niedziela, 28 grudnia 2014

Papusza - obrazy malowane kadrami

Po pierwsze przepraszam, że nie piszę ostatnio. Czytam, ale jakoś tak chaotycznie, kilka na raz, poza tym piszę, poza tym ćwiczę, chodzę z kijami, bywa, że w nocy, czasu na wszytko brak. Nie zapominam o tym miejscu, po prostu nie godzę wszystkiego jeszcze, ale szukam rutyny, nowego układu dnia czy tygodnia, żeby wszystko zmieścić w grafik. Póki co, wybaczcie i nie zapominajcie o mnie całkiem.

Dzisiaj bardzo poruszył mnie film, a że jest oparty na książce, to tym bardziej poczułam, ze muszę o nim napisać. Poza tym jego reżyser, Krzysztof Krauze zmarł w Wigilię, to tym tym bardziej...
O książce napisałam tu - http://notatkicoolturalne.blogspot.ie/2013/08/papusza-historia-cyganki-w-piguce.html , więc powtarzać się nie będę, zresztą w swoim czasie każdy miłośnik książek o niej słyszał, pewnie też czytał. Jeśli ktoś ciekawy, co ja o niej myślę, zajrzyjcie pod ten link.
Film też pewnie obejrzany przez większość z Was, ja niestety poza krajem, więc muszę czekać na DVD albo premiery w telewizji, zapóźniona jestem masakrycznie w tym względzie. Strasznie Wam zazdroszczę, że w pierwszym tygodniu premiery możecie gnać do kina zobaczyć wszystkie polskie produkcje.

Długo siedzieliśmy w nocy, najpierw obejrzeliśmy The Hunger Games drugą część, a potem Wilka z Wall Street, więc wstałam trochę późno. Kawa, śniadanie, piękna pogoda, miałam wyjść z kijami, ale wszyscy mają wolne, córka w dom, postanowiliśmy najpierw obejrzeć Papuszę. Już od pierwszego kadru zostałam przyszpilona do ekranu. W ogóle nie mogłam oderwać oczu. To było jak czarno białe obrazy, dzieła sztuki. Przyroda, jej groza, piękno - tylko wirtuoz kamery mógł to tak wykorzystać. Byłam zachwycona każdą minutą.
Historia wzruszająca i tak celnie opisana - bez patosu, bez stawania po żadnej stronie, po prostu było jak było. Nie chodziło w tym wszystkim o to, żeby kogoś napiętnować, bo żył inaczej niż inni, bo kradł, bo według jakichś tam norm był może niefrasobliwy, aspołeczny i tak dalej. Nie była to też próba pokrycia spiżem Papuszy, chociaż jako poetka była ona i jest bardzo uznana.
Wszystko gra, tylko nie rozumiem jednego, dlaczego wszędzie, i w książce, i w filmie, omija się wątek miłości Papuszy do Ficowskiego. Bo, że ona była w nim zakochana to pewne, ja to wiem, niezależnie od tego, co mówią, czego nie mówią, co próbuje się przemilczeć, była i już. Czy on w niej, nie wiem, na pewno było tam jakieś porozumienie dusz, ale mężczyźni są inni. Natomiast po kobiecemu rozumiem jej duszę i wiem, na sto albo i dwieście procent, że miłość do Ficowskiego zaważyła na całym życiu Papuszy, może nie zmieniła życia w sensie dosłownym, ale zmieniła ją nieodwracalnie i jej w tym dotychczasowym życiu było już zupełnie inaczej. Nie insynuuję, że oni razem, że się tak wyrażę, to konsumowali, tego nie wiem i nawet nie będę dociekać, ale też i nie to chyba jest najważniejsze, bo dużo 'groźniejsze' dla kobiety jest wpuszczenie mężczyzny do serca i nie wyrzucenie go na czas. Niezależnie od tego, czy ona była mężatką, czy była wierna, czy chciała z Ficowskim być (na pewno nie chciała, nie było takiej możliwości i ona o tym doskonale wiedziała), to w ogóle nie w tym rzecz - o tę część serca na zawsze jemu oddaną chodzi. I o tę wrażliwość, która ją do piekła za życia zaprowadziła.
Spotkałam się gdzieś z opinią, że właśnie dobrze, że o miłosnym trójkącie Krauzowie nic nie wspomnieli, bo to by był obciach, a nie dobry film. Nie pamiętam kto, ale to musiał napisać facet. Doprawdy, nie da się faktora miłości z życia niczyjego wyrzucić, bo on jest motorem wielu zachowań, jeśli nie prawie wszystkich. Uczucie dobrze czy źle ulokowane może życie wzbogacić, zmienić diametralnie lub kompletnie zrujnować.
No, ale jest jak jest, film bardzo dobry, a Jowita Budnik po prostu zachwycającą aktorką jest. Bardzo mi żal, że jej częściej nie widzę w polskich filmach. Dla mnie to taka półka jak Agata Kulesza czy Anna Seniuk.
Na koniec powiem tylko, że Krzysztof Krauze w ogóle nie umarł. Wcale a wcale. Cieleśnie odszedł, ale pozostawiając takie filmy po sobie, będzie żył wiecznie. Bo to jego wrażliwość, oczywiście również jego żony, Pani Joanny, została zaklęta w te kadry. I to jest najpiękniejszy pomnik dla tego twórcy.



A tu prawdziwa Papusza w filmie dokumentalnym ( oba zaczerpnięte z You Tube)



27 komentarzy:

  1. W Wigilię...? A więc jednak.
    Bardzo lubię Twoje osobiste przemyślenia w tym o czym piszesz.

    Wszystkiego najlepszego na sam koniec roku i na ten nadchodzący, tak poświątecznie życzę. I częściej - do zobaczenia! :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Izabelko - Dziękuję bardzo za życzenia i za wizytę. Obiecuję poprawę :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Film zobaczę na pewno. Dla obrazów i dla muzyki. I historii, która sama w sobie jest ciekawa... Pozdrawiam poświątecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olu, wart obejrzenia jak mało który. Tak na niego czekałam

      Usuń
  4. Faktycznie rzadko się Kasiu ostatni udzielasz tu, ale masz swoje powody widocznie....
    Książki nie czytałam a filmu z żalem, ale nie mogłam oglądnąć, gdyż nie mam tego kanału. Może wpierw jednak przeczytam książkę.

    Pozdrawiam poświątecznie.....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje zaczytanie - na pewno jest gdzieś na dvd za grosze, przecież on już dawno wyszedł. Postanowiłam, że kiedy będę w kraju, na pewno sobie kupię

      Usuń
  5. Nagrałam ten film, niczego nie przeczuwając, jeszcze przed Świętami. Często mam tak, że pracując w tygodniu intensywnie nie wiem, czy uda mi się obejrzeć dany program czy film w telewizji, stąd często nagrywam i potem robimy sobie z mężem seans w dni wolne.

    "Papuszę" nagrałam z myślą, że to musi być ciekawe kino. Teraz, po informacji o śmierci Krzysztofa Krauze, film ten jest dla mnie swoistego rodzaju pożegnaniem, które chciałabym móc przeżyć, a nie tylko obejrzeć i zapomnieć.

    Teraz czekam tylko na taką wolną, intymną chwilę. Może do tego czasu uda mi się przeczytać też książkę. Oby.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Claudette - mam nadzieję, że ten moment przyjdzie wkrótce. Piękny ten film. Smutny, ale też i tak zapada w duszę, że jakoś człowiekowi lżej

      Usuń
  6. To nie musiał być facet - filmu nie oglądałem ale z książki Kuźniak też trudno wysnuć wniosek o miłości łączącej Papuszę i Ficowskiego a przecież nie da się jej postawić zarzutu, że jest mężczyzną :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marlow - jest różnica pomiędzy trzymaniem się faktów i rezygnacją z dywagacji, czy była tam miłość czy nie, a stwierdzeniem, że gdyby było tam ziarno miłości, byłby to film obciachowy. I był to facet, znalazłam, ale nie będę podawać, nie będę się 'pastwić' bo nie o to chodzi. Po prostu nie zgadzam się z tym punktem widzenia

      Usuń
    2. Jasne, ale być może dlatego Kuźniak i Krauze zrezygnowali z dywagacji na temat czegoś na co nie było dowodów by nie znaleźć się na granicy taniego melodramatu, czy jak to tam ktoś powiedział obciachu. Jak zwał tak zwał.

      Usuń
  7. Oj rzeczywiście Kasiu teraz mało Cię ( od tego chodzenia, zaparłaś się!!!), a szkoda że rzadko pisujesz.
    Czekam na książkę z niecierpliwością!!!
    Wszelakiej szczęśliwości na nadchodzący rok 2015 i spełnienia marzeń :-)
    pozdrawiam
    Mariola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mariolu, dziękuję za życzenia i za to, że wierzysz we mnie.
      I ja Tobie życzę wspaniałego następnego roku, niech Ci się darzy.
      A Ty na fejsie jesteś?

      Usuń
    2. Wczoraj się zapisałam :-) Bardzo się broniłam, ale przyszła kryska na matyska !!

      Usuń
    3. No to się musimy dodać. Masz mojego maila, skontaktujmy się i dodajmy.

      Usuń
  8. "Papusza" w wersji książkowej skradła moje serducho... Na film mam ogromny apetyt, muszę w końcu obejrzeć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sylwuch - zawsze myślałam, że nic nie odda głębi książki, że film może tylko obrazami ją uzupełnić, ale sądzę, że to jest dobre samo w sobie, ale oczywiście dobrze mieć książkę za sobą.

      Usuń
  9. Muszę koniecznie obejrzeć ten film. Książka już za mną, bardzo mi się podobała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Karolka, skoro tak, to koniecznie, najlepiej na świeżo, zaraz po

      Usuń
  10. Nie czytałam książki, nie widziałam filmu. Straszne mam tyły. :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ann RK - a kto z nas ich nie ma? Ja to dopiero mam

      Usuń
  11. Witam serdecznie. Uprzejmie donoszę, że właśnie nominowałam Cię do Liebster Blog Award. Jeśli zechcesz wziąć udział w tej zabawie i odpowiedzieć na moje kłopotliwe pytania, będzie mi bardzo miło. Po szczegóły zapraszam do siebie, na Książki ze smakiem
    http://www.ksiazkizesmakiem.com/2015/04/liebster-blog-award.html

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Justyna - dziękuję bardzo, wzruszyłam się, bo zaniedbałam się blogowo, a tu taka niespodzianka! Szkoda, że tak późno to odkryłam, bo jeszcze dziś bym coś napisała, a tak musi poczekać, może jutro mi się uda zasiąść

      Usuń
    2. Nic się nie przejmuj. Ja jestem cierpliwym człowiekiem (chociaż mąż twierdzi, że jest inaczej, nieważne :)
      Sama mam straszne przestoje, więc tym bardziej rozumiem Twoją ciszę na blogu. Ale tak jak Ci odpisałam u siebie, prowadzenie bloga to przyjemność, a nie obowiązek, więc to nasze miejsce w Internecie czasem musi trochę poczekać na spokojniejsze czasy.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  12. I książka i film na mnie czeka,

    OdpowiedzUsuń
  13. Będzie nowy wpis?

    OdpowiedzUsuń
  14. Również byłem zauroczony "Papuszą". Miałem to szczęście, że obejrzałem ten film na wielkim ekranie (znalazł się w repertuarze Festiwalu Filmu Polskiego w Ameryce)więc piękno kadru i obrazów mogło dotrzeć do mnie w całej okazałości.
    Także odniosłem wrażenie, że w życiu papuszy była miłość do Ficowskiego - na ekranie ledwie zasugerowana. Jeśli tak było, to czy Krauzowie się jej nie "przestraszyli"? - w tym sensie, że musieli by przecież nakręcić inny film, który mógłby zostać przez tę miłość zdominowany?

    Swego czasu popełniłem notkę o tym filmie:

    https://wizjalokalna.wordpress.com/2013/11/30/od-lizbony-przez-tabory-po-syberie-o-filmach-xxv-festiwalu-filmu-polskiego-w-ameryce-papusza-imagine-baczynski-nieulotne-syberiada-polska-walesa-czlowiek-z-nadziei/

    Pozdrawiam

    PS. Jestem pod wrażeniem języka - piękna stylu i frazy - Pani wpisów.

    OdpowiedzUsuń

Z powodu zalewu spamu, wyłączyłam możliwość komentowania anonimowego. Przepraszam