Gdyby nie to, że ta powieść była tak polecana przez niektórych
blogerów, to bym jej w życiu do ręki (a raczej do ucha) nie wzięła.
Umówmy się - ile można o tym Henryku VIII? Do tego doskonale wiem, że on
nie był taki przystojny jak w serialu Dynastia Tudorów,
bo
gdyby tak było, to on by nie kilka tych żon usunął ze sceny życia, a
kilkanaście lekko licząc, bo szły by za nim jak Kubuś Puchatek za
miodem.
A gdyby wyglądał jak ten w Kochanicy Króla, to ja bym
chyba sama się teleportowała w tamte czasy i łeb na pień położyła, byle
by wcześniej jedną noc (na rozmowach o książkach, a jakże) z nim
spędzić.
Ale nie. Facet wyglądał tak
Rozumiem, że władza odejmuje kilogramów i dodaje urody :-)
No,
ale nie o pięćdziesięciu twarzach króla Greya tu mowa, a o najbardziej
chyba eksploatowanym królu w literaturze i filmie, co mnie po prostu już
od tego tematu odstręcza.
Łatwo więc sobie wyobrazić, że jak załadowałam tego audiobooka do empetrójki, nie miałam w oczach szału oczekiwania.
Także
w takich okolicznościach przyrody uznaję za niezwykłe to, że książka
mnie uwiodła od pierwszych zdań. Na szczęście król jest gdzieś w tle, a
na pierwszy plan wysuwa się Tomasz Cromwell, którego poznajemy w latach
młodzieńczych i towarzyszymy mu, kiedy pnie się po szczeblach kariery na
dworze. Nieprawdopodobne wręcz, że z tak marnego domu wywodzący się
mężczyzna, daje radę w otoczeniu króla, mało tego, udaje mu się nie
popaść w tarapaty. Naokoło tortury, knowania, egzekucje, stosy i
więzienne lochy pełne jego znajomych, a on suchą stopą wychodzi z
największych zawirowań.
Wiele się na to składa czynników, trochę
szczęścia, dużo sprytu, mądrość życiowa (inteligencja społeczna teraz by
powiedzieli), niezwykle bystry umysł i pewnie niezwykła umiejętność
dyplomacji.
Tak czy tak ciekawa to postać i ciekawa powieść. Jeno
długa okropniście i był moment, że myślałam, że przed śmiercią (a mam
zamiar umrzeć po dziewięćdziesiątce) nie skończę.