wciąga, angażuje czytelnika, jednych nie lubimy, innych nie rozumiemy, jeszcze inni budzą od razu naszą sympatię, ale to wszystko pierwsze wrażenie i wiadomo, jak w życiu, kiedy tylko zmienia się optyka, im większa wiedza, tym większe zrozumienie, pogodzenie lub zmiana w człowieku totalna. No i prawda stara jak świat, ale jakże aktualna - od trudnych tematów nie uciekniemy, do poprawy droga długa i czasem bardzo bolesna (a człowiek ma tendencje do uciekania przed bólem), czasem konieczne jest oczyszczenie przez ogień.
Mówią, że co nas nie zabije, to nas wzmocni, ale ja ostatnio w jednym z wykładów Jacka Walkiewicza (TEDx) usłyszałam, że to kompletna bzdura, że co nas nie zabije, to nas nie zabije, niekoniecznie musi wzmocnić. Wprost i wreszcie bez psychologicznego ściemniania. I taka jest ta książka, nie trzyma się bzdur, nie wciska kitów, natomiast opisuje skrawek życia pewnej dziewczyny i po przeczytaniu pozostawia miły smak niestraconego czasu. A przecież o to czytelnikowi chodzi.
Nawiasem mówiąc - pięknie wydana i podoba mi się okładka. Książka przyjazna dla ręki, pięknie nosi się w torebce (sztywnawa, nie zagina się, nie międoli), czcionka miła nawet dla zmęczonego oka, a jednocześnie nie jakieś gigantyczne kulfony na pół strony - brawo!
A dlaczego tytuł jest niejednoznaczny? Odpowiedź znajdziecie w książce. Polecam.
Również ostatni numer Wysokich Obcasów Extra, który jak zwykle jest bardzo ciekawy.
Lubię książki, które wnoszą coś nowego. Ta mnie zainteresowała. Może za jakiś czas.
OdpowiedzUsuńpisanyinaczej, nie wiem, czy ona wnosi coś nowego, bo w końcu co można w życiu nowego wymyślić, ale na pewno ciekawe sporjzenie na prawdy stare jak świat
UsuńNo wreszcie! Wreszcie coś, co mnie naprawdę zachęciło (z wiadomej listy, oczywiście) i nie okazało się niewypałem. Już spieszę czytać!
OdpowiedzUsuńAgnieszko - KONIECZNIE! Ona jest naprawdę warta uwagi
UsuńZaciekawilas mnie, jade do Polski w niedziele, zakupie...brzmi dobrze no i jak mowisz ze dobra to ci wierze.
OdpowiedzUsuńMonika, będzie u nas w bibliotece, jeździsz często w niedzielę do Letterkenny, może sobie po prostu u nas wypożycz?
UsuńŚwietna recenzja! Jestem naprawdę szczerze usatysfakcjonowana i uradowana, że wreszcie mogę sięgnąć po dobrą, kobiecą literaturę, w dodatku polskiej autorki!Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOlu, spełni Twoje oczekiwania, kobieca w najlepszym wydaniu. Pozdrawiam
UsuńSzczerze mówiąc, tak mnie Twoja recenzja porwała, że od razu nabyłam...:)
UsuńOlu, cieszę się, że się skusiłaś, ona jest nawet bardziej dla Ciebie niż dla mnie, ze względu na wiek, nie wymawiając. Po prostu uważam, że bohaterka będzie ci jeszcze bliższa niż mnie
UsuńWłaśnie zastanawiam się do jakiej szufladki mnie zakwalifikowałaś...może byś się zdziwiła:)
UsuńOlu, staram się nie szufladkować, wiem, że czytasz dobre książki, to mi wystarczy. Po prostu myślę, że bohaterka wiekowo jest zbliżona bardziej do Ciebie, ale wnioskuję ze zdjęcia, więc faktycznie mogę się mylić :-)
UsuńJesteś najprawdziwszą dyplomatką:) Oczywiście wiek nie ma absolutnie znaczenia, sama też nie szufladkuję...Mam dwie córki na studiach, myślę że jesteśmy w podobnym wieku, to wszystko:) A na dobrą lekturkę polskiej autorki autentycznie się cieszę...Pozdrawiam:)
UsuńOlu, no to fotografowi powinnaś postawić flaszkę, bo na zdjęciu wydaje się, że mam do czynienia raczej ze studentką, albo zaraz po, nie z matką studentki. Nawet się dziwiłam, a raczej z podziwu wyjść nie mogłam - jaka ta dziewczyna dojrzała jak na swój wiek, jak mądrze o książkach pisze, a przecież dopiero zaczyna swoją przygodę z literaturą (w sensie wyszła z młodzieńczych lektur dopiero, haha). Uwielbiam takie niespodzianki. Dobrze, że się nie zbłaźniłam, polecałam Twojego bloga kilku osobom, ale nie mówiłam o tym wszystkim, tylko, ze dobry. Taki ze mnie Sherlock Holmes, hyhy. No, ale jak pisałam, w blogach ważne, kto co czyta i jak o tym pisze, a nie to, ile ma lat
UsuńZdjęcie pochodzi sprzed trzech lat, więc nie mogę powiedzieć, że całkiem aktualne. Od czasu do czasu jestem brana za młodszą niż jestem, co mnie specjalnie nie martwi;)Jak widzisz parę ładnych latek już czytam, więc w ogóle odważyłam się bloga założyć, skoro innym wolno i mamy takie możliwości. Bardzo Ci dziękuję za dobre słowo...i pozdrawiam serdecznie.
UsuńKtos mi wkleil na FB linka do tego bloga i recenzji. Bardzo sie ciesze, ze sie ksiazka spodobala. To sie nazywa dobry poczatek dnia!
OdpowiedzUsuńCzy w takim tonie ktos moze napisac o tym kiedy ta zima sie wreszcie skonczy? :)
Aneta Borowiec
Pani Aneto, cieszę się, że Pani tu zajrzała, ważne jest, żeby pisarz wiedział, jak dobrze historia przez niego wymyślona, radzi sobie wśród czytelników. Mam nadzieję, że to doda skrzydeł i zaowocuje nową powieścią ku naszej radości, bo ta nadzieja taka bardziej egoistyczna jest :-)
UsuńJeśli idzie o zimę, nic nie pomogę, w Donegalu wiosna :-)
To hipnotyzuje snieg za oknem powtarzajac, ze Donegalu wiosna. W koncu sie sie przestraszy :)
UsuńMilego dnia!
ab./
Albo zawstydzi, że taki leń, długo leży :-)
UsuńBędę czytać zaraz jak tylko skończę obecną lekturę. :) Zaciekawił mnie niejednoznaczny tytuł..
OdpowiedzUsuńDabarai - mnie zmylił, ale potem zachwycił wieloma znaczeniami. Udany jest
UsuńRzeczywiście, może fabuła nie jest zbyt oryginalna, ale ma w sobie coś, co przyciąga. Może to ta klimatyczna okładka? Jestem skłonna sprawdzić, czy książka jest rzeczywiście dobra, tylko ze względu na jej staranne wydanie :)
OdpowiedzUsuńAntyśka - może fabuła nic nowego, ale ileż można nowego? Natomiast podejście do tematu mi się podoba i że tkliwe nie jest, za to ciekawe.
Usuń