czwartek, 21 marca 2013

Cudownie niejednoznaczny tytuł - "Wilczyce" Anety Borowiec


Autorka jest naczelną 'Wysokich Obcasów Extra' - to mi w zasadzie starczyło za rekomendację, uwielbiam ten magazyn, więc z radością przeczytałam powieść jego współtwórczyni. Dobre nastawienie to połowa sukcesu, ale tylko połowa, można szybko ponieść czytelniczą klęskę, niech no tylko powieść okaże się do niczego. Jakże się cieszę, że w tym wypadku tak się nie stało, mało tego, jestem zachwycona.
Natalia ma kilka przyjaciółek, ma też chłopaka, który okazuje się skurczybykiem - cliché - pomyślałam w pierwszej chwili. Ale co z tego, skoro książkę od pierwszego zdania czytało się świetnie, pomyślałam, że nawet ograny temat w takiej oprawie stylistycznej gładko przełknę tym razem. A tu zaskoczka - tylko początek wydaje się taki, potem dzieje się już całkiem inaczej, ale zmyłka. Natalia ucieka, jak wiele przed nią i pewnie wiele po niej, ale ta jej ucieczka jest inna, nie przegadana, nie ma rozdrapywania ran, nie ma facetów przychodzących otrzeć łzy, nie ma też nurzania się w rozpaczy - no to po co uciekała? - spytacie. Nikt, kto decyduje się to zrobić, nie ma na to odpowiedzi. To impuls. Wszystko wychodzi w praniu, a jak tak, wszystko może się zdarzyć i historia może skręcić w nieoczekiwanym kierunku. I tak się tu dzieje.

Bardzo dobra powieść, wciąga, angażuje czytelnika, jednych nie lubimy, innych nie rozumiemy, jeszcze inni budzą od razu naszą sympatię, ale to wszystko pierwsze wrażenie i wiadomo, jak w życiu, kiedy tylko zmienia się optyka, im większa wiedza, tym większe zrozumienie, pogodzenie lub zmiana w człowieku totalna. No i prawda stara jak świat, ale jakże aktualna - od trudnych tematów nie uciekniemy, do poprawy droga długa i czasem bardzo bolesna (a człowiek ma tendencje do uciekania przed bólem), czasem konieczne jest oczyszczenie przez ogień.
Mówią, że co nas nie zabije, to nas wzmocni, ale ja ostatnio w jednym z wykładów Jacka Walkiewicza (TEDx) usłyszałam, że to kompletna bzdura, że co nas nie zabije, to nas nie zabije, niekoniecznie musi wzmocnić. Wprost i wreszcie bez psychologicznego ściemniania. I taka jest ta książka, nie trzyma się bzdur, nie wciska kitów, natomiast opisuje skrawek życia pewnej dziewczyny i po przeczytaniu pozostawia miły smak niestraconego czasu. A przecież o to czytelnikowi chodzi.

Nawiasem mówiąc - pięknie wydana i podoba mi się okładka. Książka przyjazna dla ręki, pięknie nosi się w torebce (sztywnawa, nie zagina się, nie międoli), czcionka miła nawet dla zmęczonego oka, a jednocześnie nie jakieś gigantyczne kulfony na pół strony - brawo!

A dlaczego tytuł jest niejednoznaczny? Odpowiedź znajdziecie w książce. Polecam.
Również ostatni numer Wysokich Obcasów Extra, który jak zwykle jest bardzo ciekawy.

23 komentarze:

  1. Lubię książki, które wnoszą coś nowego. Ta mnie zainteresowała. Może za jakiś czas.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pisanyinaczej, nie wiem, czy ona wnosi coś nowego, bo w końcu co można w życiu nowego wymyślić, ale na pewno ciekawe sporjzenie na prawdy stare jak świat

      Usuń
  2. No wreszcie! Wreszcie coś, co mnie naprawdę zachęciło (z wiadomej listy, oczywiście) i nie okazało się niewypałem. Już spieszę czytać!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agnieszko - KONIECZNIE! Ona jest naprawdę warta uwagi

      Usuń
  3. Zaciekawilas mnie, jade do Polski w niedziele, zakupie...brzmi dobrze no i jak mowisz ze dobra to ci wierze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Monika, będzie u nas w bibliotece, jeździsz często w niedzielę do Letterkenny, może sobie po prostu u nas wypożycz?

      Usuń
  4. Świetna recenzja! Jestem naprawdę szczerze usatysfakcjonowana i uradowana, że wreszcie mogę sięgnąć po dobrą, kobiecą literaturę, w dodatku polskiej autorki!Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olu, spełni Twoje oczekiwania, kobieca w najlepszym wydaniu. Pozdrawiam

      Usuń
    2. Szczerze mówiąc, tak mnie Twoja recenzja porwała, że od razu nabyłam...:)

      Usuń
    3. Olu, cieszę się, że się skusiłaś, ona jest nawet bardziej dla Ciebie niż dla mnie, ze względu na wiek, nie wymawiając. Po prostu uważam, że bohaterka będzie ci jeszcze bliższa niż mnie

      Usuń
    4. Właśnie zastanawiam się do jakiej szufladki mnie zakwalifikowałaś...może byś się zdziwiła:)

      Usuń
    5. Olu, staram się nie szufladkować, wiem, że czytasz dobre książki, to mi wystarczy. Po prostu myślę, że bohaterka wiekowo jest zbliżona bardziej do Ciebie, ale wnioskuję ze zdjęcia, więc faktycznie mogę się mylić :-)

      Usuń
    6. Jesteś najprawdziwszą dyplomatką:) Oczywiście wiek nie ma absolutnie znaczenia, sama też nie szufladkuję...Mam dwie córki na studiach, myślę że jesteśmy w podobnym wieku, to wszystko:) A na dobrą lekturkę polskiej autorki autentycznie się cieszę...Pozdrawiam:)

      Usuń
    7. Olu, no to fotografowi powinnaś postawić flaszkę, bo na zdjęciu wydaje się, że mam do czynienia raczej ze studentką, albo zaraz po, nie z matką studentki. Nawet się dziwiłam, a raczej z podziwu wyjść nie mogłam - jaka ta dziewczyna dojrzała jak na swój wiek, jak mądrze o książkach pisze, a przecież dopiero zaczyna swoją przygodę z literaturą (w sensie wyszła z młodzieńczych lektur dopiero, haha). Uwielbiam takie niespodzianki. Dobrze, że się nie zbłaźniłam, polecałam Twojego bloga kilku osobom, ale nie mówiłam o tym wszystkim, tylko, ze dobry. Taki ze mnie Sherlock Holmes, hyhy. No, ale jak pisałam, w blogach ważne, kto co czyta i jak o tym pisze, a nie to, ile ma lat

      Usuń
    8. Zdjęcie pochodzi sprzed trzech lat, więc nie mogę powiedzieć, że całkiem aktualne. Od czasu do czasu jestem brana za młodszą niż jestem, co mnie specjalnie nie martwi;)Jak widzisz parę ładnych latek już czytam, więc w ogóle odważyłam się bloga założyć, skoro innym wolno i mamy takie możliwości. Bardzo Ci dziękuję za dobre słowo...i pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  5. Ktos mi wkleil na FB linka do tego bloga i recenzji. Bardzo sie ciesze, ze sie ksiazka spodobala. To sie nazywa dobry poczatek dnia!
    Czy w takim tonie ktos moze napisac o tym kiedy ta zima sie wreszcie skonczy? :)
    Aneta Borowiec

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Aneto, cieszę się, że Pani tu zajrzała, ważne jest, żeby pisarz wiedział, jak dobrze historia przez niego wymyślona, radzi sobie wśród czytelników. Mam nadzieję, że to doda skrzydeł i zaowocuje nową powieścią ku naszej radości, bo ta nadzieja taka bardziej egoistyczna jest :-)
      Jeśli idzie o zimę, nic nie pomogę, w Donegalu wiosna :-)

      Usuń
    2. To hipnotyzuje snieg za oknem powtarzajac, ze Donegalu wiosna. W koncu sie sie przestraszy :)

      Milego dnia!

      ab./

      Usuń
    3. Albo zawstydzi, że taki leń, długo leży :-)

      Usuń
  6. Będę czytać zaraz jak tylko skończę obecną lekturę. :) Zaciekawił mnie niejednoznaczny tytuł..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dabarai - mnie zmylił, ale potem zachwycił wieloma znaczeniami. Udany jest

      Usuń
  7. Rzeczywiście, może fabuła nie jest zbyt oryginalna, ale ma w sobie coś, co przyciąga. Może to ta klimatyczna okładka? Jestem skłonna sprawdzić, czy książka jest rzeczywiście dobra, tylko ze względu na jej staranne wydanie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Antyśka - może fabuła nic nowego, ale ileż można nowego? Natomiast podejście do tematu mi się podoba i że tkliwe nie jest, za to ciekawe.

      Usuń

Z powodu zalewu spamu, wyłączyłam możliwość komentowania anonimowego. Przepraszam