Zacznę od tego, że przynajmniej na rynku anglojęzycznym, od tej trylogii wszystko się zaczęło. Wiem, Mankell był wcześniej wydany, ale to Larsson ruszył ludzi do księgarń w poszukiwaniu kryminałów skandynawskich.
Nie wiem, co on takiego ma, czego nie mają inni? Przecież każdy ma jakiegoś bohatera, jak nie policjanta, to dziennikarkę. Każdy ma wątki miłosne lub seksualne, każdy morderstwo lub inne przestępstwo, więc diabeł musi tkwić w stylu.
Ale i on nie jest jakiś nowatorski, wyjątkowy i odkrywczy.
Więc pomysł?
Po pierwszym tomie myślałam, że duet Sallander - Blomkvist jest tu kluczem, ale teraz widzę, ze to jednak sama Lisbet Sallander trzyma tę trylogię w kupie (chociaż dopiero zaczęłam czytać trzecią, więc może potem będę inaczej śpiewać) i świadczy o jej wyjątkowości. bo o ile inne postaci w skandynawskich kryminałach są ciekawe, nikt nie wymyślił tak wielowarstwowej i przyciągającej uwagę.
Wszystkie znaki wskazują, że ona powinna być tak zwichrowana, ze nie do przyjęcia, a jednak lubimy ją, sekundujemy jej i przyjmujemy z całym dobrodziejstwem inwentarza. Pięknie ją Stieg ulepił.
W drugiej książce cyklu nie brak napięcia, gwałtownych zwrotów, ale i obrazków z życia Lisbet, jakbyśmy się mieli do niej przyzwyczaić na dłużej. Moze Larsson chciał ten cykl rozszerzyć na kilka tomów, nie jedynie trzy? Podobało mi się, że mogliśmy z nią odbyć część jej podróży, pobyć w jej głowie i dowiedzieć się, co tam siedzi. Te rozdziały to była powieść obyczajowa wewnątrz kryminału. Bardzo udane połączenie.
Czytałam uszami. Byłam tak ciekawa treści, ze sobie wynajdywałam rzeczy do wyczyszczenia, umycia, czy co tam zwykle robię, kiedy słucham, tylko żeby dłużej z tą książką obcować, dowiedzieć się, co dalej?
Wiedząc, że mam ją w w odtwarzaczu, aż mi się gęba śmiała na dłuższy spacer ( normalnie nie lubię łażenia dla zdrowotności, mąż się śmieje, że ja bym zasuwała, ale od księgarni to księgarni z kuponami rabatowymi w kieszeni, schudła bym wtedy w mig :-).
Jeśli w ogóle jeszcze ktoś jest, kto tego, nie czytał, polecam.
Ja się tak ociągałam, bo w tym czasie, kiedy kupiłam drugi tom, mama miała udar i moja córka powiedziała, że tam dużo jest o tym prawniku, który też po udarze, to może lepiej nie, bo się będę stresować, czytając o tym. A jak zwlekałam z drugim, to i siłą rzeczy z trzecim. Właśnie go słucham.
*^*^*
Z innej beczki. Będę w kraju, postanowiłam sobie w związku z tym sprawić kilka książek, które bardzo chciałam mieć, kosztują grosze na Allegro, a nie mogłam kupić, bo nie wysyłali zagranicę. I powiem tak, jak się mieszka w Polsce, to Allegro na starocie jest fantastycznym miejscem i już mnie nie dziwi, że Wy mi czasem mówicie - nie wiem, co masz za problem, przecież na Allegro jest.
Ano jest, ale na 20 sprzedawców, jeden wysyła do mnie, a inni mnie 'stawiają do kąta' - nie wysyłam, nie robię wyjątków, przecież zaznaczałem w opisie itd. W ogóle coś dziwnego jest w tym miejscu, że ja, jako kupujący, czuję się dyscyplinowana i stawiana na baczność, wcale nie komfortowo. A jak już kupisz, to natychmiast pędź i zostaw dobry komentarz.
Nigdy tego nie miałam, ani na ebay, ani innych pomniejszych. O takich jak Amazon czy Play, gdzie też sprzedają z drugiej ręki książki i filmy to już w ogóle nie mówię, tam wszystko jest na zasadzie - kurczę, jak się cieszę, że kupiłaś ode mnie.
Nie mówię broń Boże o tych, od których kupiłam teraz, wcześniej miałam dziwne co najmniej doświadczenia. To chyba wynika z tego, że u nas nadal pokutuje postawa - kupuj i spieprzaj, tak naprawdę to ja ci robię przysługę. Inna rzecz, że tym razem kupowałam
Postanowiłam kupić sobie kilka książek Ludwiki Woźnickiej (o jej siostrze pisałam w którymś ze wcześniejszych wpisów), oprócz tego dwa tytuły Jeremiego Bożkowskiego, bo mam tylko Mszę za mordercę i brakującą mi Rillę ze złotego brzegu w płóciennej oprawie (dzięki Wam i zakupom na Allegro brakuje mi już tylko dwóch). Niestety 'Ostatnie dni Aranjuezu' Pruszkowskiej chyba mi przejdą koło nosa, bo są dwa egzemplarze, jeden za 99 zł, a drugi za ok. 35 zł, mam na nią chęć, ale to jest za dużo dla mnie.
Cieszę się z tamtych za to.
I to by było na tyle, poza tym, że czytanie mi zupełnie nie idzie, zamiast tego oglądam seriale. Czas Honoru z mężem tłuczemy, mało mi serce nie siądzie, bo ja jestem strasznie wrażliwa i jak oni na akcję, to ja umieram. Twórcy tego serialu byliby dumni z takiego widza :-)
Dziewczyna, która igrała z ogniem była szóstą książką przeczytaną w ramach wyzwania Z półki
Oooo, czyli oglądasz "Czas honoru" dokładnie tak jak ja!:) Moje przerwy między odcinkami wynoszą, albo minutę, jak lecę jeden za drugim, albo tygodnie, jak dojdę do takiego miejsca, w którym mnie roznosi i nie mogę emocjonalnie wytrzymać... Świetny serial!!!
OdpowiedzUsuńPaula - nie dam złego słowa powiedzieć na ten serial, bardzo mi się podoba.
UsuńMałzon ma racje:)A Steig cudowny co tu sie bede rozpisywac znasz moje zdanie:)
OdpowiedzUsuńWylądował mi ten komentarz w spamie, dopiero go dzisiaj odnalazłam
UsuńLarssona nie czytałam, ale oglądałam wszystkie filmy niemal za jednym zamachem. Bardzo mi się podobały, ale znając całą historię już nie mam zamiaru czytać książek. A Ty planujesz obejrzeć ekranizacje?
OdpowiedzUsuńCo do allegro to ja rozumiem sprzedawców - zaznaczyli w opisie, że nie wysyłają za granicę i nie zmienili decyzji na Twoją prośbę. Jakieś tam swoje powody mają co do wysyłki i przecież nie muszą się poddawać presji kupującego. To, że w ogóle nie sprzedadzą książki, to już inna sprawa ;)
Mam zamiar obejrzeć, ale najpierw książki
UsuńJeśli idzie o sprzedajacych, tłumaczyłam, żeby się już nikt nie dziwił, dlaczego ja nie mogę na Allegro nic kupić. A poza tym zdania nie zmienię, niektórzy mogliby nabrać trochę ogłady jako sprzedawcy. Tym bardziej, ze to nie chodziło o książkę tanią. Znowu inni, mimo, że nie wysyłają, elegancko napisali dlaczego, umieli to zrobić tak, ze nie czułam się jakaś gorsza czy czemuś winna, bo nie mieszkam w kraju. Rady kupujących udzielane tu na blogu były takie, zeby się zawsze pytać, czy by ktoś zdania nie zmienił. W końcu ja płacę za przesyłkę zagrnaiczną, ich to nie kosztuje więcej i poczta też ta sama
Czas Honoru - oglądamy grupowo, strasznie mnie wkurzał na początku, bo sztuczny, zbyt kolorowy, nieprawdziwy. No i ci Niemcy nie mówiący po niemiecku...ale po czasie się wciągnęłam, tak jak wciągamy się w prawie każdy serial. Niestety, nie uważam tego za wielką produkcję polskiej TV, Ranczo jest lepsze :) No i jeszcze ta zmiana głównej aktorki po pierwszym sezonie. To w szanującym się serialu zdarzyć się nie powinno.
OdpowiedzUsuńTrylogię przeczytałam i wszytkie filmy skandynawskie widziałam. Filmy super, autentyczne. Co do książek to powiem, że fascynujące, ale po pierwszej części niestey już przewidywalne.
Teraz jeszcze trzeba zobaczyć ekranizację z Bondem, ale cudów nie oczekuję.
Ja niestety uraczyłam się bondową ekranizacją... oj nie rozumiem wszechobecnych zachwytów... przy szwedzkiej nie umywa się! dla mnie nie wiarygodna a przede wszystkim pomija mnóstwo istotnych szczegółów. I Salander już nie tak intrygująca.
UsuńA książki jeszcze przede mną ale już nie mogę się doczekać.
Aniu - Czas Honoru nie jest może dziełem, ale nie stawiałabym go na jednej platformie z Ranczo, bo to inna ranga i inny temat, chyba jednak nieporównywalny.
UsuńW Ranczo się nie wciągnęłam, nie widziałam pierwszych dwóch czy trzech i nie umiałam się włączyć na te fale.
Jeśli idzie o przewidywalność - jak mi się podoba książka, nie staram się przewidywać, daję się ponieść
Wiewióra - najpierw przeczytam, potem szwedzkie, a amerykańską poczekam jak darmo mi w tv puszczą, za rok moze
Usuń@ Wiewióra - Salander w szwedzkiej wersji jest naprawdę rewelacyjna, taka prawdziwa.
Usuń@ Kasia - też bardzo póżno "zareagowałam" na Ranczo. Widziałam pojedyncze odcinki w czasie wizyt w Polsce i jakoś nie mogłam pojąć o co zachwycajacym się znajomym chodzi...dopiero kiedy zaczęłam od początku, systematycznie. Daj się wciągnąć temu serialowi - jest dla ludzi inteligentnych :D Dla mnie to taki sam fenomen jak 40 latek w latach 70'tych.
Aniu - to dużo sezonów, pomyślę, może będę kupować po dwa. Wszystko do kupy na raz to za dużo finansowo
UsuńZ tym allegro to i ja miałam takie przejścia i po prostu się poddałam. z tym, że ja nie mam aż tyle chęci, żeby siedzieć wsród sprzedawców i pisac i pytać, który wyśle do Eire. po to kupuje przez internet, żeby było szybko i sprawnie, a nei pisanie setki listów, niestety. może kiedyś znów podejmę ten trud:) bo byłoby warto, ale nie teraz z trójką dzieci na karku.
OdpowiedzUsuńA co do Skandynawów... odkryłam ich książki już w szkole średniej:) i wsiąkłam kompletnie! Wciągnęła mnie atmosfera(bo nie tylko kryminały czytam), ich NIEZIEMSKI, wydawaloby się momentami, spokój i wiele, wiele innych rzeczy. Może tym bardziej odczuwam to wszystko, że miałam przyjemność mieszkać w tym kraju "przez chwilę", obcować z klimatem, ludźmi? nie wiem.Dla mnie Skandynawia, a szczególnie Norwegia, ma nieodparty urok. Stąd moje zapadnięcie w ich książki.
pozdrawiam
Anka
Aniu - wyrastałam w domu, gdzie uwielbiało się literaturę skandynawską, najpierw tę niekryminalną właśnie, więc ja też powoli czytam, ale ostatnio mam fazę na sensację właśnie.
UsuńPodoba mi się ich styl życia, pewnie też bym się tam dobrze czuła
Uwielbiam skandynawskie kryminały! :) Millenium jeszcze nie czytałam, mam w planach, ale to jeszcze nie teraz.
OdpowiedzUsuńNa allegro, owszem są książki za grosze, ale i sprzedawcy bywają dziwni. Parę razy udało mi się wylicytować książki dosłownie za grosze i sprzedawca nie chciał mi ich wysłać, bo to mu się nie kalkulowało. Tylko po co w takim razie zaczynać licytację od złotówki, trzeba się liczyć z tym, że za więcej mogą nie pójść.
A to już chamstwo, wystawić na licytację, a potem nie uszanować wyniku
UsuńPrzeczytałam Larssona w grudniu - trzy tomy w 10 dni... I też nie do końca wiem co w tym takiego jest, ale nie mogłam się oderwać:)
OdpowiedzUsuńA teraz poznaję innych autorów skandynawskich - podobają mi się, ale to już nie to. Pomimo, że obiektywnie rzecz biorąc i akcja szybsza, i krótsze, więc szybciej się czyta, i mniej wstawek polityczno-społecznych niż w "Millenium"...
Mnie Mankell bardzo wciągnął, ale inaczej niż Larsson. Czyli obie nie wiemy, co jest, ale jesteśmy zafascynowane.
Usuń3 tomy w 10 dni = szacun
Mnie również Larsson pochłonął bez reszty. Dość dawno czytałam całą trylogię, ale nie mogłam przestać. Potem obejrzałam całą wersję szwedzką, a niedawno byłam w kinie na "Dziewczynie z tatuażem". Mogę chyba Larssona pod każdą postacią... :)))
OdpowiedzUsuńŻyczę udanych zakupów i miłego pobytu. Pozdrawiam.
beatrix - ja muszę najpierw skończyć czytać, a potem obejrzę na pewno
Usuń"czytanie mi nie idzie"... niestety podobnie i u mnie w tym miesiącu. Nie wiem czemu. Jakoś nie mam głowy. Praca, wyjazdy, przebywanie z meżem, spotkania z przyjaciółmi... a książki? Na półkach :)
OdpowiedzUsuńoj strasznie ze mną ostatnio pod tym względem. Aż będę musiała uczynic wpis, żeby się wytłumaczyć
Usuń