Po pierwsze, donoszę, że w tym tygodniu wpadłam do Padmy na herbatkę i pogaduchy o książkach. To znaczy dostałam propozycję odpowiedzi na pytania, zrobiłam sobie herbatkę i napisałam kilka słów, które teraz można przeczytać na tym najsłynniejszym chyba blogu książkowym. Nie ma dwóch zdań - to zaszczyt.
A poza tym chciałam się Wam pochwalić trzema pozycjami o Jane Austen, które moja córka wytropiła dla mnie w Londynie.
Aż mi głupio do tego się przyznawać, ale zamiast usiąść z nią na spokojnie przed jej wyjazdem i powiedzieć, czego szukam, odwaliłam saty numer i przypomniałam sobie o tym wtedy, kiedy ona już była w Londynie. Rzucilam się do telefonu i oczywiście wysłałąm do niej sto sms-ów z opisem książek, tytułami i ewentualnymi miejscami, gdzie ma ich szukać (i tu przydał się blog Padmy, bo ona tam kiedyś opisywała księgarnie w tej metropolii). Zaczęłam do niej pisać 'wykrzyknikami' - LISTY, KONIECZNIE LISTY, a poza tym biografia. Nastąpiła lekka obsuwa, bo bardzo chciałam pozycję Valerie Grosvenor Myer 'Jane Austen: Obstinate Heart" (w polskim wydaniu tytuł brzmiał Niezłomne serce), ale nie pamiętałam autorki i skończyło się na tym, że Michalina kupiła mi inną biograficzną, do której jeszcze nie mam stosunku - Andrew Normana 'Jane Austen. An Unrequited love"
Poczytamy, zobaczymy. Z listami to była strasznie śmieszna historia, bo nigdzie nie mogli ich dostać. Chciałam wybór, bo wiedziałam, że nie za bardzo mam pieniądze na sześć tomów. Michalina weszła do jednego z antykwariatów, spytała o nie, a panu zaświeciły się oczy, ostentacyjnie włożył na ręce białe rękawiczki, zniknął na chwilę i wrócił do nich dzierżąc w dłoniach odzianych w biel ... pierwsze wydanie listów Jane Austen tom pierwszy, za całe 300 funtów. Nie dał im dotknąć książki, obracał kartki i prezentował do oceny wzrokowej. Córka powiedziała,że był taki dumy z tego egzemplarza, że nie miała sumienia mu powiedzieć, że szuka taniej książki do poczytania, a nie do trzymania w gablocie z kontrolą temperatury i wilgotoności. Zanim wyszli poświęcili kilkanaście minut na zachwyty i zapewnili, ze się zastanowią i wrócą. Zadzwoniła do mnie potem i mówi - mamuś, przepraszam, ze mnie jeszcze nie było stać, zeby ci ją kupić. Kochane dziecko.
Listy kupiła, ale wybór (Oksfordzkie wydanie). Poza tym znalazła inną pozycję, o której nigdy nie słyszałam i postanowiła też mi kupić - 'Jane's Fame' Claire Harman.
Wiem, że dla znawców tematu, takich jak Padma, to są pewnie raczej lajtowe pozycje, dla laików. Ale ja nie czytałam wiele na ten temat, oprócz samych powieści Jane Austen, to się cieszę jak szczerbaty na siekane suchary.
A polowanie na Niezłomne serce trwa. Coś nie mam szczęścia do tej książki.
Ależ ja bym też z chęcią taki stosik przygarnęła:) Taka ze mnie znawczyni;) Aczkolwiek powiem Ci, że za 300 funtów to w sumie okazja była, mi pan w antykwariacie w Alton pokazywał pierwsze wydanie Dumy i uprzedzenia i cena miała już trzy zera niestety... Już nie pamiętam ile, ale nie zarobiłabym na to w życiu;) "Jane's Fame" jest podobno bardzo fajne, myślę, że Ci się spodoba!
OdpowiedzUsuńpadmo - a to niespodzianka, bo kiedy te książki tak do piersi tuliłam to sobie myślałam - co się kobieto tak podniecasz, dla znawców (i tu mam Twój obraz przed oczami) to jest pop-lit. Co nie zmienia faktu, że podniecona jestem i tak, bo przejrzałam i dobrze się zapowiadają.
OdpowiedzUsuńprzyznam się bez bicia, że nie czytałam żadnej książki Austen, ale obejrzałam chyba wszystkie adaptacje :)...
OdpowiedzUsuńbluedress - adaptacje tez dobre, ale ksiazki to jest dopiero cos, az trudno uwierzyc, ze ona pisala w czasach sobie wspolczesnych. Ta kobieta miala umysl siegajacy daleko poza swoje czasy. Uwielbiam ja
OdpowiedzUsuńtak się właśnie zastanawiam czy coś czytałam tej Pani ale jakoś nic mi nie przychodzi do głowy, tak wiem, skleroza w tak młodym wieku nie przystoi ;) ale za to widziałam film "Zakochana Jane" z Anne Hathaway :)
OdpowiedzUsuńStos dla prawdziwej koneserki! :)
OdpowiedzUsuńarcher - gdybys czytala, na pewno bys pamietala!
OdpowiedzUsuńDomi - jaka tam koneserka. Oczadziala na punkcie ksiazek, ale daleko mi do poziomu wyzszego. Padma, to co innego
OdpowiedzUsuńoch, to może pobiegnę jutro do biblioteki i wyciągnę Panią Jane do domu :)
OdpowiedzUsuńtymczasem tkwię z nosem w książce Małgosi Wardy :)
bluedress - jeśli jesteś z nosem w Nikt nie widział, nikt nie słyszał, to znaczy, że obie czytam to samo. Ja jestem zachwycona, a Ty?
OdpowiedzUsuńAż sama nabrałam ochoty :-). Bardzo mi się podobają okładki tych oksfordzkich wydań, choć może mam nie najlepszy gust...
OdpowiedzUsuńEireann - mnie się też podobają, wiec jeśli są w złym guście, to obie w tym tkwimy po uszy, haha.
OdpowiedzUsuńw 'Czarodziejce' jestem, dwie inne ktoś mi sprzątnął sprzed nosa w bibliotece...spokojnie, poczekam, mam czas ;))
OdpowiedzUsuńpowieści Wardy wciągające!
bluedress - zazdroszczę ci możliwości wypożyczenia Wardy z biblioteki, ja się będę musiała gimnastykować, żeby przeczytać jej pozostałe, ale koniecznie chcę, bo ta, którą czytam strrrrrrrasznie mi się podoba.
OdpowiedzUsuń